Bitwa pod Ossowem 1920. Pierwsza porażka bolszewików pod Warszawą
14 sierpnia 1920 roku mała wioska Ossów na przedmieściach Warszawy stała się miejscem krwawej bitwy między wojskami polskimi a bolszewikami. Bolszewicy znajdowali się zaledwie kilkanaście kilometrów od stolicy, co czyniło bitwę pod Ossowem jedną z najważniejszych w całej kampanii warszawskiej. Tu właśnie siły sowieckie poniosły pierwszą porażkę w walkach o przedmoście warszawskie, co odmieniło losy Bitwy Warszawskiej.
Godziny poranne 14 sierpnia
Nad ranem 14 sierpnia bolszewicy rozpoczęli natarcie od ostrzału artyleryjskiego, rzucając następnie do ataku znaczne siły przeciwko Leśniakowiźnie i Ossowowi. Trzy tyraliery 235. i 236. pułku strzelców uderzyły około godziny czwartej wzdłuż drogi Leśniakowizna-Ossów, przeważając nad polskimi obrońcami. Równocześnie oddziały 237. pułku strzelców skierowały atak na pobliski Wołomin, próbując przełamać obronę na szerszym froncie.
Polscy obrońcy z 8. Dywizji Piechoty pułkownika Stanisława Burhardta-Bukackiego i 11. Dywizji Piechoty znaleźli się w dramatycznie trudnej sytuacji. Bolszewicy dysponowali trzykrotną przewagą liczebną, co pozwoliło im zepchnąć większość polskich oddziałów w kierunku Ossowa. Batalia przybrała szczególnie dramatyczny charakter, gdyż od jej wyniku zależały losy obrony całego przedmościa warszawskiego.
Krytyczną rolę w walkach odegrał batalion z 236. pułku piechoty, który został skierowany do kontrataku. Wśród jego żołnierzy znajdowali się głównie warszawscy ochotnicy, młodzież szkół średnich oraz harcerze, którym brakowało odpowiedniego przygotowania bojowego. Mimo to stanęli do walki z determinacją, wiedząc że bronią stolicy przed najazdem bolszewickim.
Początkowe polskie kontrattaki zakończyły się niepowodzeniem pod naporem sowieckiej przewagi ogniowej. Jedna z kompanii 236. pułku piechoty załamała się pod ostrzałem ciężkiego karabinu maszynowego, podczas gdy druga zdołała dotrzeć do wschodniego skraju wioski. Sytuacja była na tyle poważna, że polskie dowództwo zmuszone było użyć ostatnich dostępnych rezerw do obrony kluczowej pozycji.
Heroiczna śmierć księdza Skorupki
W trakcie desperackich walk jedna z kompanii ochotników dostała się pod ostrzał bolszewickiego ciężkiego karabinu maszynowego na skraju wioski. W tym krytycznym momencie zginął kapelan pułku ksiądz Ignacy Skorupka, który udzielał pomocy duchowej rannemu żołnierzowi. Śmierć młodego kapelana w momencie sprawowania ostatnich sakramentów stała się symbolem polskiego poświęcenia w walce o niepodległość.
Ksiądz Skorupka towarzyszył żołnierzom jako kapelan lotny pierwszego batalionu 236. Pułku Piechoty Armii Ochotniczej. Pełnił swoją posługę z krzyżem w ręku i stułą na ramionach, dodając otuchy młodym ochotnikom w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Jego obecność na pierwszej linii frontu odzwierciedlała głębokie zaangażowanie duchowieństwa w walkę o odzyskaną niepodległość Polski.
Towarzyszący mu żołnierze wspominali później, że ksiądz nie wahał się narażać życia, by nieść pomoc duchową rannym i umierającym. Okoliczności jego śmierci, gdy padł od postrzału podczas udzielania ostatniego namaszczenia, uczyniły z niego jedną z najbardziej wzruszających postaci Bitwy Warszawskiej.
Zwrot w walkach dzięki polskiej odsieczy
Około dziesiątej rano sytuacja polskich obrońców zmieniła się wraz z przybyciem odsieczy z Rembertowa. Od południa nadszedł z pomocą 13. Pułk Piechoty pod dowództwem porucznika Jana Szewczyka, który przeprowadził niespodziewany atak na pozycje bolszewickie. Polacy uderzyli z kierunku, z którego sowieccy dowódcy nie spodziewali się ataku, czyli znad rzeki Długiej.
Brawurowy kontratak polskiego III. batalionu 13. pułku piechoty całkowicie zaskoczył bolszewików i wywołał panikę w ich szeregach. Artyleria z 8. pułku artylerii polowej wspierała natarcie, ostrzelując sowieckie pozycje w Ossowie i uniemożliwiając zorganizowanie punktów obrony. Tyraliery polskie na lewym skrzydle sowieckiej 79. Brygady Strzeleckiej zaskoczyły nieprzyjaciela, podczas gdy ostrzał artyleryjski wzbudził popłoch wśród 235. i 236. pułku strzelców.
Do III. batalionu 13. pułku piechoty dołączyli w czasie natarcia żołnierze z rozbitych wcześniej polskich oddziałów, w tym z 33., 36., 221. i 47. pułku piechoty. Ta spontaniczna koncentracja sił polskich przeważyła szalę konfliktu na korzyść obrońców. Wielu polskich żołnierzy, nie mając już naboi, walczyło na bagnety w walce wręcz, co dodatkowo wzmogło paniczny odwrót bolszewików.
Rozbite i wykrwawione oddziały sowieckiej 79. Brygady Strzeleckiej zostały wycofane z frontu i zastąpione świeżymi siłami 17. Dywizji Strzeleckiej. Dwa pułki tej brygady poszły dosłownie w rozsypkę pod naporem polskiego kontrataku, tracąc zdolności bojowe na kilka kolejnych dni walk. Polacy nie tylko odzyskali Ossów, ale także przywrócili ciągłość linii obronnych w Leśniakowiźnie, co miało kluczowe znaczenie dla dalszych walk o Warszawę.
Po południu 14 sierpnia polskie dowództwo odzyskało kontrolę nad sytuacją na tym odcinku frontu. Straty obu stron okazały się zbliżone: Polacy stracili około 600 żołnierzy i oficerów zabitych, rannych i zaginionych, podczas gdy Sowieci 625.
Jednak znaczenie strategiczne zwycięstwa pod Ossowem daleko wykraczało poza same liczby, gdyż był to pierwszy raz, gdy Armia Czerwona poniosła porażkę w walkach o przedmoście warszawskie, co miało ogromny wpływ na morale obu stron.