Firmy tną zatrudnienie. Najmocniej cierpi przemysł i prace sezonowe
Choć w ostatnich miesiącach wskaźniki rynku pracy odnotowują lekkie spowolnienie, ekonomiści uspokajają - dekoniunktura jest ograniczona i nie widać sygnałów masowych redukcji etatów. Najmocniej odczuwają ją duże przedsiębiorstwa i branże o niższej rentowności.
W tym artykule:
Z danych Ministerstwa Pracy wynika, że stopa bezrobocia rejestrowanego w sierpniu wyniosła 5,5 proc., wobec 5,4 proc. miesiąc wcześniej. Z kolei stopa bezrobocia BAEL w II kwartale 2025 roku spadła do 2,8 proc. wobec 3,4 proc. w kwartale poprzednim.
- Rynek pracy faktycznie lekko się schłodził, ale nie mamy do czynienia z poważnym kryzysem - ocenił Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas.
Według niego wzrost stopy bezrobocia o 0,5 pkt proc. od maja do sierpnia to efekt głównie czynników administracyjnych i sezonowych, a nie nagłego wzrostu liczby zwolnień.
Mniej ofert w dużych firmach i w pracy sezonowej
Spadek zatrudnienia najbardziej widoczny jest w dużych przedsiębiorstwach i przy umowach krótkoterminowych - okresowych czy cywilnoprawnych. W całej gospodarce sytuację stabilizuje natomiast popyt na pracowników ze strony administracji publicznej i szeroko pojętego sektora publicznego.
- Ochłodzenie koncentruje się na dużych firmach oraz pracach sezonowych. W urzędach pracy nie widać wzrostu nowo rejestrowanych bezrobotnych, więc nie można mówić o fali zwolnień - podkreślił Kujawski.
Przemysł i automatyzacja ograniczają zatrudnienie
Największy spadek popytu na pracowników dotyczy sektora przetwórstwa przemysłowego, gdzie w ciągu trzech lat ubyło ok. 70 tys. etatów. Jednak sytuacja w branżach jest zróżnicowana - w niektórych, mimo wzrostu produkcji, zatrudnienie maleje, co może wynikać z automatyzacji i robotyzacji procesów.
Przykładem są producenci elektroniki i metali, gdzie rozwój technologiczny pozwala zwiększać wydajność bez konieczności tworzenia nowych miejsc pracy.
Wysokie koszty pracy wyzwaniem dla firm
Ekonomista BNP Paribas zwrócił uwagę także na presję kosztową, szczególnie w sektorach o niższych płacach i w mikroprzedsiębiorstwach. Dynamiczny wzrost płacy minimalnej w ostatnich latach mocno odbił się na ich rentowności.
- W 2024 roku, po 20 proc. podwyżce minimalnego wynagrodzenia, wyraźnie spadł odsetek rentownych firm np. w branży odzieżowej - wyjaśnił Kujawski.
Na 2026 rok rząd planuje dużo niższą podwyżkę, na poziomie około 3 proc., co - jeśli zostanie utrzymane - powinno być pozytywnym sygnałem dla przedsiębiorstw.
Ekonomiści BNP Paribas wskazują, że choć dane pokazują lekkie osłabienie popytu na pracę, szczególnie w dużych przedsiębiorstwach i sektorach sezonowych, nie ma dowodów na pogorszenie sytuacji w całej gospodarce. Rynek pracy pozostaje stabilny, a dekoniunktura - ich zdaniem - ma charakter ograniczony.