Łukasz Gliński: Czekamy na przepisy deregulacyjne. Biznes dobrze funkcjonuje, gdy procedury są uproszczone i odczuwa stabilizację
Jaki był 2024 rok dla przedsiębiorców, m.in. z naszego regionu?
Bez wątpienia był to trudny rok, co, zresztą, odczuwamy również w 2025. Byliśmy świadkami problemów branży IT na przykładzie Atosa z Bydgoszczy. Ponadto z niepokojem obserwuję, co dzieje się w zakładzie firmy Qemetica (dawnej Janikosodzie). Regionalnej gospodarce na pewno nie pomagały przestoje w budowlance, gdy czekaliśmy na unijne pieniądze, które dotarły do nas z opóźnieniem. Ogromnym problemem były i są koszty pracy oraz eksploatacyjne. Ceny energii duszą branże, które zużywają dużo prądu.
Kolejna podwyżka płacy minimalnej znacznie zwiększyła obciążenia biznesu.
Tak, bo trzeba pamiętać, że gdy jednym podnosi się najniższe pensje, to zarabiający więcej pracownicy również oczekują podwyżek i to się dziś robi. W konsekwencji oznacza to duży wzrost całej siatki wynagrodzeń i w ogóle kosztów zatrudnienia. Mamy też taką sytuację, że są pracownicy do 26. roku życia, którzy nie płacą podatku dochodowego i zdarza się, że na rękę zarabiają tyle, ile ci z większym doświadczeniem i stażem. Dlatego tym drugim także trzeba podnosić wynagrodzenia, żeby łagodzić napięcia między starszymi a młodszymi pracownikami. To dotyczy nie tylko zatrudnionych do 26 roku życia na umowach o pracę, ale również na zleceniach, którzy otrzymują stawki godzinowe.
Poszukajmy optymistycznych spostrzeżeń! Czy jest branża, która, mimo wysokich kosztów prowadzenia biznesu, radzi sobie dobrze?
(cisza....) Trudno powiedzieć. Niestety, nie będzie optymistycznie. Bardzo mnie boli, gdy mijam na wsiach puste lokale po byłych sklepach. Źle dzieje się w małym handlu, gdy do wiejskich lokalizacji wkroczyły duże sieci. Smutne, że przedsiębiorcy z handlu, m.in. starsi, którym trudno się przebranżowić, coraz częściej zasilają grono bezrobotnych. Nie mają jeszcze odpowiedniego wieku, by przejść na emeryturę.
Czego by Pan życzył firmom?
Czekamy na przepisy deregulacyjne. Każdy biznes dobrze funkcjonuje, gdy procedury są uproszczone i odczuwa stabilizację. Tego dziś potrzebują firmy. Nie chodzi o to, że płacą duże podatki, bo one w Polsce wcale nie są aż tak wysokie, ale mamy mnóstwo opłat okołopodatkowych. Trzeba wynająć fachowca, by być z wszystkim na bieżąco, a tak nie powinno być.
Związek Pracodawcy Pomorza i Kujaw od lat jest partnerem Złotej Setki Pomorza i Kujaw, biorą w niej udział m.in. firmy należące do tej organizacji. Wspólnie promujemy przedsiębiorców i przedsiębiorczość. Promocja lokalnego biznesu jest bardzo ważna, a jaką rolę pełni związek w obronie interesów przedsiębiorców, których zrzesza ponad 200?
Oprócz naszej działalności związanej z doradzaniem członkom PPiK w zakresie m.in. dotacji unijnych czy organizacji szkoleń, reprezentujemy naszych członków na zewnątrz. W pojedynkę trudno się przebić, gdy pojawiają się problemy, a jako organizacja jesteśmy zapraszani na obrady Sejmiku Województwa Kujawko-Pomorskiego, Kujawsko-Pomorskiej Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, prowadzimy szeroko pojęty dialog społeczny. Należymy do Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, a na takim etapie nasi przedstawiciele uczestniczą w rozmowach na najwyższym szczeblu z ministrami resortów związanych z gospodarką, biorą udział w komitetach monitorujących. Sygnalizujemy potrzeby i głosy przedsiębiorców w ważnych dla nich sprawach. Te głosy się liczą!
Uwaga Firmy! Czekamy na zgłoszenia. w kategorii Lider społecznej odpowiedzialności biznesu. Wystarczy do 3 lipca wypełnić ankietę.