Ruszyła nietypowa akcja znanej sieci. Będą rekrutować jak w liniach lotniczych
Biedronka 23 czerwca ruszyła z intensywnymi rekrutacjami w całej Polsce
W ub. roku Biedronka otworzyła 186 nowych sklepów (161 - z uwzględnieniem faktu, że niektóre placówki zamknęła), przeprowadziła też przebudowę 280 lokalizacji. W tym roku, jak zapowiedział właściciel sieci Jeronimo Martins, ma powstać od 130 do 150 nowych sklepów w Polsce. Plany są ambitne, a dużym - może największym - wyzwaniem może być pozyskanie odpowiedniej liczby pracowników. Już teraz na stronie Biedronki znajduje się grubo ponad 2 tys. ofert pracy. Nic dziwnego, że Biedronka ruszyła z intensywnymi rekrutacjami. Ogłosiła nową akcję, która ruszyła 23 czerwca. Tego dnia w wielu miastach w Polsce przez kilka godzin odbywały się spotkania rekrutacyjne. To dopiero pierwsza odsłona akcji. Sieć będzie sukcesywnie wyznaczać kolejne daty i miejsca spotkań, podczas których można osobiście porozmawiać o warunkach zatrudnienia. Spotkanie może się też odbyć drogą internetową lub przez telefon.
„Zatrudniamy w każdym zakątku Polski. Wydarzenie jest pierwszym przystankiem na trasie rekrutacyjnej Biedronki. W jej ramach odbędziemy kilkadziesiąt spotkań online lub telefonicznych, na które można zapisać się poprzez kalendarz na naszej stronie” – informuje Biedronka.
Akcja Biedronki przypomina, w pewnym sensie, spotkania rekrutacyjne organizowane przez znane linie lotnicze
W ramach akcji „RóżniMy” Biedronka szuka przede wszystkim sprzedawców-kasjerów i kierowników sklepu, ale cała lista miejsc pracy, na które rekrutuje jest dłuższa i dużo bardziej zróżnicowana. Potrzebne są osoby właściwie do każdego działu – w tym logistycznego, marketingu, analizy danych, finansowego czy rozwoju biznesu.
Dodajmy, że od stycznia 2025 r. wynagrodzenie na stanowisku sprzedawcy – jak informuje na stronie Biedronka - wynosi od 5150 zł brutto miesięcznie w pierwszym roku pracy. Kierownicy mogą liczyć na pensję od 7200 zł brutto miesięcznie na początek. Co istotne, w ramach letniej akcji, mile widziane są też osoby z niepełnosprawnościami.
Przedsięwzięcie rekrutacyjne Biedronki przypomina pod pewnym względem spotkania, jakie organizują linie lotnicze dla personelu pokładowego. Np. Emirates takie akcje prowadzi na całym świecie - co miesiąc organizuje po kilka tego typu spotkań w różnych miastach.
Dino zapowiada dynamiczny rozwój i również ostro rekrutuje
Dynamiczny rozwój zapowiada też Dino. Na koniec marca 2025 r. sieć posiadała 2746 sklepów, o 308 więcej niż rok wcześniej. Dino podało, że w tym roku liczba placówek może wzrosnąć o kilkanaście procent. Sieć również ostro rekrutuje (obecnie na stronie znajduje się około 2 tys. ofert). Spółka już wiosną rozpoczęła poszukiwania osób do pracy wakacyjnej. Obecnie na stronie znajdziemy wiele takich propozycji zatrudnienia i dotyczą one całej Polski. W jednej z nich pracodawca oferuje m.in. umowę o pracę, możliwość dopasowania wymiaru czasu do własnych potrzeb, ale też preferencyjne programy, w tym pożyczkowe i związane z ochroną zdrowia. Dino na swojej stronie nie podaje wysokości wynagrodzeń. Natomiast ogłoszenia dotyczące pracy w Dino są też publikowane w publicznej Centralne Bazie Ofert Pracy, gdzie wymogiem jest podanie wysokości zarobków. Według tych informacji, kasjer-sprzedawca w powiecie iławskim może liczyć na wynagrodzenie od 4 740 zł brutto (plus dodatki i premie).
Sieci ciągle wolą stawiać na ludzi, a nie na automatyzację
Rozwój sieci w Polsce, a także większe potrzeby kadrowe związane z sezonem letnim – szczególnie w regionach turystycznych - nasilają rekrutacje. Dodatkowo problemem są odejścia pracowników na emeryturę i brak ich zastępowalności przez młodsze pokolenia. Chociaż mówimy o postępującej automatyzacji, to jednak sektor ciągle szuka ogromnej liczby ludzi.
- Duże sieci handlowe, takie jak Biedronka, Lidl czy Dino, już teraz rekrutują tysiące osób m.in. na sezon letni. Zamiast inwestować w automatyzację, firmy nadal stawiają na ludzi. Powód? Elastyczność, szybkie wdrożenie i bezpośredni kontakt z klientem, który wciąż jest bardzo ceniony – mówi Karolina Serwańska, dyrektor ds. HR w S&A HR Group.
Problemy kadrowe w sieciach handlowych są też rozwiązywane poprzez korzystanie z innych form zatrudnienia.
- Część firm korzysta ze wsparcia agencji pracy, które szybko docierają do kandydatów gotowych podjąć zatrudnienie na krótki czas. Ale pojawił się też nowy, ciekawy trend: o wakacyjną pracę coraz częściej pytają osoby niepełnoletnie – głównie 16- i 17-latkowie. Chcą zdobyć pierwsze zawodowe doświadczenia i dorobić w czasie wolnym od szkoły. To świeże źródło kandydatów, które może odegrać istotną rolę w tegorocznym sezonie. Rynek pracy sezonowej ma się dobrze, a sklepy – choć nie bez wyzwań – wciąż polegają na ludziach, a nie na automatyzacji. I wygląda na to, że dobrze wiedzą, dlaczego – dodaje Karolina Serwańska.
Branża zwraca się też w kierunku grup pracowników, które do tej pory były pomijane
Sieci będą zatrudniać nie tylko młodych. Na dużo większą skalę zwrócą się też w kierunku grup, które do tej pory bywały pomijane przez pracodawców – chodzi tu o osoby z niepełnosprawnościami, tuż przed emeryturą czy matek, które z powodu opieki nad dziećmi, miały trudność z podjęciem pracy na cały etat.
- Sieci handlowe na pewno będą miały w tym roku większy problem z obsadzeniem wakatów. Wynika to choćby z postępujących problemów demograficznych, ale i większych możliwości na rynku pracy dla szukających zatrudnienia. Dlatego też sieci będą musiały, i zresztą już to robią, przyjmować tych pracowników, którzy z różnych przyczyn do tej pory nie byli zatrudniani w handlu. Sieci będą więc musiały oferować bardziej elastyczny czas pracy i inne udogodnienia, które przyciągną te grupy– twierdzi Agata Hagno, prowadzi firmę DPM Doradztwo Personalne, jest ekspertką BCC ds. zarządzania kapitałem ludzkim.
Praca w handlu jest źle opłaca i bardzo wymagająca - uważają związkowcy - dopóki to się nie zmieni, firmy będą miały problemy kadrowe
Związkowcy wskazują na inny aspek. Ich zdaniem, problem z obsadą stanowisk w handlu wynika z niskich płac i nadmiernego obciążenia pracowników obowiązkami.
- Od lat postulujemy zwiększenie zatrudnienia na poziomie placówek handlowych. Dotychczasowe oszczędności pracodawców w tym aspekcie powodowały, że praca w handlu pomimo swojej z założenia dużej uciążliwości, stawała się z roku na rok dla pracowników uciążliwa ponad miarę. Biorąc pod uwagę niskie zarobki w tym sektorze, multiskilling - czyli w praktyce pracę na kilku zamiennych etatach, problematyczną kwestię dotyczącą dialogu z pracownikami choćby w kontekście bezpieczeństwa i higieny pracy, to mamy to, co mamy – czyli niknące zainteresowanie tymi stanowiskami pracy - mówi Michał Lewandowski, przewodniczący zarządu krajowego OPZZ Konfederacja Pracy oraz Rady OPZZ Branży Handel, Usługi, Kultura i Sztuka.
Michał Lewandowski ma nadzieje, że obecne ożywienie po stronie pracodawców podyktowane okresem letnim poskutkuje przynajmniej częściową realizacją postulatów związkowców.
- Mam też nadzieję, że obecne „poszukiwania” pracowników będą wiązały się z kodeksowym modelem zatrudnienia. Mam jednak wrażenie graniczące z pewnością, że bez wzrostów wynagrodzeń będzie to niezmiernie trudne do zrealizowania – dodaje Lewandowski.