Tak powstało KFC. Sanders był biedny, wyśmiewany i uparty
Jego twarz zna każdy, ale mało kto wie, ile razy upadł, zanim odniósł sukces. Twórca KFC Harland Sanders przeszedł przez biedę, śmierć ojca, setki nieudanych prób i życiowych zakrętów, by w wieku 65 lat stworzyć markę, która zrewolucjonizowała świat fast foodu.
Bieda i tragedie
Harland Sanders przyszedł na świat 9 września 1890 roku w czteropokojowym domu w pobliżu Henryville w stanie Indiana. Był najstarszym z trójki rodzeństwa. Gdy miał zaledwie pięć lat, jego ojciec, Wilbur, zmarł nagle, zostawiając rodzinę bez środków do życia.
Matka, Margaret Ann, podjęła ciężką pracę w przetwórni pomidorów, a młody Harland musiał zająć się rodzeństwem i domem. Już jako siedmiolatek gotował dla całej rodziny – najpierw proste potrawy, później coraz bardziej wyrafinowane dania. Wspominał później, że w tym wieku opanował już pieczenie chleba i gotowanie warzyw, a z czasem także mięsa.
Sytuacja rodzinna pogorszyła się, gdy matka ponownie wyszła za mąż. Nowy ojczym nie dogadywał się z dziećmi, co sprawiło, że Harland w wieku 12 lat rzucił szkołę i podjął pracę na farmie, by się utrzymać.
W wieku 13 lat wyjechał do Indianapolis, gdzie malował powozy konne, a potem pracował jako parobek na farmach południowej Indiany. W tych trudnych latach nauczył się samodzielności i wytrwałości, które miały mu towarzyszyć przez całe życie.
Sukcesy i niepowodzenia
Sanders nie miał łatwego startu. W wieku 16 lat sfałszował datę urodzenia, by dostać się do armii USA. Służył jako woźnica na Kubie, gdzie otrzymał medal za udział w tzw. "pacyfikacji Kuby", ale po roku wrócił do cywila.
Potem próbował różnych zajęć: był konduktorem tramwaju, pomocnikiem kowala, palaczem w lokomotywie, sprzedawcą ubezpieczeń, a nawet praktykował prawo w Little Rock – aż do bójki z własnym klientem, która zakończyła jego karierę adwokacką. W międzyczasie założył firmę promową na rzece Ohio, która początkowo przynosiła zyski, lecz upadła po pojawieniu się konkurencji.
W latach 20. Sanders próbował swoich sił w produkcji lamp acetylenowych, ale i ten biznes szybko zbankrutował, gdy na rynku pojawiły się tańsze elektryczne odpowiedniki. Pracował też jako sprzedawca opon Michelin, jednak stracił posadę, gdy firma zamknęła fabrykę.
W sumie do czterdziestki miał na koncie kilkanaście różnych zawodów i mnóstwo niepowodzeń. Jego biografowie podkreślają, że był uparty, czasem porywczy, ale nigdy nie przestawał próbować.
Narodziny legendy: stacja benzynowa i pierwszy kurczak
W 1930 roku podczas Wielkiego Kryzysu Sanders otrzymał propozycję prowadzenia stacji benzynowej Shell w North Corbin w Kentucky. By przyciągnąć podróżnych, zaczął serwować im domowe posiłki – najpierw w małym pokoju obok stacji, potem w osobnej restauracji.
Szybko zyskał popularność dzięki smażonemu kurczakowi, który przygotowywał według własnej, stale udoskonalanej receptury. W 1936 roku, za zasługi dla kuchni regionalnej, gubernator Kentucky nadał mu honorowy tytuł "Kentucky Colonel".
W 1937 roku Sanders rozbudował restaurację do 140 miejsc, a w 1940 roku kupił motel po drugiej stronie ulicy. To właśnie wtedy powstała słynna mieszanka 11 ziół i przypraw, która do dziś pozostaje pilnie strzeżoną tajemnicą firmy. W tym samym czasie Sanders zaczął eksperymentować z nową techniką smażenia – użyciem szybkowaru, dzięki czemu kurczak był soczysty i chrupiący, a czas przygotowania znacznie się skrócił.
Katastrofy, pożary i kolejne upadki
Mimo rosnącej popularności, Sanders nie uniknął kolejnych dramatów. W 1939 roku pożar doszczętnie zniszczył jego restaurację i motel. Sanders nie poddał się – odbudował wszystko od nowa.
Cztery lata później musiał zamknąć lokal z powodu braku klientów i ograniczeń wojennych. Po wojnie próbował wrócić do biznesu, ale w 1956 roku budowa autostrady I-75 pozbawiła go większości ruchu drogowego i zmusiła do zamknięcia restauracji.
W wieku 65 lat Sanders został praktycznie bez środków do życia – miał 105 dolarów miesięcznej emerytury i ogromną wiarę w swój przepis na kurczaka. To był moment, w którym większość ludzi pogodziłaby się z losem. On jednak postanowił zacząć od nowa.
Od drzwi do drzwi: narodziny franczyzy KFC
Sanders zapakował szybkowar, mieszankę przypraw i kilka garniturów do starego samochodu i ruszył w trasę po Ameryce. Odwiedzał restauracje, proponując właścicielom swój przepis na kurczaka w zamian za niewielki procent od każdej sprzedanej porcji.
Przez dwa lata spał często w aucie, znosił setki odmów i upokorzeń. Legenda głosi, że usłyszał "nie" ponad tysiąc razy, zanim w 1952 roku Pete Harman z Salt Lake City zgodził się na współpracę. To właśnie tam powstała pierwsza franczyza Kentucky Fried Chicken.
Sukces był natychmiastowy – sprzedaż w restauracji Harmana potroiła się w ciągu roku, a nazwa "Kentucky Fried Chicken" zaczęła pojawiać się na szyldach kolejnych lokali. Sanders opatentował metodę smażenia pod ciśnieniem, a w 1963 roku zarejestrował słynne hasło "It’s Finger Lickin’ Good!". W ciągu dekady franczyza rozrosła się do ponad 600 restauracji w USA i za granicą.
Sprzedaż imperium i ikona popkultury
W 1964 roku Sanders sprzedał firmę grupie inwestorów za 2 miliony dolarów (dziś to ponad 20 milionów). Zastrzegł sobie jednak rolę ambasadora marki – pozostał twarzą KFC, podróżował po świecie w białym garniturze, z charakterystyczną bródką i sznurkowym krawatem. Do końca życia dbał o jakość serwowanego kurczaka, nie szczędząc krytyki nowym właścicielom, gdy uznawał, że oszczędzają na składnikach.
Sanders mieszkał w Kanadzie, gdzie zarządzał tamtejszymi franczyzami, a w 1970 roku został ochrzczony w Jordanie. Zmarł 16 grudnia 1980 roku w Louisville w wieku 90 lat, pozostawiając po sobie sieć 6000 restauracji w 48 krajach. Dziś KFC to ponad 29 tysięcy lokali w 150 krajach i niemal milion miejsc pracy na całym świecie.