Brakuje 90 tys. osób do pracy. Rynek nie nadąża za potrzebami seniorów
Zawód w kryzysie
Polskie Stowarzyszenie Opieki Domowej szacuje, że musimy pilnie przeszkolić co najmniej 90 tysięcy nowych opiekunów. Problem w tym, że chętnych do pracy w tej branży brakuje. Zawód opiekuna osoby starszej trafił w 2025 roku do zestawienia najbardziej deficytowych profesji w kraju (według raportu Barometr Zawodów).
Mimo rosnącego zapotrzebowania, niewiele osób decyduje się na wejście do zawodu. Główną barierą są niskie zarobki. Mediana wynagrodzenia to 5090 zł brutto, a jedna czwarta opiekunów zarabia poniżej 4480 zł. W kontekście fizycznych i emocjonalnych wyzwań tej pracy oraz często elastycznych, niepewnych form zatrudnienia, liczby te nie zachęcają.
– Głównym powodem jest coraz mniejsza liczba kandydatów do pracy w „polskiej” strukturze rynku. Następne pokolenie, które weszło na rynek, nie jest już tak chętne do wykonywania tej ciężkiej pracy – fizycznie i psychicznie – komentuje Marcin Kurzyna, prezes firmy HELPFUL HAND.
Przegląd ogłoszeń tylko potwierdza skalę trudności. Pracodawcy często wymagają kwalifikacji, doświadczenia, odporności psychicznej i elastyczności czasowej, oferując w zamian średnie wynagrodzenie lub pracę w formie zlecenia. Lepsze stawki – rzędu 10–11 tys. zł – pojawiają się głównie w ofertach zagranicznych i wymagają znajomości języków obcych.
– Firmy muszą coraz bardziej zabiegać o pracowników, oferując lepsze wynagrodzenia. Tyle że klienci nie są gotowi ponosić wyższych kosztów, więc marże topnieją – dodaje Szymon Głogowski, CEO prohuman.pl.
Kolejną barierą jest brak odpowiedniego przygotowania zawodowego i kompetencji językowych. To ogranicza nie tylko jakość świadczonych usług, ale i mobilność pracowników.
– Niedobór kwalifikacji i brak znajomości języków to kolejne wyzwania. Kandydaci często nie mają przygotowania zawodowego ani doświadczenia, które pozwoliłoby im pracować także w strukturach międzynarodowych – zaznacza Jakub Sarnowski, dyrektor firmy Professional Care 24.
Rozwiązanie rządu: bon senioralny
Bon senioralny, czyli planowane państwowe wsparcie dla rodzin w formie finansowanej usługi opiekuńczej, ma być odpowiedzią na realne potrzeby starzejącego się społeczeństwa. Zgodnie z projektem, będzie przyznawany w formie usługi, a nie gotówkowego świadczenia i ma pomóc rodzinom sfinansować profesjonalną opiekę nad niesamodzielnym seniorem.
Maksymalna wartość bonu to 2150 zł, czyli połowa minimalnego wynagrodzenia. W praktyce jednak skorzystają z niego tylko ci, którzy zostaną zakwalifikowani, a o przyznaniu zdecydują nie sami seniorzy, lecz ich dzieci lub opiekunowie.
– Bon Senioralny jest dobrym krokiem ze strony rządu, ale niewystarczającym. Już w tej chwili mówi się, że to będzie od 12 do 50 godzin (jednak najpewniej na sfinansowanie 50 godzin nie ma pieniędzy). O tym czy jest potrzeba wsparcia decydują dzieci, a nie sam podopieczny – komentuje Halina Kaplar, wiceprezeska Stowarzyszenia Egida.
Według szacunków, w 2026 roku z bonu senioralnego może potencjalnie skorzystać blisko 289 tysięcy osób w wieku 75+. To ogromna grupa potrzebujących, których bliscy często nie są w stanie zapewnić codziennej opieki. Firmy opiekuńcze i organizacje branżowe wskazują jednak, że sam bon nie rozwiąże największego problemu, czyli braku rąk do pracy.
– Już kilka lat temu informowaliśmy, że brakuje ponad 20 tysięcy opiekunów. Teraz, żeby bon miał sens, trzeba będzie wyszkolić przynajmniej 90 tysięcy osób. Ale jeśli nie zmienimy podejścia do zawodu i nie podniesiemy płac – nie będzie chętnych – ocenia Ada Zaorska, przewodnicząca Polskiego Stowarzyszenia Opieki Domowej.
Jak zauważa wielu pracodawców, problemem stają się również skutki uboczne nieuregulowanego rynku.
– Z uwagi na wysokie koszty pracy związane z legalnym zatrudnieniem, istnieje według mnie ogromne zagrożenie tworzenia się nowego, nierejestrowanego rynku usług opiekuńczych opartych na zasadach handlu ludźmi i dumpingu cenowego – ostrzega Marcin Kurzyna z Helpful Hand.
Kim dziś jest opiekun?
Dziś opiekunowie to cisi bohaterowie systemu opieki. Ale jeśli nie zadbamy o warunki ich pracy – jutro może ich po prostu zabraknąć.
Choć praca opiekuna osoby starszej to zajęcie trudne, z roku na rok rośnie jej społeczna ranga. Rodziny i podopieczni coraz częściej dostrzegają nie tylko fachowość, ale też zaangażowanie i empatię opiekunów.
– Opiekunowie coraz częściej nie są traktowani jako osoby od robienia wszystkiego, ale dobrego opiekuna traktuje się prawie jak członka rodziny. Docenia się pomoc i zaangażowanie w opiece nad seniorem – mówi Ada Zaorska z PSOD.
Jednak nadal niewiele osób chce się z nim związać zawodowo. Dominuje w nim starsze pokolenie kobiet, często dorabiających do emerytury. Praca jest wymagająca, a prestiż i wynagrodzenie niewystarczające.
Choć zmienia się pomału szacunek do zawodu, to tempo jest zbyt wolne. Rzeczywistość wielu opiekunów wciąż wygląda zupełnie inaczej.
– Znam wiele wykształconych opiekunek, które mimo kwalifikacji nie mogą znaleźć pracy w zawodzie. Często kończą jako salowe albo sprzątaczki – mówi czytelnik od lat związana z branżą opiekuńczą. – W prywatnych domach opieki czy szpitalach proponuje się im wynagrodzenie rzędu 10–11 zł netto za godzinę, czasem 25–26 zł, ale za ogromny wysiłek fizyczny i psychiczny.
Często proponowane są kandydatom do pracy umowy zlecenie lub nawet wolontariat.
– W takich miejscach opiekunowie nie mają nic do powiedzenia, a łamanie Kodeksu pracy i obchodzenie obowiązków podatkowych to codzienność. Młode osoby zniechęcają się do tego zawodu już na starcie. A w publicznych instytucjach? Tam najczęściej po prostu nie ma dla nich etatów – dodaje czytelnik.
W odpowiedzi na braki kadrowe firmy częściej sięgają po opiekunki spoza Polski – głównie z Ukrainy.
– Opiekunki w ostatnim czasie zaczęły być traktowane jako faktyczna pomoc w opiece i pielęgnacji osób starszych. Jednocześnie od wojny na Ukrainie, opiekunki z tego kraju w większości są akceptowane przez polskich podopiecznych. Przestały być traktowane jako potencjalne zagrożenie. Wielu podopiecznych pozytywnie ocenia ich pracę i są już przypadki, kiedy podopieczny woli opiekunkę z Ukrainy, co kiedyś było praktycznie niemożliwe – dodaje Halina Kaplar.
Obcokrajowcy często wnoszą do zawodu to, co najważniejsze – empatię, cierpliwość i zaangażowanie. Problemem mogą jednak stać się koszty legalnego zatrudnienia, które wypychają część usług do szarej strefy.
– W tym miejscu trzeba postawić duży, czerwony wykrzyknik - z uwagi na ogromne koszty pracy związane z legalnym wykonywaniem tych usług, czyli składki i podatki odprowadzane za pracowników, istnieje według mnie ogromne zagrożenie tworzenia się nowego, nierejestrowanego rynku usług opiekuńczych opartych na zasadach handlu ludźmi, wyzyskujących pracowników z Ukrainy a z drugiej strony wprowadzających ceny dumpingowe na usługi – komentuje Marcin Kurzyna.
Jak widać system opieki senioralnej potrzebuje dziś systemowego i wieloaspektowego wsparcia. Nie tylko finansowego, ale też edukacji, aby podnieść prestiż zawodu i wykształcić nową kadrę w ciągu najbliższych kilku lat.
Źródło: Polskie Stowarzyszenie Opieki Domowej