Budowlaniec zrobił remont, a potem razem z kolegami napadł zleceniodawcę. Okradli go na 15 tysięcy
W nocy z poniedziałku na wtorek oficer dyżurny kłobuckiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące kradzieży na szkodę 74-latka z Rębielic Królewskich. Na miejsce niezwłocznie skierowani zostali mundurowi, którzy potwierdzili zgłoszenie jednak ustalili, że senior był ofiarą rozboju, a nie kradzieży.
Z uzyskanych informacji wynikało, że w nocy do 74-latka kilku mężczyzn przyjechało, aby "rozliczyć się finansowo", gdyż jeden z nich wcześniej wykonywał u seniora prace remontowe. Na miejscu okazało się jednak, że "rozliczenie" polegało na kilkukrotnym uderzeniu pokrzywdzonego oraz zabraniu mu między innymi: zegarów ściennych, elektronarzędzi, biżuterii, a nawet butli z gazem i przenośnej kuchenki o łącznej wartości ponad 15 000 złotych.
W związku ze zdarzeniem do działań niezwłocznie przystąpili kłobuccy kryminalni, którzy szybko ustalili dokładne dane jednego ze sprawców oraz miejsce gdzie przebywa. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że mężczyzna, który wcześniej faktycznie pracował u pokrzywdzonego, miał mieszkać w rejonie Wodzisławia Śląskiego. Następnego dnia 53-letni mężczyzna został zatrzymany przez kryminalnych z Wodzisławia Śląskiego, którzy zrealizowali tę czynność dla kłobuckich śledczych.
Jeszcze tego samego dnia kłobuccy kryminalni ustalili i zatrzymali trzech pozostałych sprawców – mężczyzn w wieku od 37 do 52 lat. Do zatrzymań doszło na terenie powiatu wodzisławskiego. Ponadto stróże prawa odzyskali część skradzionego mienia.
Zatrzymaniu mężczyźni usłyszeli zarzuty za rozbój. 53-latek, który zainicjował przestępstwo, dodatkowo usłyszał zarzut dotyczący naruszenia zakazu sądowego, ponieważ okazało się, że na miejsce zdarzenia wraz ze znajomymi przyjechał samochodem pomimo orzeczonego przez sąd dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
14 marca na wniosek kłobuckich śledczych i częstochowskiego prokuratora sąd aresztował czterech podejrzanych. 53-latek został aresztowany na trzy miesiące, natomiast pozostali podejrzani na miesiąc. Aktualnie śledczy wyjaśniają wszystkie szczegóły i okoliczności zdarzenia. O dalszym losie aresztowanych zadecyduje sąd – grozi im wieloletni pobyt w więzieniu.