Czy coraz bardziej nieliczni stali mieszkańcy toruńskiej starówki są obywatelami drugiej kategorii?
W 2000 roku Toruń miał 209.472 mieszkańców, zameldowanych na pobyt stały i czasowy. Przez 25 lat liczba ta spadła do 176.536 osób. W okręgu staromiejskim, złożonym ze starówki i Przedmieścia św. Katarzyny, w 2015 roku, bo tak daleko sięgają dane, którymi dysponujemy, zameldowanych było w sumie 7.389 osób. Dziś jest ich 4.751. Zabytkowe centrum miasta dramatycznie się wyludnia. Od dawna mówi się o tym, że trzeba ten eksodus zatrzymać, bo chociażby pandemia pokazała, że starówka nie może być tylko noclegownią i jadalnią dla turystów. Rozwiązania tego problemu nadal nie widać.
- To jest jedna z tych rzeczy, które nie zostały przez nas dotknięte, bo wielokrotnie mówiliśmy o tym, że potrzebujemy strategii na Stare Miasto i obszar śródmiejski - przyznał kilka dni temu prezydent Paweł Gulewski, podczas konferencji podsumowującej rok jego rządów. - Z jednej strony chcielibyśmy, żeby starówka była salonem naszego miasta, zachęcamy do odwiedzin coraz większe potoki turystów, z drugiej rzeczywiście trochę zapominamy o tych ludziach, którzy muszą tu zrobić i przynieść zakupy.
Wywołałem ten temat pytając prezydenta, co chciałby powiedzieć mieszkańcom należącej w większości do miasta kamienicy przy Przedzamczu 20, którzy od dawna protestują przeciw planowanej budowie restauracji. Lokal ten ma zająć parter oraz część podziemi. Inwestor zamierza również zbudować na dachu instalację wentylacyjną. Mieszkańcy biją na alarm, ponieważ ich zdaniem, sfatygowana drewniana więźba nie utrzyma ważącej cztery tony wibrującej aparatury. Z niepokojem spoglądają także na ściany i podłogi. Mówią, że już teraz, po pierwszych pracach przeprowadzonych wewnątrz lokalu na parterze, budynek zaczął osiadać.
Kto jest inwestorem?
Inwestorem są Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe, do których w Toruniu należy również dawna restauracja "Zamkowa" oraz kamienica przy ul. Chełmińskiej 9, zasłonięta płachtą imitującą fasadę, od lat czekająca na remont. Kamienicą przy Przedzamczu 20 zarządza wspólnota mieszkaniowa, w której reprezentowane przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej miasto i ZPR mają ponad 50 procent udziałów. Przedstawiciele ZGM opowiedzieli się za budową restauracji i w tej sytuacji głosowanie stało się tylko formalnością. Stali mieszkańcy, którzy przede wszystkim mieli odczuć ciężar kłopotliwego sąsiedztwa, zostali przegłosowani.
Dlaczego prezydent wydał pozwolenie na budowę?
Późniejsze protesty i apele do prezydenta również nie zdały się na nic. Inwestor przedstawił ekspertyzy, z których wynikało, że konstrukcja dachu wytrzyma ciężar instalacji wentylacyjnej, a poważne prace budowlane w piwnicach i należącym do ZPR lokalu na parterze, nie zagrożą konstrukcji budynku.
- Dokumentacja przedłożona przez inwestora jest zgodna z wymogami i sporządzona przez uprawnione do tego osoby i nie ma podstaw, by poddawać w wątpliwość zgodności projektu z przepisami prawa - tłumaczy Marcin Centkowski, rzecznik prezydenta Pawła Gulewskiego. - W niniejszej sprawie wszystkie warunki zostały spełnione, by planowana inwestycja mogła powstać. Nie było podstaw do wydania decyzji odmawiającej zatwierdzenia projektu zagospodarowania terenu oraz projektu architektoniczno-budowlanego, a także udzielenia pozwolenia na budowę, gdyż zostały spełnione wszystkie wymagania.
Mieszkańców, którzy doskonale znają kamienicę, niektórzy mieszkają tu już kilka dekad, zapewnienia te nie uspokajają. Ze zgrozą patrzą na sypiące się ściany piwnic i sfatygowaną więźbę, gdzie gołym okiem widać, że przez dziury w dachu lała się woda. Niektóre belki i deski są spróchniałe, zagrzybione, a śladów po zaciekach widać tam więcej niż słojów w drewnie.
- Tym, którzy zapewniają, że wszystko zostało zbadane i wyliczone proponuję, aby przypomnieli sobie pierwszą część "Dekalogu" Kieślowskiego - mówi Marek Kornacki, jeden z lokatorów kamienicy. - Ta instalacja wentylacyjna ma być przykryta blachą, na dachu postawią nam więc sarkofag 1,5-metrowej wysokości. Jak to będzie wyglądało?! A poza tym, będzie działało jak żagiel. Gdy zacznie mocno wiać, dach nam poleci razem z tym żelastwem.
Jakie rozwiązanie proponuje mieszkańcom Urząd Miasta?
Swoje uwagi mieszkańcy przedstawili w liście wysłanym do prezydenta Gulewskiego. Napisali m.in., że czują się obywatelami drugiej kategorii, którzy są zobowiązani do płacenia czynszu, a decyzje o ich losie podejmują urzędnicy bez jakichkolwiek konsultacji. W podpisanej przez prezydenta Gulewskiego odpowiedzi pojawiły się wspomniane wyżej argumenty. Mieszkańców najbardziej jednak poruszył ostatni akapit.
"Jednocześnie informuję, że jako najemcy lokali stanowiących zasób mieszkaniowy Gminy Miasta Toruń mogą Państwo ubiegać się o zamianę aktualnie zamieszkiwanego lokalu na inny, stanowiący zasób administrowany przez Zakład" (Gospodarki Mieszkaniowej - przyp. red.).
- Innym słowy, jak się komu nie podoba, to można się wyprowadzić. Przyznaję, że czegoś takiego po nowym prezydencie się nie spodziewałem - dodaje z goryczą Marek Kornacki.
Na początku kwietnia wysłałem do rzecznika Grupy ZPR Media, Grzegorza Głowińskiego-Lubiaka, maila z prośbą o informacje na temat inwestycji przy Przedzamczu 20. Bardzo szybko otrzymałem odpowiedź, że pan Grzegorz odpowiada za komunikację dotyczącą należących do ZPR mediów, zaś operatorem restauracji jest spółka Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe SA, której dyrektorką ds. komunikacji i PR jest Aida Bella. Grzegorz Głowiński-Lubiak przesłał jej moje pytania. Jakieś trzy tygodnie później ponownie poprosiłem o odpowiedź, jednak pani Aida Bella nie udzieliła jej do dziś.