Ferdinand Cheval – listonosz, który przez 33 lata budował Pałac Idealny
Czasem wystarczy jeden mały kamień, by zmienić całe życie. Joseph Ferdinand Cheval, zwykły wiejski listonosz z małej francuskiej miejscowości, pewnego dnia potknął się o kamień, który okazał się początkiem niezwykłej przygody. Nikt nie przypuszczał, że ten skromny i cichy człowiek przez 33 lata będzie po pracy zbierał kamienie i budował coś, co zadziwi cały świat. Cheval nie miał wykształcenia artystycznego, a mimo to stworzył „Pałac idealny” (fr. Palais idéal), które dziś odwiedza ponad 200 tysięcy osób rocznie.
Kamień, który zmienił wszystko
Wszystko zaczęło się pewnego kwietniowego dnia w 1879 roku. Cheval przemierzając jedną ze swoich codziennych, ponad trzydziestokilometrowych pieszych tras, potknął się o nietypowy kamień. Zamiast go odrzucić, schował go do kieszeni. W rodzącej się wizji Chevala nie był to zwykły fragment skały, lecz początek realizacji snu sprzed piętnastu lat, w którym zbudował pałac, zamek lub jaskinię lecz nie potrafił tego dobrze opisać. „Skoro natura potrafi rzeźbić, ja zajmę się murarstwem i architekturą” — pisał.
Budowniczy bez wykształcenia, artysta z potrzeby serca
Cheval do szkoły chodził krótko, przez co słabo władał językiem francuskim i pisał fonetycznie. Nigdy nie zdobył wykształcenia artystycznego. Po zakończonym dniu pracy listonosza, przez dekady zbierał kamienie wożąc je swoją taczką, którą nazywał „wierną towarzyszką bólu”. W 1912 roku ukończył swoje dzieło — budowlę o wysokości 12 metrów i długości 26 metrów. Pałac pełen jest niezwykłych detali inspirowanych Indiami, Egiptem, greckimi świątyniami i egzotycznymi ogrodami. Styl, w jakim został zbudowany, wyprzedzał swoje czasy i zapowiadał kierunki sztuki naiwnej i art brut. Całość powstała z kamieni zbieranych na okolicznych ścieżkach, które łączył za pomocą zaprawy murarskiej i metalowych wzmocnień. Jego metody były na tyle nowatorskie, że uznaje się je dziś za wczesną formę betonu zbrojonego.
Pałac jako obsesja i ucieczka
Niektórzy badacze są zdania, że za niezwykłą determinacją Chevala kryło się coś więcej niż tylko marzenie. Neuropsychiatra profesor Olivier Dulac sugerował, że Cheval przejawiał cechy typowe dla zespołu Aspergera i spektrum autyzmu. Jego skupienie, powtarzalność działań, samotność i niemal maniakalne poświęcenie jednemu celowi, wskazują na specyficzny profil psychologiczny. Reżyser Nils Tavernier, twórca filmu o Chevalu, również podziela tę opinię. W ich oczach fakt, że ktoś tak wycofany potrafił stworzyć dzieło o tak bogatej symbolice, nie odbiera mu wartości — przeciwnie, czyni je jeszcze bardziej poruszającym.
Grobowiec milczenia
Cheval marzył, by po śmierci spocząć w swoim Pałacu idealnym, jednak przepisy nie pozwalały na pochówek w jego ogrodzie. Zdecydował więc, że zbuduje coś równie wyjątkowego w miejscu, gdzie zgodnie z prawem mógł zostać pochowany. Przez osiem lat, aż do 1922 roku, pracował samotnie w cmentarnym zaciszu Hauterives, znosząc kamienie i układając je z tą samą pieczołowitością co wcześniej. Swoje nowe dzieło nazwał „Tombeau du silence et du repos sans fin” — Grobowiec ciszy i wiecznego odpoczynku. Zmarł dwa lata później, mając 88 lat.
Od dziwaka do wizjonera
Przez długi czas traktowany jako ekscentryk lub nawet szaleniec, Cheval zyskał pośmiertne uznanie. Jego dziełem zachwycali się Max Ernst, Pablo Picasso, André Breton, Niki de Saint Phalle. W 1969 roku dzięki interwencji André Malraux Pałac idealny został wpisany na listę zabytków. Dziś odwiedza go rocznie kilkaset tysięcy osób.
Ferdinand Cheval zainspirował całe pokolenia twórców — od artystów outsider art, po filmowców, pisarzy i muzyków. W 2018 roku jego historia trafiła na ekrany kin w filmie „L’Incroyable Histoire du facteur Cheval”. Jego życie pokazuje, że sztuka nie musi rodzić się w muzeum czy akademii. Czasem wystarczy kamień na drodze i serce, które umie marzyć.