Jeśli Avatar 3 nie będzie hitem, epicka seria sci-fi może zostać skasowana
James Cameron chce nakręcić jeszcze dwa filmy z serii Avatar. O tym, czy one powstaną, zadecydują wyniki kasowe Avatara: Ognia i popiołu.
Avatar 3, czyli trzecia odsłona słynnego i niezwykle dochodowego cyklu sci-fi Jamesa Camerona, wejdzie na wielkie ekrany w przyszłym miesiącu. Z uwagi na to, jak wielki sukces kasowy odniosły poprzednie dwa filmy, wielu fanów z pewnością spodziewa się, że „trójka” powtórzy ich sukces. Ale co, jeśli widzowie jednak nie zdecydują się aż tak tłumnie pójść do kina na to dzieło?
James Cameron w niedawnej rozmowie z Mattem Bellonim wyjawił, że Avatar: Ogień i popiół pochłonął ogromny budżet, choć reżyser nie zdradził kwoty. I choć filmowiec jest przekonany, że „trójka” zarobi bardzo dużo, to nie ma 100% pewności, czy przychody będą aż tak wysokie, aby realizacji mogły doczekać się kolejne dwie części Avatara.
To tona pieniędzy, co oznacza, że musimy zarobić dwie tony pieniędzy, aby osiągnąć zysk. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że film zarobi. Pytanie brzmi, czy zarobi wystarczy wystarczająco dużo, by uzasadnić zrobienie tego raz jeszcze.
James Cameron wyjawił, że jest gotowy pożegnać się z serią Avatar, jeśli trzeci film nie osiągnie sukcesu kasowego. Matt Belloni chciał jednak wiedzieć, jak reżyser zapatruje się w takim wypadku na wątki, które nie doczekają się zamknięcia w dziele Avatar: Ogień i popiół. Aby historia doczekała się pełnego domknięcia, twórca jest gotów napisać książkę.
Jest jeden otwarty wątek fabularny. Napiszę książkę – wyjaśnił James Cameron.
James Cameron został zapytany także o to, czy byłby w stanie przekazać serię Avatar w ręce kogoś innego. Reżyser nie dopuszcza takiej możliwości i nie sądzi, by kiedykolwiek powstał Avatar, za produkcję którego ściśle sam by nie odpowiadał.
Avatar 3 – zwiastun filmu
O tym, jak poradzi sobie Avatar: Ogień i popiół, przekonamy się w przyszłym miesiącu. Film wejdzie do kin 19 grudnia.