Grażyna Błęcka-Kolska. Polacy pokochali ją za rolę w komedii "Kogel-Mogel"
Los zadał jej straszliwy cios. W spowodowanym przez nią wypadku zginęła jej córka. Wydawało się, że życie straciło dla niej sens. Lekarstwem okazała się praca.
Otoczona miłością
Jej mama przyjechała tuż po wojnie do Polski z Wilna wraz z najbliższymi. Przesiedleńcy znaleźli azyl w Łasku koło Łodzi, gdzie stało wiele pustych domów po Żydach, którzy przed okupacją mieli tam swoją letniskową miejscowość. Mieszkał w niej także przyszły tata aktorki. I to właśnie w tym ukrytym przed wielkim światem miejscu wychowywała się Grażyna i jej starszy brat Jarek.
Dzieciństwo dziewczynki było szczęśliwe. Rodzeństwo otoczone było miłością nie tylko rodziców, ale także babci, ciotki i wujka, bo wszyscy mieszkali w jednym domu. Mała Grażyna bawiła się na podwórku, ale lubiła też zapuszczać się do okolicznego lasu. Mama podsuwała jej różne książki i dziewczynka z upodobaniem pogrążała się w lekturze, co szybko rozwijało jej wyobraźnię.
Świeżość i naturalność
Kiedy Grażyna podrosła, chętnie uczestniczyła w różnych zajęciach pozaszkolnych. Biegała na SKS, plastykę, balet i chór. W liceum myślała, że będzie zdawać po maturze na AWF, żeby zostać nauczycielką wychowania fizycznego, trafiła jednak do miejscowego domu kultury na kółko recytatorskie. I tam usłyszała, że powinna spróbować swych sił na egzaminach do szkoły aktorskiej.
Choć lekko sepleniła, co było efektem uszkodzenia języka w wypadku w dzieciństwie, postanowiła pojechać do pobliskiej Łodzi. Komisja dostrzegła w niej świeżość oraz naturalność - i dziewczyna dostała się do słynnej "filmówki" za pierwszym razem. Tam w pełni rozwinęła swe skrzydła, bo okazało się, że ma nie tylko aktorski talent, ale również świetnie śpiewa.
Komediowy przebój
Pewnego razu, kiedy Grażyna śpiewała z gitarą w akademiku songi Okudżawy, do pokoju wpadł zachwycony jej głosem przechodzący przez korytarz inny student "filmówki" - Jan Jakub Kolski. Tak mu się młoda blondynka spodobała, że z miejsca zaprosił ją na randkę. Dziewczyna była jednak bardziej powściągliwa, choć chłopak mógł się podobać, bo był wysoki, wysportowany i inteligentny.
Grażyna i Janek zaczęli się spotykać i z czasem połączyło ich gorące uczucie. Pobrali się więc i każde zaczęło pracować - ona jako aktorka, on jako reżyser. Sukcesy przyszły szybko: Grażyna zabłysła w sympatycznej komedii "Kogel-mogel", która okazała się takim hitem w kinach, że zaledwie rok później zrealizowano jej drugą część. Do dziś oba filmy są regularnie wznawiane w telewizji.
Dla dobra rodziny
Mąż Grażyny miał własny pomysł na kino: interesowały go opowieści z polskiej wsi, w których realizm mieszał się z magią. Mając pod ręką utalentowaną aktorkę, już w swym debiutanckim "Pogrzebie kartofla" z 1990 roku powierzył główną rolę kobiecą Grażynie. Tak mu się to spodobało, że grała potem niemal w każdym jego filmie. Nie przysłużyło się to jednak jej karierze: uznano ją za aktorkę swego męża i omijano przy innych produkcjach.
Grażyna nie krzywdowała sobie tego. W 1991 roku urodziła córkę Zuzannę i zajęła się jej wychowaniem. Kolski szybko okazał się wyjątkowo kochliwym facetem. Żona wybaczała mu kolejne zdrady w imię dobra rodziny. Nie wytrzymała jednak, kiedy okazało się, że ma dziecko z inną kobietą. W 2011 roku doszło więc do rozwodu. Kolski się wyprowadził, córka wyjechała na studia do Anglii i Grażyna została sama.
Tragiczny wypadek
Tuż po zrobieniu dyplomu w lipcu 2014 roku Zuzanna wróciła do domu i wybrały się z mamą i jej przyjaciółką do Wrocławia na festiwal filmowy Nowe Horyzonty. Samochód prowadzony przez Grażynę wypadł z szosy i uderzył w latarnię. Zuzanna doznała tak poważnych obrażeń, że lekarze nie zdołali jej uratować. Aktorka załamała się i jej życie straciło sens.
Kolski początkowo nie potrafił przebaczyć byłej żonie. Z czasem jednak relacje między nimi poprawiły się. W 2018 roku zrealizował film "Ułaskawienie", do którego zaangażował Grażynę. Aktorka dostała za ten występ prestiżową nagrodę na festiwalu w Gdyni. Potem przyszło wznowienie serii "Kogla-mogla". Praca sprawiła, że Grażyna znów stanęła na nogi. Dziś znów mieszka w rodzinnym Łasku, znajdując ukojenie w pracy w ogrodzie.