Kobieta„Ta jedna liczba potrafi zepsuć dzień”. Czym jest „fobia liczb” i dlaczego warto spojrzeć dalej niż na wagę? Psycholożka wyjaśnia

„Ta jedna liczba potrafi zepsuć dzień”. Czym jest „fobia liczb” i dlaczego warto spojrzeć dalej niż na wagę? Psycholożka wyjaśnia

Lato zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nim presja na „beach body” – sylwetkę, której nie powstydziłaby się na plaży żadna trenerka fitness. Wchodzisz na wagę z drżącym sercem, z obawą, jaka liczba się na niej pojawi. A kiedy pokazuje więcej, niż chcesz, twój humor się pogarsza. Psycholożka Marzena Sekuła wyjaśnia, czym jest „fobia liczb” i jak sobie z nią radzić.
Psycholożka o fobii związanej z wagą
Psycholożka o fobii związanej z wagą
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Gabriela Fedyk

W pogoni za „figurą idealną”. Czym jest „fobia liczb”?

Jesteśmy bombardowani komunikatami, jak powinno wyglądać „ciało idealne”. Dotyczy to zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Dążenie do wymarzonej wagi spędza sen z powiek: ograniczamy cukier, stosujemy diety, robimy treningi. Na billboardach, w telewizji, gazetach i social mediach widzimy wyretuszowane ciała modelek i celebrytów. Słyszymy, że „kobieta powinna ważyć maksymalnie 55 kg”. To wszystko sprawia, że wejście na wagę może stać się bardzo stresujące. Dlaczego to, co wskazuje waga, tak bardzo wpływa na nasz nastrój?

– W pogoni za kreowanym przez media „pięknym ciałem” coraz częściej obserwuje się zjawisko, które można określić jako „fobia liczb” – mówi dr Marzena Sekuła, psycholożka z Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia Grupy LUX MED. – Dotyczy ono głównie kobiet, choć występuje również u mężczyzn. Polega na silnej reakcji emocjonalnej (najczęściej lękowej) wywoływanej przez liczby pojawiające się na wyświetlaczu wagi. Innymi słowy, mamy do czynienia z obsesją na punkcie masy ciała, która staje się wyznacznikiem wartości i sukcesu człowieka – wyjaśnia ekspertka.

Skąd się bierze lęk przed liczbą na wadze? Psycholożka wyjaśnia

Zjawisko „fobii liczb” wynika m.in. z presji społecznej (szczupłość jako ideał piękna) oraz utrwalonych psychologicznych schematów myślenia, takich jak perfekcjonizm, porównywanie się z innymi czy myślenie czarno-białe (np. „jeśli przytyłam 1 kg, to znaczy, że jestem niewartościowa/y”).

Taka relacja z własnym ciałem jest niezdrowa i może prowadzić do poważnych konsekwencji dla zdrowia psychicznego i fizycznego – ostrzega dr Sekuła. – Ostatnio rozmawiałam ze znajomą – inteligentną, wysportowaną i szczupłą kobietą, która przyznała, że po feriach przybyło jej 3 kilogramy. Mimo że ogólnie dobrze się czuje, sam fakt wzrostu masy ciała wywołuje w niej dyskomfort. Zastanawia się, czy nie sięgnąć po „cudowny lek”, by jak najszybciej pozbyć się tych kilogramów – mówi.

Obsesja wagi, obsesja piękna. Nie skupiaj się na wadze

Ekspertka alarmuje, że „fobia liczb” często prowadzi do spadku nastroju i obniżonego samopoczucia. Powierzchowne postrzeganie ciała i pogoń za ideałem skutkują niezdrowymi, a czasem wręcz niebezpiecznymi zachowaniami – jak np. sięganie po leki bez wskazań lekarskich.

– Skupienie się wyłącznie na wadze przyćmiewa inne, znacznie ważniejsze wskaźniki zdrowia, takie jak dobre samopoczucie, zbilansowane odżywianie, odpowiednie nawodnienie, jakość snu, poziom energii, siła, kondycja fizyczna czy wyniki badań laboratoryjnych. W efekcie może to prowadzić do krótkowzrocznych działań, które z czasem przeradzają się w obsesję i chorobę.

Jak wskazówka wagi wpływa na nastrój i samopoczucie?

Dla wielu osób liczba na wadze staje się czymś znacznie więcej niż tylko informacją – urasta do rangi wyroczni, od której zależy nastrój, poczucie własnej wartości i sposób postrzegania ciała. Psycholożka dr Marzena Sekuła mówi, jak obsesja na punkcie cyferek wpływa na codzienne samopoczucie i relację z jedzeniem.

  • Waga ≠ zdrowie

– Zdrowie to pojęcie znacznie szersze niż liczba na wadze. Zarówno zbyt wysoka, jak i zbyt niska masa ciała może świadczyć o problemach zdrowotnych, dlatego nie należy traktować wagi jako jedynego miernika zdrowia – tłumaczy ekspertka.

  • Wywołuje silne reakcje emocjonalne

– Nawet niewielki wzrost masy ciała może wywołać poczucie porażki, smutku czy wstydu. Z kolei jej spadek często daje chwilową euforię i poczucie kontroli, co prowadzi do wahań nastroju, kompulsywnego ważenia się i niezdrowej relacji z jedzeniem oraz ciałem – wyjaśnia psycholożka.

  • Wpływa na samoocenę

– Waga bywa błędnie utożsamiana z wartością człowieka. W efekcie pojawia się przekonanie, że tylko „idealna liczba” pozwoli na samoakceptację i szczęście. Osoba ocenia siebie nie przez pryzmat siły, energii czy ogólnego samopoczucia, ale wyłącznie przez to, co pokaże waga – mówi specjalistka.

  • Jedzenie emocjonalne i błędne koło odchudzania

– Frustracja związana z „niesatysfakcjonującym wynikiem” może prowadzić do kompulsywnego objadania się lub restrykcyjnych diet, które zamiast przynosić efekt – pogłębiają problem, zaburzając równowagę organizmu i prowadząc do wzrostu masy ciała oraz zaburzeń odżywiania – przestrzega dr Marzena Sekuła.

  • Lęk przed ważeniem się lub obsesyjne ważenie się

– Niektóre osoby unikają ważenia z obawy przed konfrontacją z liczbą, co może prowadzić do unikania kontroli stanu zdrowia. Inne ważą się codziennie, uzależniając swoje samopoczucie od cyferek, zamiast budować zdrową relację z ciałem i odżywianiem – dodaje ekspertka.

Psycholożka przypomina, że organizm ludzki to złożony, adaptujący się system, a wahania masy ciała (nawet 1–3 kg dziennie) to naturalne zjawisko fizjologiczne – mogą zależeć od nawodnienia, cyklu menstruacyjnego, czy zawartości pokarmu w przewodzie pokarmowym.

– Nie ma więc uzasadnienia, by ważyć się codziennie czy kilka razy dziennie i traktować wagę jako wyznacznik wartości, czy samopoczucia. W końcu to tylko sprzęt AGD! – dodaje z uśmiechem.

Jak ograniczyć wpływ wagi na nastrój i samopoczucie? Rady ekspertki

Choć kontrolowanie masy ciała może być elementem dbania o zdrowie, nie powinna ona dyktować nastroju ani poczucia własnej wartości. Jeśli liczba na wadze zaczyna wpływać na twoje emocje, warto świadomie ograniczyć jej znaczenie i skupić się na tym, co naprawdę wspiera twój dobrostan. Dr Marzena Sekuła radzi, jak możesz ograniczyć wpływ wagi na nastrój i samopoczucie.

  • Zmień perspektywę – traktuj wagę jako jeden z wielu wskaźników zdrowia, a nie główny miernik postępu.
  • Waż się rzadziej – np. raz w tygodniu, a nie codziennie.
  • Buduj kompetencje dotyczące zdrowego odżywiania, aktywności fizycznej, snu, relaksu i równowagi emocjonalnej.
  • Pracuj nad zdrową relacją z ciałem – akceptuj naturalne wahania masy ciała i dbaj o siebie niezależnie od tego, co pokazuje waga. Buduj poczucie własnej wartości oparte na innych aspektach niż wygląd czy liczba kilogramów.

– Skupienie całej uwagi na wadze to uproszczone i powierzchowne podejście do zdrowia. Może prowadzić do obsesji, stresu, błędnych decyzji żywieniowych, a w konsekwencji – do chorób i zaburzeń odżywiania. Zdrowszym podejściem jest skupienie się na codziennych nawykach i wskaźnikach, które rzeczywiście odzwierciedlają stan organizmu – mówi psycholożka. – Jeśli „fobia liczb” wywołuje silny stres lub prowadzi do zaburzeń odżywiania, warto skonsultować się z psychodietetykiem lub psychoterapeutą, aby odbudować zdrową relację z jedzeniem i własnym ciałem – radzi ekspertka.

„Cyferki, które ważą więcej, niż powinny”. Czytelniczki o relacji z wagą

Dla wielu osób waga nie jest po prostu miernikiem masy ciała. To symbol – niekiedy wstydu, frustracji, a czasem także dumy czy przełomu. Lata presji kulturowej, rodzinnych komentarzy i własnych zmagań z akceptacją siebie odcisnęły ślad na naszej relacji z tym niepozornym urządzeniem. Oto co o ważeniu mówią nasze czytelniczki.

Krystyna wspomina czasy, kiedy była nastolatką i mówi, jak zmieniło się jej podejście do ważenia się:

– Od niedawna nie patrzę na wagę, a skupiam się na gotowaniu odżywczych posiłków unikając nadmiaru cukru. Jednak moje czasy nastoletnie przypadały na wczesne lata 2000. Właśnie wtedy popkultura lubiła wytykać „niedoskonałości” ciała piosenkarkom, modelkom i aktorkom. Modne były jeansy z obniżonym stanem i obcisłe bluzki, które nawet u najszczuplejszej dziewczyny mogłyby pokazywać wystające boczki – przypomina Krystyna. – Dodatkowo w kinie na czasie był „Dziennik Bridget Jones”, w którym główna bohaterka nazywana była grubą, choć jej waga była prawidłowa. To wszystko powodowało, że lęk przed przekroczeniem wagi 55 kg był realny. Przy tym ta liczba wydawała się taka ładna, prosta i niemal idealna – mówi.

Wymarzoną wagą Elizy, kiedy miała kilkanaście lat, było 50 kg. Ważenie odbywało się wtedy w towarzystwie jej rodziny. Dorosła dziś kobieta przywołuje tamte wspomnienia:

Im wyższy wynik na wadze, tym niżej na skali samopoczucia. Kiedy jeszcze kilkanaście lat temu byłam nastolatką, jedyna waga w rodzinie była u babci. Cała rodzina wpadała na ważenie jak przed galą boksu. Możecie sobie wyobrazić, jak komentarze rodziny o kilku kilogramach więcej wpływały na nastolatkę – mówi Eliza. – Stres i obniżenie samopoczucia, gdy zamiast wymarzonych 50 kg na wadze było 56 kg był – i to niemały. Od tamtej pory ważenia nie lubię i podchodzę do wagi jak pies do jeża. Obecnie na wadze kilogramów zdecydowanie więcej, ale dopóki wyniki badań mam dobre i czuję się zdrowa, to na cyfry staram się nie patrzeć – dodaje.

Basia przyznaje, że zdarza jej się wchodzić na wagę i że nie pozostaje to bez wpływu na jej samopoczucie:

Wchodzę na wagę i… irytuje mnie to! Na co dzień nie skupiam się bardzo na tym, ile ważę, ale odkąd przybyło mi kilka kilogramów, zwracam większą uwagę na to, ile i co jem. W szczególności ograniczyłam spożycie cukru i słodyczy, do których mam wyjątkową słabość. Staram się też więcej ruszać, choćby poprzez częste spacery czy ćwiczenia wykonywane w domu, czasem też na siłowni. Robię to nie tylko dla wyglądu – choć przyznaję, że z tego powodu również – ale przede wszystkim dla zdrowia – opowiada. – Większe cyferki na wadze mnie zdenerwowały, ale jednocześnie dały motywację do pracy nad sobą. Staram się jednak nie ważyć często, a zwracam uwagę na to, co widzę w lustrze, jak wielkość „boczków” czy też jędrność ciała. To całkiem skuteczny sposób motywacji, tym bardziej, że kilogramy mogą być mylące. Pamiętajmy, że jeśli ćwiczymy, nasze mięśnie stają się po prostu cięższe – przypomina Basia.

A jak ty patrzysz na swoją wagę? Czy jest dla ciebie tylko liczbą, czy może czymś więcej?

Wybrane dla Ciebie