Tygrysy Mike Tysona. Bokser spał z nimi i bawił się
Mike Tyson nie zadowalał się zwykłym życiem nawet poza ringiem. Gdy inni kolekcjonowali samochody, on zapragnął czegoś naprawdę niezwykłego. I tak w jego domu zamieszkały trzy tygrysy bengalskie!
Jak Mike został "tygrysim tatą"
W latach 90. u szczytu sławy i fortuny Mike Tyson postanowił spełnić jedno ze swoich najbardziej ekstrawaganckich marzeń – zakup trzech tygrysów bengalskich. Inspiracją była nietypowa rozmowa podczas pobytu w więzieniu, gdy Tyson dowiedział się o możliwości wymiany luksusowych samochodów na egzotyczne zwierzęta.
Gdy wyszedł na wolność, czekały na niego dwa młode tygrysy, a wkrótce dołączył trzeci. Każdy z nich kosztował ponad 50 000 dolarów, a utrzymanie pochłaniało krocie.
Tyson nazwał swoich podopiecznych Kenya, Storm i Boris. Początkowo wszystkie zamieszkały z nim w rezydencji w Las Vegas. Tygrysy były jeszcze młode, a ich obecność szybko stała się częścią wizerunku boksera – pojawiały się na zdjęciach, w teledyskach i relacjach z życia prywatnego.
Tyson nie tylko trzymał je na posesji, ale pozwalał im spać w swoim łóżku, bawić się w ogrodzie i towarzyszyć mu podczas codziennych czynności.
Życie z drapieżnikami
Wychowywanie trzech tygrysów nie przypominało opieki nad domowymi zwierzętami. Tyson karmił je głównie mięsem końskim i kurczakiem, a każdy z kotów potrafił ważyć ponad 250 kilogramów.
Kenya, Storm i Boris miały własne pomieszczenia, ale często przebywały w sypialni Tysona. Kenya, z którą bokser związał się najbardziej, spała u jego boku przez 16 lat.
Z czasem Storm i Boris stali się zbyt duzi i niebezpieczni, by mogły pozostać w domu. Tyson oddał je do specjalistycznego ośrodka, gdzie zapewniono im profesjonalną opiekę i przestrzeń. Kenya pozostała z nim najdłużej, stając się członkiem rodziny.
Incydenty i rozstanie
Mimo przywiązania, życie z dzikimi kotami nie mogło trwać wiecznie. Najpoważniejszy incydent miał miejsce, gdy Kenya zaatakowała kobietę, która nielegalnie weszła na teren posiadłości Tysona. Bokser przyznał, że jego pupilka "odgryzła jej rękę", choć uraz był poważny. Tyson pokrył wszystkie koszty leczenia i zadośćuczynienia.
W innym przypadku Kenya próbowała zaatakować psa sąsiada, co zakończyło się interwencją organizacji ochrony zwierząt i utratą pozwolenia na trzymanie egzotycznych zwierząt.
Tyson także sam padł ofiarą własnej tygrysicy. Mianowicie podczas podawania szczepionki Kenya ugryzła go w rękę, co wymagało później założenia sześciu szwów. W końcu, pod naciskiem władz i po incydencie z kobietą, Tyson musiał rozstać się z Kenią, która trafiła do ośrodka dla dzikich zwierząt.
Koszty, legalność i refleksje Tysona
Utrzymanie tygrysów pochłaniało fortunę – szacuje się, że Tyson wydawał nawet 1500 dolarów dziennie na jedzenie i opiekę weterynaryjną. Wymagało to także specjalnych zezwoleń, których bokser nie zawsze posiadał. Po latach Tyson przyznał, że był to błąd młodości i przejaw "nowobogackiej głupoty".
Tyson otwarcie przyznał, że żałuje swojej decyzji i dziś nie poleciłby nikomu trzymania dzikich zwierząt w domu. Po rozstaniu z tygrysami wrócił do swoich pierwszych pasji – hodowli gołębi i opieki nad psem Mars Tysonem.
Jego doświadczenia stały się przestrogą dla innych celebrytów i osób marzących o egzotycznych pupilach.