Akumulator latem szybko się rozładowuje? Jest na to sposób
Ewolucja, która dokonuje się w motoryzacji zaskakuje. Pojawienie się na rynku akumulatorów bezobsługowych, a później jeszcze nowszych, w technologii EFB czy AGM dawało uzasadnione nadzieje na to, że problemy z porannym rozruchem samochodów pozostaną już tylko wspomnieniem. Tymczasem mamy XXI wiek i okazuje się, że "brak prądu na pokładzie" jest jedną z najczęstszych usterek trapiących zmotoryzowanych. Teza ta ma swoje uzasadnienie w statystykach.
Dwa miesiące temu niemiecka organizacja ADAC, świadcząca m.in. usługi pomocy drogowej opublikowała najnowszy raport, w którym podsumowała swoje działania w roku 2024. Po raz kolejny wynika z niego, że najczęstszą przyczyną wezwania pomocy drogowej był brak prądu w układzie rozrusznika. Było to prawie 45% przypadków! Drugie miejsce – awaria silnika – to tylko 22,1 % wezwań, a zatem prawie dwukrotnie rzadziej.
Oczywiście – brak prądu w obwodzie rozrusznika może być spowodowany wieloma czynnikami. Ale dwa najpopularniejsze to rozładowanie akumulatora i awaria akumulatora. W obu przypadkach pomoc drogowa nie byłaby potrzebna, gdyby kierowca miał w bagażniku booster.
Problemy mają… najnowsze konstrukcje!
Ten sam raport w dalszej części wskazuje, że problem z brakiem prądu na pokładzie nie dotyczy starszych samochodów jak mogłoby się początkowo wydawać, ale samochodów młodszych i zaawansowanych technicznie. Okazuje się bowiem, że po pomoc ADAC w sprawie akumulatora dzwonią najczęściej posiadacze hybryd oraz pojazdów elektrycznych. W obu tych przypadkach akumulator niskonapięciowy (najczęściej 12-voltowy) służy wyłącznie do aktywacji elektroniki pokładowej i „odblokowania” akumulatora wysokonapięciowego (trakcyjnego).Mając na uwadze powyższe fakty można wyciągnąć dwa istotne wnioski. Po pierwsze, statystycznie największe ryzyko awarii podczas wakacyjnych wyjazdów wiąże się z niedyspozycją akumulatora. Po drugie - nawet nowy samochód nie daje gwarancji, że taka „niespodzianka rozruchowa” się nie wydarzy. Oczywiście assistance jest w takich sytuacjach dobrym zabezpieczeniem. Można także liczyć na pomoc innego kierowcy, który akurat będzie miał w bagażniku przewody rozruchowe (często mają je np. taksówkarze. Ale po co tracić czas i nerwy czekając na pomoc, skoro można wozić ze sobą mały, niezawodny booster?
Rozładowany akumulator latem?
Wielu kierowców może pomyśleć, że statystyki problemów z akumulatorami „nabijane są” głównie zimą. To niestety nieprawda. Akumulatory niedomagają także latem. O ile zimą mróz obniża pojemność elektryczną i zdolność rozruchową akumulatora, o tyle latem wysokie temperatury przyspieszają proces samorozładowania. Zjawisko to można zaobserwować już powyżej 20° C. A przecież w okresie wakacyjnym wjeżdżamy w rejony znacznie wyższych temperatur. Samochód, który przez cały rok bez problemu „zapalał” w podziemnym garażu, może nagle zastrajkować po całodziennym postoju na campingu w Chorwacji.
Który booster wybrać?
Bardzo trudno polemizować z faktami, wynikającymi z niemieckich statystyk. Zdrowy rozsądek nakazuje wręcz zabezpieczyć się na wypadek sytuacji przytaczanych w raportach ADAC. A zatem Zakup boostera nie powinien podlegać dyskusji, zwłaszcza jeśli ktoś nie szuka przygód, tylko wyjeżdża na urlop z rodziną i małymi dziećmi. NOCO proponuje swoje boostery ponieważ są one całkowicie bezpiecznie zarówno dla kierowcy jak też samochodu. Producent na pierwszym miejscu stawia zawsze pełną ochronę przed porażeniem prądem i uszkodzeniem instalacji elektrycznej. Boostery NOCO to pod tym względem najwyższy światowy poziom. Co ważne – chronią one instalację samochodu nawet przed omyłkowym odwrotnym podłączeniem przewodów czy iskrzeniem.
GB40 – bestsellerowy booster
Gama NOCO obejmuje wiele rodzajów boosterów. Są one przeznaczone do różnych typów pojazdów. Od modeli małolitrażowych po potężne maszyny budowlane. Do prywatnego użytku, czyli do samochodu osobowego (w tym także minivanów, kamperów i SUVów), zupełnie wystarczające są modele podstawowe. W Polsce najlepiej sprzedaje się model GB40 – jest idealny dla prywatnego zastosowania a jednocześnie wyraźnie tańszy od topowych modeli przeznaczonych dla pracowników pomocy drogowych lub kierowców ciężarówek. Oczywiście każdy może wybierać według własnego uznania i sięgnąć po coś dla indywidualnych potrzeb. Każdy booster NOCO ma charakterystyczne oznaczenie ułatwiające jego dobór do pojemności silnika. Mamy tu odpowiednio 6.0/3.0, 7.0/4.0, 8.0/6.0 oraz 9.0/7.0 litra. Oznaczenie przed kreską to pojemność silnika benzynowego, a po kresce – diesla. Jak widać, już podstawowy model 6.0/3.0 wystarcza w zupełności dla większości europejskich samochodów osobowych. Będzie on odpowiedni dla silników benzynowych o pojemności do 6 litrów i silników Diesla do 3 litrów. Warto jeszcze zaznaczyć, że seria GB jest serią podstawową. W modelach GBX zastosowano pojemniejsze baterie wewnętrzne, co sprawia, że nadają się do uruchamiania silników o większej pojemności.
Boostery NOCO – to Cię zaskoczy
W zależności od wersji, wybrane boostery NOCO mogą pełnić rolę powerbanku czy latarki. A zatem nawet jeśli samochód będzie spisywał się idealnie nie muszą kurzyć się w bagażniku. Co ważne wybrane modele można ładować nie tylko z gniazdka 220V, ale także z gniazda zapalniczki w samochodzie. Więc booster NOCO można sobie naładować np. w drodze na wakacje. Naładowany booster NOCO trzyma napięcie przez kilka miesięcy, więc nawet jeśli ktoś o nim zapomni, będzie gotowy do użycia – oczywiście pod warunkiem, że był wcześniej naładowany. A jeśli nie – to zawsze można go przecież zabrać na chwilę do domu, do sklepu czy na stację benzynową i podłączyć na 15 minut. To za mało, żeby naładować go do pełna, ale w zupełności wystarczająco, żeby można nim było wykonać 2-3 próby rozruchu. Najczęściej to wystarcza.