"Nie ma miejsca w domu dziecka, więc zostaje w piekle”. Powiat gorzowski próbuje to zmienić
Sąd wydaje wyrok o odebraniu dziecka z domu pełnego przemocy. Ale nie ma gdzie go umieścić. Nie ma wolnej rodziny zastępczej, nie ma miejsca w domu dziecka. Taki jest dziś system. Powiat gorzowski to jeden z niewielu samorządów w Polsce, który nie ma zaległych wyroków. Ale urzędnicy wiedzą, że to może się zmienić z dnia na dzień. Dlatego działają już teraz.
Nie ma komu przyjąć dziecka. Kryzys narasta
W całym kraju brakuje rodzin zastępczych. Domy dziecka są przepełnione, a sądy coraz częściej mają związane ręce – wydają wyroki, które nie mogą zostać wykonane, bo po prostu nie ma dokąd przenieść dziecka. To oznacza, że dzieci, które powinny być zabrane z rodzin z przemocą, zostają tam dłużej, bo system nie ma dla nich alternatywy.
– Każdy taki przypadek to czyjeś cierpienie. To nie jest tylko statystyka. Za każdym niezrealizowanym wyrokiem stoi dramat młodego człowieka – mówił starosta Krzysztof Karwatowicz na antenie Radia Gorzów.
W powiecie gorzowskim wszystkie wyroki wykonane
To, co wyróżnia powiat gorzowski, to fakt, że – jak mówi starosta – nie ma tu ani jednego niezrealizowanego wyroku sądu rodzinnego dotyczącego pieczy zastępczej. To sytuacja rzadko spotykana w skali kraju. Ale nikt nie osiada na laurach.
– Nie chcemy czekać, aż kryzys przyjdzie do nas. Chcemy go wyprzedzić – zaznacza Karwatowicz.
Wyższe stawki dla rodzin zastępczych. Powiat płaci więcej niż musi
Powiat gorzowski właśnie zdecydował o podniesieniu stawek, jakie wypłaca rodzinom zastępczym i rodzinnym domom dziecka. Co ważne – stawki te są wyższe niż krajowe minima. Samorząd chce w ten sposób zadbać o te rodziny, które już istnieją, ale też zachęcić nowe osoby, by zdecydowały się podjąć tę trudną, ale potrzebną rolę.
– To świadoma decyzja. Nie chcemy, żeby rodziny się wykruszały. Chcemy, żeby pojawiały się nowe – tłumaczy starosta.
Nowelizacja ustawy? Samorządy miały głos i zostały wysłuchane
Podczas spotkania z parlamentarzystami starostowie z całego regionu przedstawili uwagi do ustawy o pieczy zastępczej. Jak poinformował Karwatowicz, 70 procent zgłoszonych uwag ma zostać uwzględnionych w nowelizacji przepisów. To pokazuje, że temat nie został zlekceważony – chociaż wciąż nie jest ani medialny, ani popularny.
– Zwykle o tym się nie mówi. Wszyscy interesują się drogami, ścieżkami rowerowymi, inwestycjami. A opieka nad dziećmi to temat, który znika w tle, mimo że jest bardzo ważny – powiedział starosta.
To nie są anonimowe dzieci. To dzieci z naszych okolic
Choć w tekście nie pojawiają się dane ani nazwiska, starosta przypomina, że te dzieci, które trafiają do pieczy zastępczej, to nie są "jakieś dzieci” z odległych miejsc. To nasi sąsiedzi, uczniowie z lokalnych szkół, dzieci z naszego powiatu.
Dlatego decyzja o lepszym finansowaniu rodzin zastępczych, o przygotowaniu się na ewentualny kryzys, to nie tylko administracja. To – jak zaznacza Karwatowicz – obowiązek wobec najmłodszych i najsłabszych.