Niektórzy przewoźnicy zignorowali obowiązek wymiany tachografu. To będzie dla nich kosztowne

Do 31 grudnia 2024 wszyscy unijni przewoźnicy wykonujący międzynarodowy transport drogowy byli zobowiązani do wymiany tachografów na nowoczesne urządzenia G2v2. Do końca lutego br. inspektorzy stosowali jedynie pouczenia w przypadku wykrycia niewłaściwego tachografu, jednak od marca przepisy zaczęły być egzekwowane w pełnym zakresie. Jak się okazuje, nie wszyscy dostosowali się do nowych przepisów. W efekcie, już w pierwszych dniach marca, inspektorzy transportu drogowego z Lublina stwierdzili dwa przypadki naruszenia nowych regulacji.

Pierwszy przypadek dotyczył polskiego przewoźnika, nowo zarejestrowanej firmy z okolic Białej Podlaskiej, a drugi – czeskiego ciągnika siodłowego poruszającego się po drodze krajowej nr 68 w okolicach Koroszczyna.

Zaniedbanie obowiązku wymiany tachografu wiąże się z poważnymi konsekwencjami. Przewoźnik musi liczyć się z karą finansową w wysokości 10 000 zł, a osoba zarządzająca transportem w przedsiębiorstwie z dodatkową sankcją wynoszącą 2 000 zł. To jednak nie koniec problemów – tak rażące naruszenie przepisów skutkuje także wszczęciem postępowania zmierzającego do cofnięcia uprawnień transportowych.

Fakt, że niektórzy przewoźnicy zignorowali obowiązek wymiany tachografu, jest o tyle zaskakujący, że koszt kary znacząco przewyższa koszt wymiany urządzenia. Decyzja o pozostawieniu starego sprzętu wydaje się więc zarówno ryzykowna, jak i ekonomicznie nieopłacalna. Przykłady z pierwszych dni marca pokazują, że dalsze lekceważenie obowiązujących regulacji może prowadzić do jeszcze poważniejszych konsekwencji dla firm transportowych.