Ostatni opłacalny sektor w rolnictwie ma kłopoty. Ceny spadają w całej Europie
Tendencję obniżek cen płaconych za mleko producentom widać już w całej Europie
Sytuacja ta stawia producentów, w tym polski sektor mleczarski, przed poważnymi wyzwaniami. Chociaż obserwuje się sygnały ożywienia popytu w drugiej połowie 2025 roku, jego tempo jest niewystarczające, by zrównoważyć obecną ekspansję podaży.
- Tendencję obniżek cen płaconych za mleko producentom widać już w całej Europie - mówi Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka. - Także nasi rolnicy będą powoli odczuwali światowe zawirowania. Jest to dość trudny czas zarówno dla producentów, jak i przetwórców i tu konieczne są szybkie działania wspierające nasz eksport. Nie możemy utracić żadnego kontraktu.
Boli od samego patrzenia. Rower aż wyrzuciło w powietrze
Czynniki takie jak:
- zwiększona produkcja mleka w USA,
- obiecujące perspektywy na nadchodzący sezon udojowy 2025/26 w Nowej Zelandii,
- ograniczony wpływ chorób zwierząt na europejską podaż,
zmieniły nastroje rynkowe i spowodowały gwałtowny spadek cen produktów mleczarskich. Sytuację pogarsza fakt, że popyt nie nadąża za rosnącą podażą, co stawia polski sektor mleczarski przed poważnym wyzwaniem.
Mleka przybyło, ceny spadły, ale nie ma komu go zagospodarować
Pewnym pozytywnym aspektem jest przewidywany silniejszy globalny popyt na nabiał w drugiej połowie 2025 roku w porównaniu z 2024 rokiem. Niestety, ten wzrost popytu na poziomie 1-1,5% jest mniejszy niż obecna ekspansja podaży. Oczekuje się, że niższe ceny mogą zachęcić międzynarodowych nabywców, zwłaszcza z Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i być może Azji Południowo-Wschodniej, do zintensyfikowania zakupów.
Niemniej jednak, trudności z popytem w Chinach, największym importerze nabiału, są nadal widoczne, na co wskazują ceny surowego mleka w tym kraju. Aby przywrócić równowagę rynkową, konieczne będzie spowolnienie tempa wzrostu podaży lub przyspieszenie importu przez resztę świata, co, jak zwykle, sprowadza się do znalezienia optymalnej równowagi między tymi dwoma czynnikami.
Niestety, globalny popyt prawdopodobnie nie będzie wystarczająco silny. Sektor usług gastronomicznych w wielu kluczowych gospodarkach mierzy się z wyzwaniami, a osłabione zaufanie konsumentów i presja inflacyjna dodatkowo hamują popyt detaliczny.
Na mleku nie ma już tak dobrych zarobków, a eksport wymaga wsparcia w promocji
Spodziewany wzrost dostaw przy jednoczesnym spadku popytu doprowadzi do obniżenia cen na całym świecie, co z kolei może negatywnie wpłynąć na ceny mleka surowego. Producenci mleka powinni przygotować się na okres mniejszej stabilności i niższych marż, uważa Polska Izba Mleka.
Globalny handel produktami mlecznymi wykazał w lipcu powolną, ale stałą poprawę, notując wzrost o 1,2% rok do roku. Największym i zaskakującym rynkiem zbytu w tym miesiącu okazała się Unia Europejska (+32%), co było efektem importu tańszego tłuszczu mlecznego ze Stanów Zjednoczonych oraz napływu masła, serów i mleka płynnego z Wielkiej Brytanii.
Wynikało to z silnego wzrostu produkcji mleka w Wielkiej Brytanii od początku 2025 roku, który przewyższał tempo wzrostu w pozostałej części Europy. Jednocześnie eksport z UE zanotował spadek o 1,8%. Na ogólny wynik handlu negatywnie wpłynął gwałtowny regres sprzedaży do Azji Południowo-Wschodniej (-5%) i Ameryki Południowej (-10%).
Analizując poszczególne kategorie produktów, sery, tłuszcze mleczne i produkty wysokobiałkowe odnotowały największy wzrost w globalnych obrotach, podczas gdy sprzedaż mleka w proszku i serwatki o niskiej zawartości białka spadła.
Chociaż Azja Południowo-Wschodnia ogólnie wykazuje potencjał wzrostowy, nie stała się jeszcze wyraźnym motorem wzrostu popytu na import, na jaki liczono w 2025 roku. Mimo pozytywnych podstaw, takich jak stabilna inflacja, słabszy dolar, wzrost populacji i poprawa koniunktury w gospodarkach ASEAN, handel z regionem pozostał niemal na niezmienionym poziomie (-0,4%) w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy bieżącego roku.
Impresyjne zwiększenie sprzedaży do Wietnamu (+18%) i Malezji (+9%) zostało zahamonowane przez spadki w Indonezji (-10%), na Filipinach (-8%) i w Tajlandii. Większość spadków w 2025 roku dotyczyła serwatki i OMP, natomiast sery, tłuszcze i PMP okazały się wyjątkowo odporne.
W perspektywie długoterminowej, Azja Południowo-Wschodnia nadal jest postrzegana jako kluczowy motor wzrostu popytu na artykuły mleczarskie, jednak jest mało prawdopodobne, aby w najbliższej przyszłości zrekompensowała stagnację popytu w Chinach.
- Być może jest to czas na powrót do tematu konsolidacji, na przykład w zakresie tworzenia wspólnej oferty eksportowej - dodaje Agnieszka Maliszewska.
- Wprawdzie prowadzimy jako Polska Izba Mleka działania promujące nasze produkty poza unijnym rynkiem, ale wciąż jest to kropka w morzu potrzeb. Wspieramy firmy także przez organizację wystaw i targów zagranicznych i to udaje się doskonale. Jednak po to, by nas rzeczywiście zauważono tak jak tego chcemy, nasze stoiska ekspozycyjne powinny mieć nie 100 czy 200 metrów kw, a co najmniej 500. A to możemy zrobić tylko przy wsparciu Funduszu Promocji Mleka. Od dawna apeluję też o wzmocnienie dyplomacji handlowej, co zwłaszcza w tej sytuacji byłoby bardzo przydatne.