Przepychanki z policją i zasieki na granicy. Tak wyglądał protest w Słubicach
Granica polsko-niemiecka w Słubicach stała się miejscem protestu przeciwko polityce migracyjnej Niemiec. W trakcie manifestacji doszło do przepychanek z policją, a protestujący ustawili zasieki na moście, blokując przejście graniczne na ponad godzinę.
W sobotę, 8 marca, po godzinie 12 na pasie tuż przy moście granicznym w Słubicach rozpoczął się protest środowisk narodowych pod hasłem "Stop zalewaniu Polski migrantami przez Niemcy". Demonstracji przewodniczył Robert Bąkiewicz, prezes Stowarzyszenia Roty Marszu Niepodległości.
Brak zgody burmistrzyni Słubic na blokowanie drogi i przemarsz
Organizatorzy nie uzyskali zgody burmistrzyni Słubic Marzeny Słodownik na blokowanie drogi oraz przeprowadzenie przemarszu. Decyzja ta wywołała oburzenie wśród osób zaangażowanych w organizację protestu. W odpowiedzi odwołali się do sądu oraz zgłosili manifestację w takiej formie, która nie wymagała zgody lokalnych władz.
Protestujący pojawili się na granicy w Słubicach
Na moście granicznym w Słubicach zebrało się kilkaset osób. Protestujący zgromadzili się na chodniku oraz na polu wyłączonym z ruchu przy rondzie Solidarności. Uczestnicy manifestacji mieli biało-czerwone flagi oraz transparenty. Skandowali hasła takie jak "Tu jest Polska" sprzeciwiając się polityce migracyjnej Niemiec. Podczas protestu odśpiewano Rotę, a także odmówiono różaniec.
Konfrontacja z policją i blokada mostu granicznego w Słubicach
W pewnym momencie sytuacja wymknęła się spod kontroli. Z busa zostały wyciągnięte zasieki, co doprowadziło do przepychanek i szarpaniny z policją. Robert Bąkiewicz nawoływał uczestników do wyjścia na most i jego zablokowania, podkreślając, że mają do tego prawo. Ostatecznie protestujący dopięli swego, ustawili zasieki na moście, blokując w ten sposób polsko-niemieckie przejście graniczne na ponad godzinę. Na szczęście nikomu nic się nie stało.