Białystok: Wrzesień w Teatrze Lalek. Co nas czeka?
Białostocki Teatr Lalek powrócił po wakacyjnej przerwie od razu z premierą! Widzowie zobaczyli "mon bleu", spektakl, który powstał w ramach programu Przestrzenie Sztuki: Taniec, w którym jesteście jednym z operatorów.
- Jacek Malinowski: Tak, współrealizujemy spektakl, jesteśmy jednym z trzech partnerów programu Przestrzenie Sztuki. To spektakl dla widzów starszych - młodzieży i dorosłych. Historia nieco abstrakcyjna, poetycka, opowiedziana językiem tańca.
A już dwa tygodnie później wasza pierwsza premiera, czyli "Trufel".
- Tak, taki mamy plan, chociaż twórczość jest czasami przewrotna (śmiech). Faktycznie założyliśmy, że premiera odbędzie się w połowie września i już trwają próby, a nasi aktorzy kreują rozmaite sceny wokół tekstu Marty Guśniowskiej. "Trufel" powstaje pod okiem studenta reżyserii Vasila Dashkevicha. To jego pierwsza praca w zawodowym teatrze. Spektakl powstaje w ramach współpracy pomiędzy BTL a Akademią Teatralną, gdzie przy przedmiocie mała forma teatralna wspieramy działania młodego artysty. A ja jako wykładowca kierunku reżyserii jestem opiekunem artystycznym przedstawienia, które będzie jednocześnie egzaminem.
Proszę powiedzieć, co to jest za spektakl?
- "Trufel" to historia na czasie. Bardzo lubię ten tekst. Podejmuje temat osób starszych, które mieszkają samotnie. Mamy tu pana, którego dzieci już są dorosłe, a on został sam. Pewnego dnia odwiedza go córka, która musi wyjechać, a tak się złożyło, że przygarnęła właśnie pieska ze schroniska. Prosi ojca, by ten został z psem. Tatko jest niezbyt pocieszony i mocno upiera się, że tego nie zrobi. Finalnie zgadza się i pies zostaje z nim. Ta relacja początkowo nie jest łatwa. Jak to bywa z małymi pieskami - są nie do końca zdyscyplinowane. Pojawia się więc masa różnych domowych kłopotów, jak porozrzucane ubrania czy podarte kapcie. Relacja zmienia się powolutku a w momencie kiedy córka wraca, dzień przed upływem terminu odbioru pieska, trochę z zaskoczenia, to ojcu trudno jest już go oddać. Ukształtowany mężczyzna o określonych poglądach okazuje się wrażliwcem. Piesek zostaje przy nim. Czasami możemy swoim bliskim, w starszym już wieku, pomóc małym impulsem. To historia o tym, że zawsze jest czas na to, żeby się zmienić, by nie osadzać się w czeluści samotności. Zawsze jest czas na realizację siebie, czas na nową miłość, czas na nowe otwarcie.
To nie jedyny spektakl, nad którym pracujecie, bo zaczęły się też próby do "Na Arce o 8:00".
- To już kolejna realizacja Pawła Aignera w naszym teatrze, ale tym razem skierowana do dzieci i młodzieży. Chociaż myślę, że dorośli też śmiało będą ten spektakl oglądać, dramaturgia tekstu jest naprawdę świetna. Historia bazuje na biblijnej historii o Potopie. Mamy trójkę bohaterów, pingwinów. Jest i Noe, który mówi, że na pokład okrętu mogą wejść tylko pary zwierząt. A tu mamy trzy pingwiny... Zaczyna się bardzo wzruszająca, ale też mocno humorystyczna historia o tym, co zrobić, żeby jednego nie zostawić - bo tak się składa, że to są zaprzyjaźnione pingwiny. I żeby być we trójkę, jednego nadprogramowego przemycają na pokład. Wiąże się z tym dużo napięcia i humoru, w którym uczestniczyć będą widzowie. Finalnie Noe nakrywa na tym procederze pingwiny. Ale co z tego wynika, tego nie będę zdradzać. Myślę, że to jest piękna historia o przyjaźni i poświęceniu.
Na kiedy planowana jest premiera?
- Planujemy ją na późną jesień.
Podróżujecie też z projektem Transport?
- Tak, nasz europejski projekt Transport rozkręca się bardzo pozytywnie. Mamy bardzo dużo zaproszeń w różne ciekawe miejsca festiwalowe w Europie i poza nią. Byliśmy na SAMPO International Puppet Theatre Festiwal 2025 w Helsinkach (Finlandia), gdzie kilkukrotnie zagraliśmy nasz spektakl "Transport: Connecting Flights", ale pojawiły się tam też inne cztery części, m.in. te, które mogliśmy oglądać w Białymstoku w czerwcu w ramach festiwalu Metamorfozy Lalek. W drugiej połowie września udamy się na World Festival of Puppet Theatres (Festival Mondial des Théâtres de Marionnettes - FMTM 2025) w Charleville-Mézières, we Francji. To kultowy, jeden z najstarszych i największych festiwali teatrów lalek na świecie. Tam pokażemy sześć odcinków naszego teatralnego serialu, który zagramy kilkukrotnie. Wszystkie bilety są już sprzedane, jesteśmy pytani o dodatkowe możliwości pokazania spektaklu. Udajemy się również z "Virginią Wolf" do Popradu, na Słowacji, gdzie zagramy na otwarcie nowego teatru lalkowego. To ważne wyróżnienie, że na otwarcie nowej instytucji Słowacy zapraszają właśnie BTL. Myślę, że to też pokłosie naszej wizyty z poprzedniego sezonu w Koszycach na międzynarodowym festiwalu, gdzie zdobyliśmy główną nagrodę przyznawaną przez jury dziecięce.
W czasie, kiedy teatralna ekipa będzie podróżować, to pozostali aktorzy będą na miejscu i będą grać znane i lubiane spektakle.
- Nie zabraknie pięknych bajek dla najmłodszych. Grany będzie wspomniany "Trufel", oprócz tego "Lenka", "Palko", "Robot i Motylek" czy "Kaszalot". Będą też spektakle dla dorosłych - jak chociażby "Pustostany", czy też nasz hit "Serial Killer Story", który pojawi się i we wrześniu i w październiku.
Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek o grudniowej premierze, koncertach świątecznych i teatralnych planach