Cud lubelski 1949 – Krwawa łza Matki Bożej, która przeraziła komunistów
Łzy Matki Bożej i tłumy wiernych
Niedziela, 3 lipca 1949 roku. Trwa południowa msza w katedrze w Lublinie. Pod koniec nabożeństwa siostra zakonna Stanisława Sadkowska (imię zakonne Barbara) zauważa coś niezwykłego. Na prawym policzku Matki Bożej Częstochowskiej błyszczy kropla, wyglądająca jak krwawa łza. Woła kościelnego, który biegnie po księdza Tadeusza Malca. Wieść o cudzie rozchodzi się błyskawicznie po mieście.
W ciągu zaledwie tygodnia do Lublina przybywa około 38 tysięcy pielgrzymów. Wierni chcą na własne oczy zobaczyć cudowny obraz. W kościele tworzy się służba porządkowa w biało-żółtych opaskach, którą komunistyczne władze wyśmiewają jako „gwardię papieską”.
4 lipca 1949 roku biskup Piotr Kałwa powołał komisję złożoną z duchownego, prawnika, malarki, konserwatora zabytków, lekarza i chemika, by wyjaśnić tajemnicze czerwone smugi na obrazie Matki Bożej. Badania wykazały, że na obrazie była jedynie farba i grunt malarski, bez śladów krwi ani łez. Mimo to ludzie nadal pielgrzymowali do Lublina, chcąc wierzyć, że to znak od Opatrzności w trudnych czasach komunizmu.
Komunistyczna władza w ofensywie
Dla komunistów Cud lubelski to zagrożenie — nie tylko religijne, ale i polityczne. Partia uznaje tłumy pielgrzymów za potencjalną iskrę buntu. Władze zamykają drogi dojazdowe do miasta, blokują sprzedaż biletów kolejowych, a na ulice wprowadzają oddziały Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
W prasie rozpoczyna się nagonka, w której wyśmiewa się „cud” i rzekomą łatwowierność wiernych. Gazety takie jak „Sztandar Ludu” czy „Trybuna Ludu” publikują teksty domagające się ukarania osób uznawanych za organizatorów całego zamieszania. W kulminacyjnym momencie atmosfera staje się tak napięta, że dochodzi do tragedii…
Panika, śmierć i represje
13 lipca 1949 roku przed lubelską katedrą ginie młoda kobieta — Helena Rabczuk. 19 osób zostaje rannych. Oficjalnie przyczyną śmierci była panika i przewrócenie drewnianej bariery przez tłum. Jednak od początku krążyły plotki, że tragedia była prowokacją Urzędu Bezpieczeństwa. Niektórzy świadkowie mówili o mężczyznach, którzy mieli celowo uderzyć kobietę kastetem lub zrzucić na nią przedmiot z rusztowania, wywołując chaos.
Komuniści wykorzystują śmierć Heleny do brutalnych represji. Aresztują kilkaset osób, w tym księży Tadeusza Malca i Władysława Forkiewicza. Zatrzymani są przesłuchiwani, bici, przechodzą tzw. ścieżki zdrowia. Większość z nich trafia do więzienia na Zamku Lubelskim, skąd wielu wychodzi dopiero po odwilży w 1956 roku.
Losy doktora Zygmunta Dambka
Wśród osób badających cud lubelski znalazł się doktor Zygmunt Dambek, chemik i lekarz, który 4 lipca 1949 roku pobrał próbki bordowej cieczy spływającej z policzka Matki Bożej. Analiza w szpitalnym laboratorium wykazała, że substancja nie była ani krwią, ani łzami, co jednak nie ostudziło emocji wiernych. Dambek wkrótce sam stał się ofiarą wydarzeń — aresztowany przez UB, przeszedł brutalne śledztwo i blisko dziewięć miesięcy spędził w więzieniu na Zamku Lubelskim, gdzie więźniów trzymano w karcerach zalanych wodą. Po wyjściu z więzienia dostał zakaz powrotu do Lublina i musiał resztę życia spędzić w Odolanowie. Jego historia to dowód, jak dramatycznie cud lubelski splótł sprawy wiary i polityki.
Ciekawostka na koniec
Między 3 a 28 lipca 1949 roku w samym tylko Lublinie Wydział V Urzędu Bezpieczeństwa odnotował… aż 114 innych „cudów”. Ludzie twierdzili, że widzą płaczące obrazy, krwawiące figury czy tajemnicze znaki na ścianach kościołów. Dla komunistycznych władz była to prawdziwa paranoja i jednocześnie dowód, że duchowej wiary Polaków nie da się zadusić propagandą.
Źródła:
- Cud lubelski i historia Zygmunta Dambka, Opiekun Kaliskihttps://www.opiekun.kalisz.pl/cud-lubelski-ihistoria-zygmunta-dambka/
- Cud lubelski. Lipiec 1949 r., Przystanek Historia (IPN)https://przystanekhistoria.pl/pa2/tematy/propaganda/70596,Cud-lubelski-lipiec-1949-r.html