Słupsk: Premiera w teatrze, inauguracja w filharmonii i inne wydarzenia
Premiera w Nowym Teatrze
W piątek, 26 września, o godzinie 19 Nowy Teatr w Słupsku zaprasza na premierę spektaklu "Nauka pływania" w reżyserii Evy Rysovej. Przedstawienie będzie można obejrzeć także w sobotę i niedzielę.
Opis: Jakaś Krystyna przyprowadziła na basen swoją młodszą siostrę Jakąś Marię, bo razem z Jakąś Janiną chcą się nauczyć pływać i wreszcie wyjechać nad morze. Tylko ta Jakaś Elżbieta, która im ma pokazać, jak się właściwie położyć na wodzie, by nie tonąć, nie przychodzi. A skoro się Elżbieta spóżnia to Jakaś Janina łowi Jakiegoś Andrzeja, jedynego pana na pływalni. Nad wszystkim czuwa Ratownik, ponieważ na basenie nie można biegać ani skakać, ale za to można przeprowadzić Wybory Miss w strojach kąpielowych...
Nowa sztuka Magdy Drab urzeka czułością, poczuciem humoru i aktualnością, z jaką pokazuje dramatycznie starzejące się społeczeństwo europejskie. Spektakl Nauka pływania to instrukcja obsługi życia dla szczęśliwych seniorów (i nie tylko).
Beethoven na początek sezonu w filharmonii
W piątek, 26 września, o godzinie 19 Polska Filharmonia Sinfonia Baltica w Słupsku zaprasza na beethovenowski koncert. Bilety w cenie 50/ 45 i 40 zł można w kasie filharmonii i na portalu.
Na koncercie inaugurującym sezon artystyczny 2025/2026 orkiestra Polskiej Filharmonii "Sinfonia Baltica" im. Wojciecha Kilara wykona dwa arcydzieła Ludwiga van Beethovena - kompozytora-symbolu, którego twórczość nieustannie porusza serca melomanów i inspiruje kolejne pokolenia wykonawców na całym świecie. Jego muzyka, głęboko zakorzeniona w ludzkich emocjach, przekracza granice epok, pozostając uniwersalnym językiem ducha i myśli.
Program wieczoru zbudowany został wokół kontrastujących, lecz komplementarnych dzieł, ukazujących dwa oblicza beethovenowskiego geniuszu: liryzm i dramat, intymność i monumentalizm, subtelność oraz heroiczny rozmach.
Usłyszymy Koncert skrzypcowy D-dur op. 61 - jeden z najpiękniejszych i najbardziej wymagających utworów w całym repertuarze skrzypcowym. Skonstruowany z niezwykłą finezją i symfonicznym rozmachem, zachwyca śpiewną linią melodyczną, mistrzowską architekturą i poetycką głębią. Choć po premierze w 1806 roku dzieło spotkało się z chłodnym przyjęciem, dziś uznawane jest za jedno z największych osiągnięć w historii koncertu instrumentalnego.
W partii solowej wystąpi Sunjae Ok, znakomity skrzypek młodego pokolenia, którego występy cechuje nie tylko imponująca technika, ale także wyjątkowa muzykalność, dojrzałość interpretacyjna i subtelna wrażliwość. Laureat licznych nagród, w tym m.in. I nagrody w konkursie muzycznym Areum Broadcasting Network (2004), I nagrody w Little Mozart Competition w Korei (2007), otrzymał także I nagrodę, kończąc edukację w Yewon School (2014).
Następnie zabrzmi III Symfonia Es-dur op. 55 "Eroica". To jedno z najbardziej przełomowych dzieł nie tylko w dorobku Beethovena, ale i w całych dziejach muzyki symfonicznej. Utwór ten, skomponowany w latach 1803-1804, stanowi moment graniczny w historii gatunku: odważny manifest artystycznej niezależności, wyraz sprzeciwu wobec konwencji oraz głęboka refleksja nad ideą bohaterstwa. Początkowo dedykowana Napoleonowi Bonapartemu - uosobieniu rewolucyjnych ideałów - symfonia szybko straciła swego patrona, gdy Beethoven rozczarowany cesarskimi ambicjami Napoleona, usunął jego nazwisko z tytułowej strony partytury. "Eroica" stała się wówczas hymnem ku czci nie konkretnej postaci, lecz samej idei wolności, odwagi i twórczego indywidualizmu. Jej niezwykła struktura, dramatyczna intensywność i śmiałość wyrazu do dziś inspirują twórców i słuchaczy na całym świecie.
Całość wieczoru poprowadzi Monika Wolińska - dyrygentka i profesor nadzwyczajna w Katedrze Dyrygentury Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, a zarazem pierwsza Polka, która zadyrygowała w nowojorskiej Carnegie Hall.
Koncert w kościele, wstęp wolny
W niedzielę, 28 września, o godz. 18 muzyka zabrzmi w zabytkowym kościele w Swołowie. Wstęp wolny.
Wystąpi duet kameralny - Róża Lorenc (skrzypce) oraz Wiktor Brzuchacz (organy).
Program skomponowano tak, aby ukazać kontrast i dialog skrzypiec z organami - od utworów kameralnych po fragmenty większych form liturgicznych. Przykładowe pozycje, które mogą znaleźć się w programie:
- utwory barokowe, J. S. Bacha, A. Vivaldiego czy Domenico Zipoli;
- wybory muzyki klasycznej i romantycznej (miniatury skrzypcowe z akompaniamentem organów), m.in. C. Cui (1835-1918), P. Sarasate (1844-1908) czy É. Lalo (1823-1892);
- aranżacje chorałów i melodii sakralnych.
Pan Kuleczka zaprasza dzieci do Tęczy
W sobotę, 27 września, o godzinie 11 w Teatrze Lalek Tęcza w Słupsku obejrzymy spektakl "Pan Kuleczka" w reżyserii Anny Rozmianiec.
Opis: Pan Kuleczka to makroświat zbudowany z mikrorzeczy: słów, gestów, spojrzeń, dźwięków, uczuć, relacji. To przestrzeń, w której jest miejsce na rozmowę, ciszę, na pytania i odpowiedzi, na dostrzeganie małych, ale jakże ważnych rzeczy: jak zachód słońca, ukochana książka, podróż z pokoju do kuchni, na obserwację świata, na naukę nas samych. To świat, na który można patrzeć z różnej, czasem odmiennej perspektywy. Bohaterowie - dzieci, Pies Pypeć, Kaczka Katastrofa, Mucha Bzyk Bzyk i tytułowy Pan Kuleczka są jak patchworkowy koc, albo jak układanka, albo jak zupa, bo wszystko ma swoje miejsce i wszystko do siebie pasuje i się przytula.
Materia Prima i Wyspiański w Rondzie
W piątek, 26 września, o godzinie 19 w Ośrodku Teatralnym Rondo w Słupsku obejrzymy spektakl "Weselisko. Piosenki wyspiańskie" grupy Materia Prima.
To współczesna wariacja na temat "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego, które odbywa się tu i teraz. Przy wspólnym stole zasiadają młodzi ludzie, którzy mówią o świecie własnym językiem. Śpiewają, bo nie wszystko da się powiedzieć. Tańczą, bo ciało czasem wie więcej niż rozum. Ich głosy są szczere, niepokorne, czasem kruche. Pełne ironii, buntu, czułości i niezgody na świat taki, jaki jest.
Na scenie mieszają się duchy przeszłości i współczesne demony: Polska z TikToka, chłopskich chałup i amerykańskich snów, tęsknota za czymś nieuchwytnym, czego już nie ma. Łaknienie tradycji, ojczyzny, patriotyzmu i gubienie się w ich znaczeniach. To opowieść o dziewczynach, które chcą być całe, i chłopcach, którym nikt nie powiedział, jak się marzy. O pęknięciu między wsią a miastem, między językiem sztandaru a językiem serca. "Weselisko..." to współczesna opowieść o wspólnocie, która się rozpadła - i o pragnieniu, by jeszcze raz przy tym samym stole usiąść razem.
To widowisko muzyczne pełne buntowniczej energii, ironii i czaru. Spotykają się tu duchy przeszłości i dzisiejsze demony, wspomnienia z dzieciństwa i narodowe fantazmaty. To spektakl o tym, że chcemy wspólnoty - ale nie wiemy, jak ją zbudować. Że coś nas woła, ale nie wiemy, czy to głos przodków, algorytmu czy własnego serca. W "Weselisku..." jest miejsce na czułość i krzyk, na melancholię i humor, na sprzeciw i nadzieję.
Wykład o Pechsteinie w muzeum
Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku zaprasza na kolejne spotkanie z cyklu "Forum sztuki i artystów - wykłady z historii sztuki". Lucjan Hanak wygłosi wykład pt. "Ekspresjonistyczna podróż Maxa Pechsteina. Z rodzinnego miasta w świat".
Wydarzenie odbędzie się w sobotę, 27 września, godz. 11.00 w Białym Spichlerzu, sala im. Barbary Zielińskiej. Wstęp wolny
Jak pisze Lucjan Hanak: "będzie to opowieść o malarzu, grafiku, rysowniku i fotografie Maxie Pechsteinie (1881-1955) związanym z przed i powojennym Pomorzem, a wychowanym w rodzinnym mieście Zwickau w Saksonii. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie. Bywał w Muzeum Etnograficznym w Dreźnie gdzie widział obiekty z wysp Palau z Oceanu Spokojnego. W 1906 dołączył z Ernstem Ludwigiem Kirchnerem i Erichem Heckelem do grupy artystów ekspresjonistów pn. "die Brücke". Podróżował do Włoch i Paryża. W 1908 był członkiem Secesji Berlińskiej. Od roku 1909 malował na ruchomych piaskach w Nidzie na Mierzei Kurońskiej, obecnie na Litwie. W 1914 wraz z żoną Charlotte Kaprolat tworzył dzieła wśród zaprzyjaźnionych Mikronezyjczyków na wyspach Palau w tzw. ziemskim raju na Południowym Pacyfiku. Niebawem po wybuchu I wś wrócił do Niemiec i służył w wojsku malując "Bitwę nad Sommą" z 1916/17. Po II wś należał do berlińskich, lewicowej "Novembergruppe" i Rady Robotniczej d/s Sztuki. W 1923 został profesorem w Pruskiej Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie i ożenił się po raz drugi z Martą Möller z Łeby na Pomorzu, córką restauratora, hotelarza, jednocześnie tworząc w okresach wakacyjnych na łebskich ruchomych piaskach oraz wśród rybaków. Po 1933 był uznany przez III Rzeszę, jak wielu innych, za artystę zdegenerowanego, bywał dyskryminowany z kontrolowanym zakazem malowania dzieł; jego obrazy i innych jemu podobnych artystów usunięto z muzeów niemieckich. Wówczas przebywał częściej na Pomorzu tzn. w Łebie, Rowach i nad Jeziorem Kozim na ziemi bytowskiej gdzie malował szczupaki. Po II WŚ był aktywny na Pomorzu Środkowym, później wyjechał do Berlina Zachodniego."