Ukraińska młodzież Pogoni Proszowice lepsza w debiucie siatkarzy Gryfa Miechów w II lidze
Siatkarze Gryfa przystąpili do pierwszego w swojej historii ligowego spotkania bardzo umotywowani. Po występach w rozgrywkach TKKF postanowili spróbować swoich sił w mocniejszym towarzystwie i liczyli na inauguracyjne zwycięstwo. Do oddalonych o kilka kilometrów od Miechowa Pojałowic przyjechało ich dopingować około setki kibiców, którzy wypełnili niemal wszystkie miejsca na widowni. Tutejsza hala może do największych nie należy, ale ze względu na wysoko umieszczony sufit i dobre oświetlenie, do gry w siatkówkę nadaje się doskonale.
Na przeciw ekipy gospodarzy stanęła Pogoń Proszowice, złożona z zawodników, którzy po wybuchu wojny na Ukrainie wyjechali stamtąd i zamieszkali na terenie MOSiR w Proszowicach. Dzisiaj mają po 17-19 lat i trenują pod okiem Oleny Drobitko, która odbyła tę samą drogę co jej podopieczni.
Autorem historycznego, pierwszego punktu dla Gryfa, zdobytego nie wskutek błędu rywali, był atakujący i kapitan zespołu Mateusz Podyma. Początek w wykonaniu obu drużyn był jednak nerwowy. Sporo było błędów własnych i strat. Gra bardzo długo była wyrównana, a na tablicy wyników najczęściej widniał remis. Jako pierwsi nerwy opanowali gospodarze i po asie serwisowym środkowego Wojciecha Kruszca objęli prowadzenie 20:16. Gdy za chwilę było 23:20 wydawało się, że miechowianie lada moment będą się cieszyć z wygranego seta. Być może nawet za wcześnie sami w to uwierzyli, bo drużyna z Proszowic po ataku Pleskacha doprowadziła do stanu 24:24 i emocjonującej końcówki. W niej sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Raz jedni, raz drudzy mieli piłki setowe, ale nie potrafili ich wykorzystać. Wreszcie przy stanie 28:29 w aut posłał piłkę Michał Niedojadło i to Pogoń objęła prowadzenie w meczu.
Początek drugiej partii wskazywał, że gospodarze jeszcze przeżywają straconą szansę. Goście szybko objęli prowadzenie 3:0 i teraz chyba oni uwierzyli, że mają rywala na łopatkach. Tymczasem zawodnicy Gryfa wzięli się w garść i zaczęli grać tak, jak pewnie oczekiwał od nich trener Mateusz Wójcik. Wychodziło im niemal wszystko. Sporo wniósł też do gry - zwłaszcza na zagrywce - wprowadzony z ławki Paweł Foremniak. Ostatecznie Gryf zwyciężył do 16 i jego gracze mogli się cieszyć z historycznego, pierwszego seta na poziomie II ligi.
Podobnie wyglądała partia trzecia z tym, że role się odwróciły. Teraz to podrażnieni porażką gracze Pogoni szybko objęli wysokie prowadzenie. Wprawdzie set rozpoczął się od efektownego bloku Wojciecha Porzucka, ale potem dominowali już przyjezdni. Przy stanie 6:12 trener Wójcik poprosił o czas. Jego uwagi niewiele pomogły i przy wyniku 10:18 sam pojawił się na parkiecie. Losów partii nie mógł już odmienić i Pogoń wygrała tracąc tylko 14 punktów.
Partia numer cztery okazała się powtórką pierwszej. Wynik długo oscylował wokół remisu bądź niewielkiego prowadzenia gości, ale przed końcówką to Gryf zajął dogodniejszą pozycję, obejmując prowadzenie 22:20. To, że miechowianie tego nie wykorzystali, było zasługą świetnie dysponowanego w tej części meczu przyjmującego Yaryscha, który zdobył trzy ważne punkty i doprowadził do końcówki "na przewagi". I znów losy seta i meczu wahały się bardzo długo. Były ciekawe akcje, ale też stawka sprawiła, że nie brakowało błędów, zwłaszcza na zagrywce. Wojnę nerwów po raz kolejny lepiej wytrzymali goście, wykorzystując swoją czwartą piłkę meczową.
Opinie trenerów
Mateusz Wójcik, Gryf:
Wynik nas na pewno nie satysfakcjonuje. Celowaliśmy w zwycięstwo i to bez potrzeby rozgrywania tie breaku. Niestety los chciał inaczej. Przegraliśmy i na pewno jest to cenna lekcja dla nas. Popełniliśmy za dużo własnych błędów, w pewnym momencie uciekło nam przyjęcie. Zabrakło też kończącego ataku. Zawodnicy są jeszcze nieograni i potrzebują nabrać doświadczenia. Rywale też są młodzi, ale widać, że trenują ze sobą dłużej. My dopiero się zgrywany, dopinamy wszystko na ostatni guzik. Na pewno ta drużyna ma przyszłość, trenuje z pełnym zaangażowaniem i to przyniesie efekty.
Olena Drobitko, Pogoń:
Jestem bardzo zadowolona z naszej gry. Chłopcy są jeszcze bardzo młodzi. W takich końcówkach jak dzisiaj w pierwszym i czwartym secie mogą popełniać błędy, ale świetnie to wytrzymali. Gryf okazał się w mocnym rywalem, ale moim zawodnicy pokazali charakter i dobrze rozpoczęliśmy sezon. Mam nadzieję, że to będzie dobry początek i będziemy grać o awans do I ligi małopolskiej. Uważam, że jest to realne, choć oczywiście każdy mecz jest inny.
Gryf Miechów - Pogoń Proszowice 1:3 (28:30, 25:16, 214:25, 29:31)
Gryf: Porzucek, Niedojadło, Koczera, Podyma, Migała, Kruszec, Mołczan (libero) oraz Foremniak, Kwit, Horyń, Wójcik, Jędrzejewski, Filipek, Kołodziejczyk (libero)
Pogoń: Stupachenko, Popkov, Yarysh, Pleskach, Hordienko, Varvanin, M. Tkachenko (libero) oraz Monastyretskyi, Chervanskyi, Mulenkov, D. Tkachenko, Hlib, Shewiakov, Krasilich (libero)