Takiego serialu jeszcze w Polsce nie było. Dramat na morzu i w sądzie

Amerykański serwis streamingowy Netflix nakręcił nad Wisłą kolejny serial. „Heweliusz” to dramat inspirowany jedną z największych katastrof morskich w powojennej historii Polski. Premiera już w listopadzie tego roku.
netflixnetflix
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | ©sitthiphong - stock.adobe.com
Paweł Gzyl

„Heweliusz” to najnowszy serial od twórców „Wielkiej wody” – Jana Holoubka, Kaspra Bajona i Anny Kępińskiej. Produkcja inspirowana jest tragicznymi wydarzeniami z nocy 13 na 14 stycznia 1993 roku, kiedy to podczas gwałtownego sztormu na Bałtyku zatonął prom Jan Heweliusz, zabierając ze sobą życie 56 osób. Serial ukazuje zarówno przebieg katastrofy, jak i jej długofalowe konsekwencje – dramatyczne losy rodzin, które straciły bliskich, emocje tych, którzy przeżyli oraz tych, którzy przez lata żyli w cieniu tamtych wydarzeń.

Fabuła na tle faktów

„Heweliusz” nie jest odzwierciedleniem wydarzeń feralnej styczniowej nocy 1993 roku, bazuje na prawdziwej historii katastrofy, jednak pozostaje opowieścią całkowicie fabularną i wizją twórców, powstałą w wyniku wnikliwego researchu.

Twórcy „Heweliusza” spotkali się m.in. z ocaleńcami, wdową i córką po kapitanie promu Andrzeju Ułasiewiczu, rodzinami ofiar, świadkami, kapitanem bliźniaczego statku, dziennikarzami zaangażowanymi w sprawę katastrofy. Czytali wszystkie akta rozpraw w Izbie Morskiej – łącznie ponad 20 tomów.

Na potrzeby serialu skondensowali zeznania w jeden proces, choć w rzeczywistości latami trwały postępowania w Izbie Morskiej w Gdyni i Szczecinie czy Izbie Odwoławczej również w Gdyni.

Poza rodziną kapitana Ułasiewicza, której imiona i nazwiska zachowano za zgodą bliskich, pozostałe sylwetki zostały stworzone przez twórców – łączą w sobie różne postawy i doświadczenia, a część z nich powstała specjalnie na potrzeby narracji serialu.

- Zachowaliśmy datę, nazwę promu, prawdziwe imiona i nazwiska jedynie rodziny Ułasiewiczów, choć ich losy są oczywiście też częściowo sfabularyzowane. Poczuliśmy, że mamy prawo do opowiedzenia tej historii, kiedy dostaliśmy zgodę i zaufanie Jolanty Ułasiewicz, czyli wdowy po kapitanie i ich córki Agnieszki – mówi producentka, Anna Kępińska.

Opowieść o ludziach morza

Kiedy Heweliusz zatonął, przyszły scenarzysta serialu Kasper Bajon miał 10 lat. Sceny, które zobaczył wówczas w telewizji – obraz statku odwróconego do góry stępką – nie udało mu się nigdy zapomnieć.

- Ta historia była dla mnie osobista. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że wdowa po kapitanie mieszkała ulicę dalej od mojego rodzinnego domu. Wtedy poczułem, że to również część mojej pamięci – mówi.

Przez jakiś czas Bajon mieszkał Fuertaventurze wśród, jak sam ich określa, ludzi morza. Podziwiał ich etos. Zrozumiał, że chce opowiedzieć nie tylko historię o tej katastrofie, ale również o samotności. Tych, którzy płyną i tych, którzy na nich czekają.

O swoim pomyśle opowiedział Annie Kępińskiej, z którą pracował przy „Wielkiej wodzie” - i już od pierwszej rozmowy byli w tym projekcie razem.

- Wiedzieliśmy, że chcemy zrealizować „Heweliusza” razem z Netflixem, bo komfort, jaki nam stworzyli przy „Wielkiej wodzie” był ogromny. To była fantastyczna, pełna zrozumienia i wsparcia współpraca. Od początku wiedzieliśmy, że jeśli chcemy podjąć się tak trudnego projektu, to tylko nimi – podkreśla Anna Kępińska.

I udało się – Netflix zaangażował się w projekt od etapu pierwszego pomysłu, wspierając twórców merytorycznie i produkcyjnie na każdym etapie rozwoju: od scenariusza, przez zdjęcia, aż po postprodukcję. Jak podkreślają twórcy, to właśnie dzięki temu możliwe było osiągnięcie poziomu realizacyjnego, który ich zdaniem nie byłby dostępny w żadnym innym modelu produkcyjnym w Polsce.

Widz w oku cyklonu

Produkcja serialu „Heweliusz” w liczbach to łącznie 10 miesięcy przygotowań produkcyjnych, 8-miesięczny okres zdjęciowy od stycznia do sierpnia 2024 roku z liczbą 105 dni zdjęciowych, a więc aż 20 dni zdjęciowych na odcinek. Najtrudniejszymi i najbardziej wymagającymi dla całego serialu były ujęcia z tonącym promem.

- Chcieliśmy zabrać widza w samo oko cyklonu. Żeby znalazł się po prostu na promie w trakcie katastrofy. Działaliśmy na dekoracjach, które są przechylone pod kątem 70, 80, 30 stopni. Na aktorów działała grawitacja, oni byli cały czas w niewygodnych pozycjach, do tego lały się na nich tony wody. Włączone były trzy gigantyczne silniki od motolotni, które robiły wiatr zbliżony do warunków sztormu 12 w skali Beauforta, jaki miał miejsce w tę tragiczną noc. To były niesamowicie wyczerpujące fizycznie zdjęcia, zarówno dla aktorów, jak i dla ekipy - mówi autor zdjęć, Bartek Kaczmarek.

W żadnym pionie produkcyjnym nie było miejsca na zrobienie czegoś na pół gwizdka. „Heweliusz” w liczbach to ponad 120 aktorów, 3000 statystów, 2000 pojazdów grających, w tym 200 TIR-ów/ciężarówek, 700 ton wody (większość w obiegu zamkniętym), 1 kilometr konstrukcji deszczownic i trawersów, 100 mocowań podwieszeń elementów jednocześnie na dwóch halach zdjęciowych, 40 umów kaskaderskich, 70 lokacji i prawie 200 osób zaangażowanych w postprodukcję.

- To dla nas ważne, dotyka nas to, bo pracujemy na realnych historiach. Czuję ogromną odpowiedzialność, ponieważ robimy serial, który jest ważny dla wielu ludzi – podkreśla reżyser, Jan Holoubek.

Walka o godność

„Heweliusz” jest zarówno dramatem katastroficznym, jak i sądowym. To opowieść o dramacie na morzu i na lądzie. Historie głównych bohaterów są osadzone w realiach rozpadającego się systemu państwowego po upadku PRL-u.

Władze próbują zrzucić całą odpowiedzialność za tragedię na kapitana Andrzeja Ułasiewicza oraz załogę promu. W Izbie Morskiej wdowy po marynarzach walczą o prawdę, godność, sprawiedliwość i pamięć o zmarłych. We własnych domach mierzą się z samotnością i żałobą, stając się jednocześnie jedynymi żywicielkami rodziny w czasach ekonomicznego kryzysu.

- Chciałem, żeby ta historia niosła w sobie siłę emocji. Dlatego to z jednej strony opowieść o katastrofie, pełna napięcia i żywiołu, a z drugiej – głęboki, intymny dramat o samotności, stracie i nadziei – mówi Jan Holoubek.

Jednym z wielu wyzwań postawionych przed twórcami stało się przeniesienie na ekran ciężaru emocjonalnego tych, którzy przetrwali oraz tych, którzy mieli znaleźć się na statku, ale zrządzeniem losu nie weszli na pokład.

- Ta opowieść jest o tragedii, ogromnym cierpieniu ludzi, bardzo trudnym czasie w historii Polski. To, co wynieśliśmy z dokumentacji, przeniosło się na opowieść fabularną. To historia o tym, że nigdy nie wiemy, co się wydarzy. Że nasze życie nagle w brutalny sposób może być przerwane. Ktoś nie powinien być akurat na tej zmianie, ktoś inny został wpuszczony na prom. To był zwykły dzień. Ludzie płynęli, nie myśląc o tym, że ich życie zaraz się skończy. Opowiadamy o losie, który okazuje się często przypadkowy, o ludziach, którzy mają marzenia, plany i historie do przeżycia, których nigdy już nie doświadczą - tłumaczy Anna Kępińska.

Zetknięcie z dramatem

Kluczową rolę żony kapitana promu odtwarza w serialu Magdalena Różczka.

- Po spotkaniu z panią Jolą Ułasiewicz najważniejsze były dla mnie słowa: godność, wrażliwość, dobro. Poruszyła mnie jej ogromna wiara w sprawiedliwość i niezłomność w walce o prawdę. Wielkie uczucie, które dane było przeżyć Ułasiewiczom, ale też absolutna pewność o niewinności męża i mimo wielkiej straty, zrozumienie dla honorowego pozostania do końca na mostku. Na początku procesu sądowego żona kapitana jest pełna wiary, ale później okazuje się, że cokolwiek by się nie wydarzyło, w starciu ze skorumpowanym systemem jest przegrana. Rola Jolanty to dla mnie wielkie wzruszenie i potężny kaliber emocjonalny – mówi aktorka.

W postać kapitana Ułasiewicza wcielił się z kolei Borys Szyc.

- Z Jolantą i z jej córką Agnieszką szybko stworzyliśmy przyjazną relację. Po spotkaniu z rodziną kapitana dowiedziałem się, że jeszcze przed doborem obsady Jolanta wskazała mnie jako aktora, który powinien zagrać jej męża. Podobnie w przypadku Magdy Różczki. Bardzo się ucieszyła, że to właśnie my. Czuliśmy wielkie wsparcie. Chciałem tą rolą oddać hołd kapitanowi – podkreśla aktor.

Na ekranie zobaczymy w „Heweliuszu” również wiele innych znanych twarzy – w tym Michała Żurawskiego, Konrada Eleryka, Tomasza Schuchardta, Justynę Wasilewską, Andrzeja Konopkę, Magdalenę Zawadzką, Jana Englerta czy Michalinę Łabacz.

Aktorzy wcielają się w bohaterów, których łączy jedno: zetknięcie z dramatem, który na zawsze odmienił ich życie.

- Skala produkcji przejawiała się dla mnie w spokoju i skupieniu, żeby każdy na planie mógł do końca dopracować nawet najdrobniejszy szczegół. Wszystko jest absolutnie dopieszczone, co bardzo wpływa na realizm historii. Kiedy zerkaliśmy w monitory, widzieliśmy, że przenosimy się w czasie – zaznacza Magdalena Różczka.

- Myślałem, że niewiele rzeczy w pracy aktora może mnie zaskoczyć, ale ogrom i rozmach tej produkcji przerósł moje oczekiwania. Tego jeszcze w Polsce nie było. To jeden z najbardziej wymagających projektów, w których brałem udział. Ten wysiłek był dla mnie zaskakujący. Pokonałem wiele swoich strachów. To jedna z największych przygód mojego życia – podsumowuje Borys Szyc.

Premiera serialu „Heweliusz” w Netflixie w listopadzie tego roku.

Wybrane dla Ciebie

Białystok. Oszustwo na cholerę. Naciągacze podają się za lekarzy
Białystok. Oszustwo na cholerę. Naciągacze podają się za lekarzy
Ruszył nowy portal rekrutacyjny Straży Granicznej. Tutaj dowiesz się wszystkiego o pracy i służbie w tej formacji
Ruszył nowy portal rekrutacyjny Straży Granicznej. Tutaj dowiesz się wszystkiego o pracy i służbie w tej formacji
Biskupin: Impreza "W pałuckiej zagrodzie 2025". Miłośnicy rękodzieła! To wydarzenie w Kujawsko-Pomorskiem jest dla Was
Biskupin: Impreza "W pałuckiej zagrodzie 2025". Miłośnicy rękodzieła! To wydarzenie w Kujawsko-Pomorskiem jest dla Was
Toruń: Wandale nie śpią. Jak wygląda przejście podziemne przy OBI po remoncie? I kto wybił szybę we wiacie przy Chrobrego?
Toruń: Wandale nie śpią. Jak wygląda przejście podziemne przy OBI po remoncie? I kto wybił szybę we wiacie przy Chrobrego?
Poznań: Trwa remont w Domu Tramwajarza na Jeżycach. Ta neobarokowa perełka odzyskuje dawny blask! Mamy zdjęcia ze środka
Poznań: Trwa remont w Domu Tramwajarza na Jeżycach. Ta neobarokowa perełka odzyskuje dawny blask! Mamy zdjęcia ze środka
Kraków: Mieszkańcy os. Na Stoku i Grębałów chcą nowego przystanku autobusowego. Wskazują miejsce. Miasto nie ma dla nich dobrych wieści
Kraków: Mieszkańcy os. Na Stoku i Grębałów chcą nowego przystanku autobusowego. Wskazują miejsce. Miasto nie ma dla nich dobrych wieści
Radom: Budżet Obywatelski na 2026 rok. Oto zwycięskie projekty! Rekordowe 8 milionów złotych na ich realizację. Tak zagłosowali radomianie
Radom: Budżet Obywatelski na 2026 rok. Oto zwycięskie projekty! Rekordowe 8 milionów złotych na ich realizację. Tak zagłosowali radomianie
Darłowo: Zapraszamy na 25 Festiwal Filmów Skandynawskich. Program, wstęp wolny
Darłowo: Zapraszamy na 25 Festiwal Filmów Skandynawskich. Program, wstęp wolny
Zanieczyszczenie wody w kilku miejscowościach w gminie Klimontów. Sanepid ostrzega mieszkańców
Zanieczyszczenie wody w kilku miejscowościach w gminie Klimontów. Sanepid ostrzega mieszkańców
Pieniądze na budowę kanalizacji i oczyszczalni w gminie Masłowice
Pieniądze na budowę kanalizacji i oczyszczalni w gminie Masłowice
Wągrowiec: MUNDIALITO 2025 – sportowe emocje i wielkie zakończenie na Orliku SP4
Wągrowiec: MUNDIALITO 2025 – sportowe emocje i wielkie zakończenie na Orliku SP4
Bydgoszcz: "Filmowo Kreatywni 2025". Przyznano nagrody w programie Miejskiego Centrum Kultury
Bydgoszcz: "Filmowo Kreatywni 2025". Przyznano nagrody w programie Miejskiego Centrum Kultury