Kamil Stoch wymazuje Rukę z pamięci. "Mój poziom jest dobry"
Jednoseryjny konkurs w Ruce przerwał passę Kamila Stocha, który od inauguracji sezonu w Lillehammer ani razu nie wypadł z czołowej „20” zawodów Pucharu Świata. Potknięcie w wietrznej Finlandii nie wpływa na postawę trzykrotnego mistrza olimpijskiego, który do Wisły jedzie pewny swojego pakietu umiejętności, bez szczególnych oczekiwań wynikowych.
Dominik Formela
– Wracając do hotelu z odwołanych zawodów zastanawiałem się, jak podejść do tego weekendu. Po prostu wymazuję to z pamięci. Uznaję, że mnie tutaj nie było i nie było tego weekendu. Uważam, że nie ma sensu tego rozgrzebywać. Trzeba skupić się na tym, co przed nami – usłyszeliśmy od Kamila Stocha w niedzielne popołudnie, po niedoszłym konkursie na Rukatunturi.
Stoch w Lillehammer zajął trzynaste i dwunaste miejsce, natomiast w Falun finiszował piętnasty i szesnasty. W klasyfikacji generalnej ma 73 punkty i – ex aequo z Kacprem Tomasiakiem – zajmuje 16. lokatę.
Była 14:30 w Zakopanem. Ludzie aż się zatrzymywali i nagrywali
– Liczyłem na trochę więcej, na nieco lepsze rezultaty. Moja dyspozycja sportowa jest taka, jak sobie wyobrażałem. Tylko nie sądziłem, że poziom będzie aż tak wysoki i wyrównany, mówiąc o ogóle Pucharu Świata. Z drugiej strony, poziom z roku na rok jest coraz wyższy i coraz bardziej wyrównany, więc można było się tego spodziewać. Podsumowując weekend w Lillehammer i zawody w Falun, mój poziom jest naprawdę dobry. Cały czas jest nad czym pracować, bo skoki są z błędami, ale to nie są błędy, które wprowadzałyby u mnie poczucie, że będzie je bardzo trudno wyeliminować, potrzebując dużo czasu na znalezienie klucza do ich rozwiązania. Tak, jak było w zeszłym roku. W tym momencie czuję, że to jest bardzo bliskie temu, żeby było dobrze. Tak całkowicie, żebym miał duży spokój i komfort, czerpiąc radość ze skoków – relacjonuje zawodnik z Zębu.
W najbliższy weekend Stoch po raz ostatni w karierze będzie rywalizował na obiekcie im. Adama Małysza w Wiśle.
– Podchodzę do weekendu w Wiśle całkiem normalnie. Bez zbytniego entuzjazmu czy przesadnego spokoju. Jak do każdych kolejnych zawodów. Na pewno będzie to wyzwanie, bo konkursy w Polsce zawsze są wyzwaniem, mówiąc o naszej sportowej postawie, ale jestem gotowy – zapewnia 38-latek.
Korespondencja z Ruki, Dominik Formela