Łańcuckie sokoły grają z twardą Decką, a resoviacy chcą kuć żelazo we Wrocławiu
- Rzut jest, ale gołym okiem widać, że jest miejsce do pracy nad obroną - potwierdza Maciej Klima, asystent Dariusza Kaszowskiego. - Cieszy to, że bodaj pierwszy raz od początku sezonu na treningach pojawia się pełny skład. Mateusz Itrich też już wrócił do zdrowia. Troche zardzewiał, ale trenuje na pełnych obrotach i wróci do formy.
W tej fazie sezonu pozycje w tabeli nie są jeszcze miarodajne, ale nie zmienia to faktu, że sokoły skrzyżują rękawice z ekipą, która ma o jedną wygraną więcej.
To miejsce przeżywa wielkie oblężenie. Tłoczą się i marzną, aby wszystko zobaczyć
- Decka nie ma rozbudowanej taktyki. Gra prosty, twardy, energiczny basket. Rej wodzi tam Kanadyjczyk Jayden Coke, wszędobylski jak diabeł tasmański - uśmiecha się pan Maciej. - Biegają, grają dużo jeden na jeden. Będziemy musieli znaleźć na to receptę. Wiadomo, że kluczem będzie poprawa defensywy, która musi być twarda i szczelna - dodał nasz rozmówca.
OPTeam Energia Polska Resovia wygrał trzy potyczki z rzędu i chce kuć żelazo w wyjazdowym starciu z WKK Wrocław. Droga do stolicy Dolnego Śląska jest prosta, ale mecz rozpocznie się o godzinie 15.00, toteż "Bieszczadzkie Wilki" ruszyły w trasę już w piątek.
- Rywal zachował większość koszykarzy, a przecież ta drużyna zajęła 4 miejsce w poprzednim sezonie - mówi Marek Zapałowski, coach Resovii. - Początek mieli słabszy, ale już nadrabiają dystans. To trudny teren. Drużyna stanowi połączenie młodości z doświadczeniem. Wiadomo, że pod koszem rządzi tam Bradley Waldow, duży, masywny gracz. Zatrzymanie go będzie wyzwaniem. Liczę jednak, że damy sobie radę i na koniec wynik będzie się zgadzał - dodał trener rzeszowian.