Piłkarki ręczne PGE MKS El-Volt Lublin jadą odrobić pięć bramek straty

Pierwsze spotkanie w Lublinie pokazało, że różnica między drużynami jest niewielka, choć to Zagłębie wykazało się większym spokojem i skutecznością w kluczowych momentach. W rewanżu gospodynie będą chciały potwierdzić swoją dominację, a PGE MKS El-Volt musi zagrać odważnie i bezbłędnie, jeśli nadal marzy o europejskiej przygodzie.

- W pierwszym pojedynku zabrakło konsekwencji. W pewnym momencie zaczęliśmy grać zbyt indywidualnie, wkradły się proste błędy, a do tego dobrze dysponowana była bramkarka Zagłębia - podkreśla Paweł Tetelewski, szkoleniowiec PGE MKS El-Volt. - Trzeba więc było po tym meczu się podnieść. Mamy pięć goli straty, ale teraz jedziemy do Lubina i będziemy próbować odrobić to. To jest dwumecz i na pewno nie zamierzamy zwieszać głów. Musimy zagrać dobrze przez 60 minut i myślę, że sprawa awansu jest nadal otwarta - dodaje.

Atut własnej hali będzie po stronie "Miedziowych". Dla lublinianek takim może okazać się z kolei cały tydzień przerwy, który pozwolił na spokojny odpoczynek, regenerację i przygotowanie taktyczne do decydującego starcia. W kontekście intensywnego terminarza rywalek może to być przewaga, którą biało-zielone postarają się wykorzystać w walce o awans do fazy grupowej rozgrywek na Starym Kontynencie.

Zagłębie w środę, 12 listopada rozegrało bowiem kolejny ligowy mecz w krajowej elicie szczypiornistek. Lubinianki podtrzymały zwycięską passę w ORLEN Superlidze Kobiet - w meczu 10. serii, otwierającym drugą rundę rozgrywek, pokonały na wyjeździe Piłkę Ręczną Koszalin (36:31) i umocniły się na pozycji liderek tabeli. Najskuteczniejsza w szeregach teamu trenerki Bożeny Karkut była Brazylijka Oliveira Fernandes, która aż dziesięciokrotnie pokonała koszalińską golkiperkę, potwierdzając wysoką formę przed rewanżem w Lidze Europejskiej.

Ekipa z Dolnego Śląska ma co prawda pięciobramkową zaliczkę z pierwszego meczu w Lublinie, jednak po ich stronie nie brakuje również mobilizacji przed sobotnim rewanżem.

- Wiedziałyśmy od samego początku, że mecz w Lublinie nie będzie należał do łatwych. Każda z nas była gotowa do walki od pierwszych minut, co pozwoliło nam wypracować pięciobramkową przewagę przed rewanżem - podkreśla Natalia Janas, skrzydłowa Zagłębia. - Najważniejsza dla nas była dokładna analiza tamtego spotkania, co możemy poprawić i wyciągnięcie wniosków, by zagrać jeszcze lepiej u siebie. Po emocjonującym meczu w hali Globus, wracamy na własny parkiet, by powalczyć o zwycięstwo przed naszą wspaniałą publicznością. Doping naszych kibiców zawsze dodaje nam skrzydeł - dodaje.

Rewanżowa konfrontacja w Lubinie rozpocznie się o godz. 18.30.