Polska Liga Boksu. Wisłok 1995 Rzeszów wygrał na zakończenie I rundy
Wisłok musiał dokonać roszad w składzie, bo wskutek urazów i kontuzji nie mógł posłać do akcji Oliwiera Szota (70 kg) i Karola Pawliny (80 kg). W ich miejsce w naszym zespole debiutowali odpowiednio Maciej Treliński i Fabian Sęk. Obaj nie dotrwali do trzecich rund, ale wielkim zaskoczeniem i powodem do wstydu to nie było.
Damian Durkacz (70 kg), to olimpijczyk, jedna z gwiazd PLB, który godnych siebie rywali doczeka na wrześniowych mistrzostwach świata. W Rzeszowie rozpoczął spokojnie, ale gdy w II rundzie trafił czysto i mocno na wątrobę, pięściarz Wisłoka musiał być liczony. W końcówce II starcia bokser ze Śląska włączy wyższy bieg i niemiłosiernie obił korpus naszego zawodnika. Pan Maciej wytrwał do gongu, ale jego sekundanci uznali, że nie ma co ryzykować poważniejszych obrażeń i poddali podopiecznego.
RSC po drugim liczeniu
Mocno zbudowany Fabian Sęk rywalizował z wysoko notowanym Karolem Wojtasińskim. W I rundzie śmiało wchodził w starcia w półdystansie i napsuł rywalowi krwi. W II starciu bardziej zaawansowany technicznie i lepiej poruszający się na nogach Ślązak inkasował coraz mniej, za to trafiał coraz częściej i konkretniej. Po drugim liczeniu sędzia uznał, że bokser Wisłoka ma dość i zakończył walkę.
W tym momencie goście wyszli na prowadzenie 6:4, bo naszej ekipa nie zrealizowała planu, czyli nie uzyskała wyniku 6:0 po trzech pierwszych pojedynkach. Już na starcie przegrał Tymoteusz Jakubowski (55 kg), a Michał Akoto-Ampaw (60 kg) z wielkim trudem sprostał roli faworyta w walce z Łukaszem Dudzińskim. Jakub Pałka (65 kg) wrócił do akcji po pauzie w meczu z Rushh Kielce, w I rundzie dał szkołę Bartoszowi Dudzińskiemu, za to w dalszej fazie potyczki nie miał już z górki. W III rundzie wykazał jednak wyższość nad rywalem, ale ku zdziwieniu kibiców i ekspertów wygrał niejednogłośnie.
Kula, Kopeć i 8:6
Kluczem do odwrócenia losów spotkania była walka w kategorii do 80 kg. W Wisłoku wystąpił Maksymilian Kula, kolejny debiutant. Pięściarz z Zakopanego miał nad 19-letnim Kamilem Koconiem przewagę wzrostu, zasięgu ramion, ale ostatnio zbijał wagę. Tym samym przesadnie dynamiczny nie był, „paliwo” też musiał oszczędzać i miał pod górkę w ringu, gdyż nastoletni rywal odpłacał pięknym za nadobne. Przed werdyktem nic nie było pewne, na szczęście sędziowie uznali, że nasz zawodnik pokazał lepszy boks.
Zrobił się remis 6:6 i do akcji wszedł Krystian Kopeć (85 kg), który skrzyżował rękawice z Mateuszem Wodzińskim. Rzeszowianin tradycyjnie walczył z werwą, rywal okazał się równie zawzięty, ale „grabił” sobie u sędziego nieczystymi zagraniami w trakcie klinczowania. W II rundzie pięściarzowi ze Śląska szło nie najgorzej, ale gdy w trakcie kolejnego zwarcia zapaśniczym chwytem powalił naszego zawodnika na deski, doigrał się i zarobił ostrzeżenie. W III starciu rzeszowianin dowiózł prowadzenie do końca i było 8:6 dla Wisłoka.
Problem z... ochraniaczem na zęby
W kategorii do 90 kg Wiktor Bartnik skrzyżował rękawice z 38-letnim Kamilem Janikiem. Nasz bokser był mocnym faworytem, co potwierdzał w ringu – unikał sierpów rywala, a sam zadawał sporo ciosów. Mając na uwadze pesel rywala, pan Wiktor starał się nadać walce szybkie tempo, ale miał jeden problem z... ochraniaczem na zęby. Ten wypadł mu z ust już w I rundzie. W II starciu stało się to po raz drugi, potem trzeci, co poskutkowało ostrzeżeniem dla naszego pięściarza. Zrobiło nerwowo, zawodnik z Knurowa „poczuł krew”, ale bokser z Rzeszowa nie pokpił sprawy - dowiódł swej wyższości i mógł zbierać gratulacje za zapewnienie drużynie zwycięstwa.
W kategorii super ciężkiej Adam Ziomek starł się z Michałem Fiedlerem, który pokonał ostatnio wyżej notowanego Pawła Wardyna. Rzeszowianin, któremu w meczu z Rushhem Kielce sędziowie „ukradli” zwycięstwo nad Jakubem Domuradem, chciał w końcu wygrać premierową walkę w sezonie. Niestety, miał za mało atutów. Niższy przeciwnik dysponował lepszą mobilnością, dynamiką w akcjach zaczepnych, a z lewej bił mocno. Rzeszowianin nie potrafił wyprzedzać tych ataków, a mimo szczerych chęci, trafiał z rzadka. Tym razem zasłużenie przegrał.
Brawa od księdza i tenora
Tak czy owak, nasz team posmakował drugiego zwycięstwa w sezonie, co żywiołowa publika nagrodziła aplauzem. Sam mecz pokazał, że pięściarze Wisłoka zyskują sympatyków wśród przedstawicieli przeróżnych branż i środowisk. Dowodem fakt, że w niedzielę naszym zawodnikom kibicowali i bili brawo między innymi ks. Jan Szczupak, proboszcz parafii farnej w Rzeszowie, i Adam Sobierajski, jeden z najwybitniejszych tenorów Polsce.
Wisłok 1995 Rzeszów - Concordia Knurów 10:8
55 kg, Tymoteusz Jakubowski - Kacper Słomka 0:2
60 kg, Michał Akoto-Ampaw - Łukasz Dudziński 2:0
65 kg, Jakub Pałka - Bartosz Dudziński 2:0
70 kg, Maciej Treliński - Damian Durkacz 0:2
75 kg, Fabian Sęk - Mateusz Wojtasiński 0:2
80 kg, Maksymilian Kula - Kamil Kocoń 2:0
85 kg, Krystian Kopeć - Mateusz Wodziński 2:0
90 kg, Wiktor Bartnik - Kamil Janik 2:0
+90 kg, Adam Ziomek - Michał Fiedler 0:2.