Proszowianka bezradna w pucharowej potyczce z Kmitą Zabierzów
W wyjściowej jedenastce zespołu Kmity znalazło się tylko trzech piłkarzy, którzy rozpoczynali ostatni ligowy mecz z Rabą Dobczyce (wygrany 4:0). Mimo to różnicę klasy dzielącą obie drużyny było widać wyraźnie. Zwłaszcza, że trener Proszowianki Mariusz Bienias też dał szanse gry zmiennikom.
Po dość niemrawym początku pierwsi groźną sytuację stworzyli miejscowi. Po akcji i strzale Szymona Migasa Robert Widawski tylko odbił piłkę, która znalazła się przed stojącym się przed pustą bramką Kacprem Kwietniem. Wydawało się, że gol paść musi, ale napastnik Proszowianki bardzo źle trafił w piłkę...
Niewykorzystana okazja jakby odebrała miejscowym pewność siebie. Od tego momentu nie tylko, że rzadko zagrażali Widawskiemu, to pogubili się zupełnie w grze defensywnej. Już minutę później Damian Dziura w prosty sposób stracił piłkę we własnym polu karnym, przejął ja Aleksander Szatanek, który urządził sobie rajd w poprzek boiska i zakończył go celnym uderzeniem z kilkunastu metrów.
Niedługo później mogło być 0:2, gdy Grzegorz Radziszewski sfaulował wbiegającego w pole karne Nikodema Kanię i sędzia podyktował jedenastkę. Uderzenie Konrada Kwiatkowskiego było wprawdzie dość mocne i skierowane w róg bramki, ale Baranowski świetnie przewidział gdzie poleci piłka i zdołał ją odbić. Cóż z tego jednak, skoro zaledwie trzy minuty później gracze Proszowianki znów beztrosko stracili piłkę przed polem karnym, ta trafiła do Nigeryjczyka Adabayo, któremu nikt nie przeszkodził w oddaniu efektownego strzału z okolic narożnika szesnastki.
Zmiany zaordynowane przez trenera Bieniasa w przerwie i w II połowie nie zmieniły specjalnie obrazu gry. Proszowianie może nieco pewnie zagrali z tyłu, ale nadal mieli problemy z konstruowaniem akcji. Byli niedokładni, notowali dużo strat, a piątoligowcy z Zabierzowa bez większego wysiłku kontrolowali sytuację. Najbliższy powodzenie po stronie gospodarzy był Oskar Nowak, ale wkrótce po przerwie jego strzał oddany z bliska w zamieszaniu podbramkowym został zablokowany. Z kolei po drugiej stronie boiska jeszcze lepszej okazji nie wykorzystał Kwiatkowski, uderzając z kilku metrów za wysoko. To nie był dobry dzień kapitana Kmity. Przynajmniej jeżeli chodzi o skuteczność.
Wynik meczu ustalił Michał Haduch, ale ogromna w tym była rola bramkarza Baranowskiego. Bohater I połowy po dośrodkowaniu Adebayo z rzutu wolnego nie utrzymał w rękach piłki, którą z bliska wepchnął do bramki stoper z Zabierzowa.
W kolejnej rundzie PP rywalem Kmity będą rezerwy Cracovii.
PROSZOWIANKA - KMITA ZABIERZÓW 0:3 (0:2)
0:1 Szatanek 22, 0:2 Adebayo 33, 0:3 Haduch 76
Proszowianka: Baranowski - Wrona (65 Kura), Dziura, Jarosz, Radziszewski - Lubacha, Wilk, Polański (46 Nowak), A. Krawiec (72 Kuzmych), Migas (46 Kopeć) - K. Kwiecień (54 Gzyl). Trener Mariusz Bienias
Kmita: Widawski - Kania (61 Kucharczyk), Ambroziak (46 Haduch), Tomczyk, Szatanek - Adebayo - Kwiatkowski (75 A. Woźniak), Ziewiec, Kóska, Olkuski (46 Kowalak) - W. Woźniak. Trener Piotr Trzepatowski
Żółte kartki: Wilk, Kura, Gzyl - Haduch
Sędziował Damian Gmitrzak z Krakowa Widzów 80