Reprezentacja siatkarek po dwóch turniejach Ligi Narodów wysoko w klasyfikacji i światowym rankingu
Polska trzecią drużyną rankingu
Siedem zwycięstw i jedna porażka, to dotychczasowy bilans naszych siatkarek. Jedyna wpadka miała miejsce w spotkaniu z Turcją (2:3). Dobre wyniki sprawiły, że Biało-Czerwone w tabeli Ligi Narodów plasują się na drugiej pozycji, za Włoszkami, które jako jedyne zachowały miano niepokonanych.
Osiągnięte rezultaty przełożyły się także na miejsce Polek w światowym rankingu. Nasza reprezentacja plasuje się obecnie na trzeciej pozycji. Wyżej klasyfikowane są jedynie wspomniane Włoszki oraz Brazylijki. Z drugimi z wymienionych Biało-Czerwone zmierzą się w drugim tygodniu lipca w turnieju w Japonii. Przeciwniczkami będą ponadto gospodynie zmagań, a także Koreanki i Bułgarki.
Pochwały dla Gryki i Damaske
W ośmiu dotychczas rozegranych potyczkach Lavarini rotował składem, sprawdzając, ile drużynie mogą dać siatkarki, które we wcześniejszych latach nie pojawiały się w kadrze lub grywały znacznie mniej. Niektóre z nich dostarczyły powodów do tego, by uznać, iż szansę wykorzystały i powinny być regularnie powoływanie przez selekcjonera.
Jedną z tych, która ma za sobą udany okres, jest Aleksandra Gryka. Przed rozpoczęciem sezonu można było zastanawiać się, kto wskoczy w miejsce Kamili Witkowskiej, która zakończyła karierę. Środkowa, która w poprzednim sezonie była związana z włoską Perugią, a w kwietniu dołączyła do BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała podczas potyczki z Serbią dała najlepszą odpowiedź – 20 punktów, w tym dziewięć bloków i dziesięć w ataku, mówią same za siebie. Takich liczb nie powstydziłaby się sama szefowa polskiego środka – a więc Agnieszka Korneluk.
Także Paulina Damaske, siatkarka klubu PGE Grot Budowlani Łódź, dostarczyła powodów, by otrzymywać kolejne szanse. Przyjmująca w zasadzie nie dostawała zbyt wielu okazji (poza meczem z Belgią), by dłużej zaprezentować swoje umiejętności, gdy już jednak pojawiła się w meczu z Serbią na parkiecie, należała do wyróżniających się postaci.
Polka druga w indywidualnym rankingu
Znacznie więcej należy oczekiwać natomiast od Weroniki Centki-Tietianiec. Niby nasza środkowa zdobyła łącznie w trzech meczach dwadzieścia punktów, gdy jednak przebywała na boisku, zazwyczaj słabo działał nasz blok. Zresztą liczby zapisane na jej koncie potwierdzają, że w tym elemencie zbyt mało wniosła do naszej drużyny – z Serbią pojawiła się od początku na placu gry, ale w czterech setach zablokowała przeciwniczki zaledwie raz. W tym momencie chyba wyżej należy ocenić postawę 22-letniej Dominiki Pierzchały, która w Lidze Narodów zagrała podczas turnieju w Chinach.
Powodów do zadowolenia z pewnością nie ma Julita Piasecka. Niespełna 23-letnia siatkarka miewała spore kłopoty z przyjęciem, a więc podstawowym zadaniem, jakie przed nią stawiał trener, i trudno przypuszczać, by zyskała uznanie w jego oczach. Z kolei Alicja Grabka miewa lepsze i gorsze momenty, być może jednak potrzebuje czasu, by znaleźć zrozumienie z poszczególnymi siatkarkami. Pozycja podstawowej rozgrywającej, należąca obecnie do Katarzyny Wenerskiej, wydaje się być w tym momencie niezagrożona.
Jeśli chodzi o statystyki Ligi Narodów – fakt, że selekcjoner rotuje składem sprawia, że nasza najlepiej atakująca i punktująca (Magdalena Stysiak), czy najlepiej blokująca (Agnieszka Korneluk) plasują się w klasyfikacjach poza czołowymi dziesiątkami. Za to po zmaganiach w Serbii wiceliderką wśród serwujących została Martyna Łukasik. Polka, wraz z dwoma innymi siatkarkami (Japonką Mayu Ishikawą oraz Elą Koulisiani z Czech) zapisała na swoim koncie trzynaście asów. Lepsza pod tym względem jest tylko Kanadyjka Kiera Van Ryk (15). W czołówce najlepiej broniących wciąż pozostaje natomiast Aleksandra Szczygłowska (obecnie siódma pozycja).