Mecz gwiazd Polska-Brazylia w Chorzowie. Stadion Śląski pełen kibiców
Kibice bawili się świetnie już podczas rozgrzewki i towarzyszącemu jej koncertowi zespołu Piersi, a gdy brzmiały hymny zaprezentowali kartoniadę przedstawiającą flagi obu państw. Przez trybuny przetaczała się meksykańska fala, a efektowne zagrania wywoływały żywą reakcję.
Kocioł Czarownic na decybele rywalizował z trwającym obok koncertem i momentami wygrywał. Zwłaszcza w takich momentach, jak te w drugiej połowie, gdy Sławomir Peszko zmarnował swoją "setkę", a zwłaszcza, gdy Maciej Makuszewski doprowadził do remisu. Gorąco żegnany był także sam Ronaldinho, który po nieco 70 minutach zszedł do szatni, a chwilę później do wyjść zmierzały całkiem spore grupy kibiców. Oni nie zobaczyli ani gola Andre Santosa, ani wyrównującej bramki Makuszewskiego.
Ostatecznie Biało-Czerwoni zremisowali z Brazylią 2:2, a fani, którzy dotrwali do końca, zdecydowanie opuszczali Stadion Śląski usatysfakcjonowani.