Rośnie forma Proszowianki. Pewna wygrana z Grębałowianką
Dla gospodarzy był to już ostatni mecz kontrolny przed rozpoczęciem walki o punkty. I trzeba przyznać, że z czterech sprawdzianów wypadł zdecydowanie najlepiej. Gospodarze wygrali pewnie z czołowym zespołem poprzednich rozgrywek II grupy krakowskiej klasy okręgowej, a ich wygrana powinna być zdecydowanie bardziej okazała. Mimo zdobycia czterech goli, to właśnie skuteczność najbardziej szwankowała w ekipie Mariusza Bieniasa. Czepiać można się też słabego "wejścia w mecz". Proszowianie zaczęli nerwowo, a pewności nie dodała im bramka podarowana praktycznie przez O. Kota, który wdał się w nieudany drybling z rywalem.
Pierwsza dobra akcja w wykonaniu gospodarzy miała miejsce po kwadransie. Wilk zagrał do Migasa, ten po rajdzie prawą stronę wycofał do Kuzmycha i Stolarski musiał się mocno postarać, by wybić piłkę na rzut rożny. Po jego rozegraniu dośrodkowanie Wrony z prawej strony zamienił na gola stoper Jarosz. Chwilę później kolejny rzut rożny dla Proszowianki i znów do siatki trafił - tym razem głową - Jarosz. Nowy obrońca Proszowianki wyrasta na jej kluczowego... snajpera.
Miejscowi poszli za ciosem i już po dwóch minutach do siatki w sytuacji sam na sam trafił zbyt szybki dla obrońców Migas. Ten sam zawodnik miał jeszce jedną okazję na podwyższenie wyniku. Wprawdzie nie tak dobrą jak tuż przed przerwą Kopeć, ale i tak goście mogą mówić o szczęściu, że do przerwy przegrywali tylko dwiema bramkami.
W II połowie obaj trenerzy dokonali kilku zmian. Miejscowi nadal stwarzali więcej okazji bramkowych, ale szwankowało wykończenie. Gol dla nich padł za to w sytuacji wydawało się niegroźnej, gdy Kozerski przelobował Stolarskiego strzałem z około 25 metrów. Ten gol był bez wątpienia ozdobą spotkania. Defensywny pomocnik Proszowianki trafia od wielkiego dzwonu, ale gdy już to zrobi, można tylko bić brawo.
Wynik meczu ustalił uderzeniem głową Gruchała, a pomogła mu w tym "dziwna" interwencja Baranowskiego, który w przerwie zmienił Kota i podobnie jako koledze przydarzył mu się błąd, kosztujący utratę bramki. Mimo to widać było, że to Proszowianka może w tej chwili z większym spokojem oczekiwać na rozpoczęcie sezonu.
- Mam jeszcze wątpliwości, co do obsady trzech pozycji w pierwszym meczu - mówi trener Mariusz Bienias.
W Grębałowiance ciągle kadra znajduje się w procesie krystalizacji, o czym świadczy duża liczba graczy testowanych. Najważniejszym wyzwaniem będzie wypełnienie wyrwy po odejściu do Szczakowianki Mykoły Kobetsa, który na poziomie okręgówki w ubiegłym sezonie "robił różnicę".
Proszowianka - Grębałowianka 4:2 (3:1)
0:1 Katarzyński 7, 1:1 Jarosz 17, 2:1 Jarosz 21, 3:1 Migas 23, 4:1 Kozerski 72, 4:2 Gruchała 87
Proszowianka: O. Kot - Wrona, Jarosz, Gorczyca, Radziszewski - Migas, Wilk, Jajkiewicz, Nowak, Kopeć - Kuzmych oraz Baranowski, Kozerski, Dziura, Lubacha, Kwiecień
Grębałowianka: Stolarski - testowany I, Góral, Gruchała, testowany II - Maszko, Ujda, Liberacki, Kwater, Firek - Korochda oraz Maziarz, Kuczmiel, Kwater i zawodnicy testowani