Tama w Stroniu Śląskim punktem turystycznym na mapie Dolnego Śląska? Turyści zatrzymują się tu, żeby zobaczyć źródło katastrofy
Pod koniec maja zakończono zabezpieczanie suchego zbiornika w Stroniu Śląskim. Cały proces trwał 4 miesiące. Główne roboty budowlane prowadzono od początku lutego do końca marca. To właśnie wtedy wykonawcy ukształtowali kamienno-betonową grodzę, która zabezpiecza całą konstrukcję zbiornika. W kolejnych krokach skupiono się na wzmocnieniu konstrukcji i sprzątaniu okolic zapory.
Sfinalizowano również roboty w korycie potoku Morawka poniżej zbiornika i zrealizowano montaż ogrodzenia docelowego zgodnie z wymaganiami decyzji Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego - czytamy w sprawozdaniu Wód Polskich.
Obiekt został ogrodzony wysokim płotem z kilkoma bramami. Są zamknięte na klucz, przez co nie można zbliżyć się do nowo wybudowanej grodzy. Ogrodzenie nie stanowi jednak przeszkody dla zaciekawionych turystów. W sieci pojawiają się zdjęcia osób, które odwiedzają miejsce katastrofy z września zeszłego roku.
Podczas pobytu w Stroniu Śląskim spotkaliśmy grupę osób, spacerujących wokół tamy. Przyznali, że nie pochodzą z okolicy. Zatrzymali się po drodze, żeby zobaczyć ten obiekt na własne oczy. Trudno im się dziwić. To właśnie przerwanie wału doprowadziło do wrześniowej powodzi, ze skutkami której mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej mierzą się do dziś.
Poza tym, okolice zbiornika znajdują się w malowniczym otoczeniu. Można więc tu zajrzeć przy okazji podczas spaceru czy przejażdżki na rowerze. Ulica Kościuszki, przy której mieści się zbiornik, jest też częścią trasy, prowadzącej ze Stronia Śląskiego do Bolesławowa czy Nowej Morawy.