„Każdy może mieć swoją wersję Wiedźmina”. Showrunnerka odpiera zarzuty
Czwarty sezon Wiedźmina zadebiutował na Netflixie, a showrunnerka Lauren Schmidt Hissrich postanowiła wyjaśnić, jak ona zapatruje się na zmiany wprowadzane w serialowej adaptacji.
Dziś na platformie Netflix pojawił się czwarty sezon Wiedźmina. To pierwsza seria, w której Henry’ego Cavilla w roli Geralta zastąpił Liam Hemsworth. Lauren Schmidt Hissrich już jakiś czas temu zapowiedziała, że nowe odcinki będą pełne niespodzianek i eksperymentów. Przypomnijmy, że odejścia od książkowego pierwowzoru zazwyczaj spotykały się z krytyką ze strony fanów, ale w niedawnym wywiadzie showrunnerka wyjaśniła, jak ona podchodzi do kwestii adaptacji.
W rozmowie z Dexerto reżyserka wytłumaczyła, że serial jako medium rządzi się swoimi prawami, więc twórcy musieli odejść od pierwowzoru, aby przedstawić historię w określonej ilości odcinków. Lauren Schmidt Hissrich uważa jednak, że w kulturze jest miejsce na kilka wersji Wiedźmina.
TYLKO U NAS! Agnieszka Maciąg pożegnana przez gwiazdy. Paulina Sykut ZANIEMÓWIŁA na przykre wieści
Są fani książek, są fani gry, i są fani, którzy nie wiedzieli nic o tym świecie przed pojawieniem się serialu. Prawda jest taka, że nie możemy wybrać sobie publiczności. Musimy pamiętać, że robimy serial telewizyjny.
To różni się od wszystkich innych sposobów, w jaki można opowiedzieć tę historię. Musieliśmy więc podjąć odpowiednie decyzje. W każdym sezonie mamy osiem odcinków na przedstawienie fabuły, więc nigdy nie będziemy w stanie pokazać wszystkiego, co było w książkach […].
Jedna z rzeczy, o której dużo rozmawiałam z autorem i z fanami, to to, że książki nadal istnieją. Nikt nie zabiera książek, nikt nie zabiera gier. Myślę, że każdy może mieć swoją wersję Wiedźmina a to jest ta [nasza – dop. red.] wersja.
Showrunnerka została także zapytana o to, czy czuje presję związaną z tym, że w piątym sezonie musi przedstawić zakończenie serialu. Lauren Schmidt Hissrich wyjaśniła, że fakt, iż widowisko Netflixa doczekało się tylu odsłon, uważa za sukces, więc możliwość stworzenia piątej serii postrzega raczej jako przywilej.
Wiele seriali nie ma szans na to, by doczekać się pięciu sezonów. To wielki przywilej być częścią tego od samego początku i wspólnie dojrzewać. Myślałam, że na końcu wszyscy będziemy smutni, ale jesteśmy podekscytowani, ponieważ udało nam się tutaj dotrzeć.
Przypomnijmy, że w czwartym sezonie Wiedźmina po wydarzeniach, które odmieniły losy Kontynentu, Geralt, Yennefer i Ciri zostają rozdzieleni przez wojnę i wrogów. Każde z nich podąża własną drogą, spotykając nieoczekiwanych sojuszników. Jeśli zdołają zaufać nowym więziom, być może odnajdą się już na zawsze.
Czwarty sezon Wiedźmina jest już w serwisie Netflix. Ostatnia, piąta odsłona nie ma jeszcze daty premiery.