Oryginalny twórca Left 4 Dead tworzy nową strzelankę co-op
Ojciec Left 4 Dead pracuje nad nową kooperacyjną strzelanką. Ruszyły już zapisy na zamknięte testy projektu.
Od premiery Left 4 Dead 2 minęło już prawie 16 lat, a mimo to żaden duchowy następca (a tych było całkiem sporo) nie dał rady dorównać tej produkcji. Następną próbę podejmie studio Bad Robot Games.
- Gra, która na razie nie ma tytułu, ma jednego asa w rękawie – na czele zespołu produkcyjnego stoi Mike Booth, czyli deweloper, który wymyślił pierwsze Left 4 Dead i był jego głównym projektantem. To również on zaplanował i zrealizował obecny w tej grze system AI Director, który dynamicznie dopasowywał wyzwania do sytuacji na mapie. Potem odegrał kluczową rolę przy produkcji Left 4 Dead 2.
- Booth opisuje swój nowy projekt jako kooperacyjną strzelankę dla czterech graczy, zbudowaną na „fundamentach tego, co uczyniło Left 4 Dead tak wyjątkową grą”.
- Produkcja jest obecnie na wczesnym etapie prac, ale autorzy mają już grywalną wersję i chcą sprawdzić, jak podoba się ona graczom. Dlatego wkrótce zorganizują pierwsze zamknięte testy. Chęć wzięcia w nich udziału możecie zgłosić na oficjalnej stronie studia Bad Robot Games.
Stworzenie duchowego następcy Left 4 Dead to trudne zadanie
Stworzenie godnego spadkobiercy serii Left 4 Dead nie będzie łatwym zadaniem. Osiągnąć to próbowało już samo studio Turtle Rock, które opracowało pierwszą część tej serii. Przygotowane przez nich (bez udziału Mike’a Bootha) Back 4 Blood zaliczyło w 2021 roku mocny start, ale nie było w stanie utrzymać uwagi graczy na dłużej i kilkanaście miesięcy po premierze rozwój gry został zakończony.
Jeszcze większą porażką okazało się The Anacrusis, za które odpowiadał Chet Faliszek, czyli główny scenarzysta obu odsłon Left 4 Dead. Lepiej poradziło sobie Warhammer 40,000: Darktide oraz seria Warhammer: Vermintide, ale tutaj również nie było mowy o detronizacji L4D2. Najlepiej pokazują to wyniki aktywności z minionego weekendu:
Jak widać, w tej kategorii Left 4 Dead 2 wciąż rządzi niepodzielnie. Ciekawi nas więc, czy Mike Booth zdoła swoją nową grą rzucić prawdziwe wyzwanie swojemu staremu przebojowi.