TikTok śledzi cię nawet po wyjściu z aplikacji. Nowe narzędzie już działa
W tym artykule:
TikTok na topie, choć kwestia bezpieczeństwa danych jest podejmowana od lat
To nie nowość, że już lata temu pod adresem TikToka pojawiły się zarzuty dotyczące kwestii bezpieczeństwa prywatności użytkowników aplikacji. USA nawet postanowiło zbanować platformę, wokół czego było mnóstwo zawirowań. Ostatecznie jednak wiele państw i podmiotów zdecydowało się zakazać swoim pracownikom TikToka na urządzeniach służbowych i mających dostęp do poufnych wiadomości. Pomimo tego TikTok wciąż ma się nie tylko dobrze, ale jego popularność stale rośnie. Tymczasem pojawiły się właśnie kolejne niepokojące wieści, które uderzą w każdego z korzystających z aplikacji.
Engaged Session, czyli co robisz po TikToku, zostaje w TikToku (i jego reklamodawców)
Jak się okazuje, platforma TikTok testuje właśnie nowe rozwiązanie dla reklamodawców o nazwie Engaged Session. Jego głównym zadaniem jest... śledzenie, co użytkownik robi po kliknięciu w reklamę, ale już poza TikTokiem. Konkretnie, narzędzie mierzy, czy użytkownik zatrzymał się na stronie reklamodawcy na co najmniej 10 sekund. Bez pikseli, bez plików cookie, ale za to z dużą precyzją, a dane te pozwolą firmom kierować kolejne reklamy do osób, które według algorytmów wykazały realne zainteresowanie. nawet nie musisz wiedzieć, że jesteś na tej liście.
Z perspektywy marek to więc strzał w dziesiątkę, a TikTok chwali się, że Engaged Session pozwala zredukować koszt za tzw. zaangażowaną sesję aż o 46%, a jednocześnie wydłuża średni czas spędzony przez użytkownika na stronie o 62%. Co więcej, narzędzie działa bez klasycznego piksela, który w ostatnich latach mocno ucierpiał przez regulacje dotyczące prywatności, takie jak RODO czy zmiany w polityce Apple.
Nie tylko śledzi, ale robi to w tajemnicy
Jednakże właśnie brak tego piksela sprawia, że całe narzędzie działa nieco... w tle. Użytkownik nie jest bowiem bezpośrednio informowany, że jego działania są śledzone i analizowane. TikTok tłumaczy, że celem tego narzędzia jest "docieranie do osób z wysokim zamiarem zakupowym", ale trudno oprzeć się wrażeniu, że to po prostu nowoczesne śledzenie tylko pod inną nazwą i w dodatku po cichu. O całej sprawie dowiedział się i poinformował serwis ADWEEK, a użytkownicy TikToka w związku z nią mają uzasadnione powody do obaw.
Jeśli korzystasz więc z TikToka i klikasz reklamy, to powinieneś mieć świadomość, że twoje dalsze kroki, i to nawet te nawet poza aplikacją, mogą być monitorowane. Oficjalnej premiery narzędzia jeszcze nie ogłoszono, ale część reklamodawców już testuje jego możliwości. Czas pokaże, czy nowa forma śledzenia stanie się standardem, a jeśli tak, to nie wiemy nawet, czy użytkownicy w ogóle się o tym dowiedzą?