Torf i wojskowe wspomnienia. Tajemnicze miejsce na obrzeżach Warszawy
Bagno Jacka - dzikie serce lasu, którego lepiej nie deptać
Kilka minut spacerem od stacji Warszawa-Wesoła, za gęstwiną drzew i ścieżkami znanymi głównie okolicznym mieszkańcom, kryje się miejsce, które wygląda jak kadr z przyrodniczego dokumentu – Rezerwat Przyrody Bagno Jacka. Na pierwszy rzut oka to tylko mokradło z wystającymi pniami brzóz i zieloną dżunglą turzyc, ale dla przyrody to bezcenny azyl. Teren liczy niespełna 20 hektarów, ale tętni życiem jak mały kontynent – z torfowiskami, trzema oczkami wodnymi i roślinami, które zamiast czekać na zapylenie, po prostu... zjadają owady.
Rezerwat Bagno Jacka utworzono w 1981 roku, by chronić to przejściowe torfowisko i jego unikatową florę i faunę. W 2011 roku teren zyskał dodatkową ochronę w ramach unijnego programu Natura 2000 pod nazwą „Poligon Rembertów”.
Torf, wojskowe wspomnienia i lokalne legendy
Teren otaczają lasy, wydmy i zarośla. Można tu dojść nie tylko z Wesołej, ale też od strony Zielonki, przy torach kolejowych i dawnych wojskowych jednostkach. Ale najpiękniejsze widoki są z daleka – z miejsca, gdzie widać zbiornik południowy. Bagno Jacka to przykład tego, jak blisko Warszawy można znaleźć prawdziwą dzikość.
Rosiczki, płazy i kraina bez ludzi
To tu rosną mchy torfowce, żurawiny błotne, wełnianki i rosiczki okrągłolistne – drobne, ale drapieżne roślinki, które łapią owady w lepkie pułapki. W stawach i trzęsawiskach kryją się żaby, ropuchy i traszki, a z krzaków dobiega śpiew ptaków – wilgi, kukułki, a nawet dzięcioła dużego. Bagno Jacka to przyroda w najczystszej postaci, niedostępna dla turystów, bez ścieżek, mostków i punktów widokowych. Dzięki temu miejsce pozostało dzikie, niemal nietknięte. Warto je jednak odwiedzić, jeżeli przyjdzie nas ochota na pozamiejską przygodę.