Toruńskie Szprychy zarażają pozytywną energią i motywują, by kobiety wsiadały na rowery!

Umawiają się na ustawki, a przed wspólnym wyruszeniem w rowerową podróż piją kawę i jedzą ciasto. Poznajcie Toruńskie Szprychy, czyli kobiety, które połączyła wspólna pasja do kolarstwa szosowego.
kobieta, rower, jazda na rowerze, koszyk, zakupy, zdrowy styl życia, natura, przyroda, relaks, sport, rekreacja, energia, optymizm, park, miejskie życie, lifestyleWirtualna Polska
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Katarzyna Kucharczyk

Pomysł, który narodził się... dzięki mężczyźnie

Już od samego wejścia do salonu można wyczuć jedno: tu panuje dobra energia. Salon rowerowy Toruńskie Szprychy Mieści się przy Szosie Lubickiej 12/8. Nie wszyscy jednak wiedzą, że za jego drzwiami, oprócz zwykłej sprzedaży rowerów i akcesoriów rowerowych, dzieje się o wiele więcej. Działa tam rowerowe stowarzyszenie, które od dłuższego czasu zaraża kolejne kobiety miłością do kolarstwa szosowego.

- Na początku grupa była mieszana. Jeździłyśmy z mężczyznami. Pomysł, by stworzyć kobiecą grupę, podsunął mi... mężczyzna - opowiada Sylwia, właścicielka salonu "Toruńskie Szprychy" i koordynatorka grupy kolarskiej. - Działa wiele grup mieszanych, a jeszcze więcej pewnie męskich. My chciałyśmy stworzyć właśnie taką stricte damską grupę.

Toruńskie Szprychy stale się powiększają. Dziś liczą około trzydziestu członkiń, ale z pewnością niedługo będzie ich więcej. Skąd ta pewność? Choćby z tego, że aby dołączyć, czasami trudno jest się zebrać. Często najpierw występuje faza obserwacji Toruńskich Szprych w mediach społecznościowych, psychiczne przygotowanie, aż końcu nadchodzi moment zebrania się i przyjechania na ustawkę.

- Na rowerze szosowym nie jeżdżę długo, bo dopiero drugi rok. Jak zaczęłam jeździć na szosie, to zaczęłam też obserwować Toruńskie Szprychy. Cały sezon oglądałam, jak dziewczyny jeżdżą, podziwiałam, zazdrościłam, ale nie miałam odwagi przyjechać. W tym sezonie mówię "trudno, idę, będzie, co będzie". Przyszłam na pierwszą ustawkę i żałuję, że tamten rok jeździłam sama! Jest super! - opowiedziała Patrycja.

- Ja akurat zaczęłam od roweru crossowego, potem stwierdziłam, że spróbuję triatlonu. Szukając roweru do tych zawodów, natknęłam się na gravel. Kupiłam. Okej, fajnie, uniwersalny rower. W międzyczasie na Facebooku mignęły mi Toruńskie Szprychy. Też jakiś rok zbierałam się, żeby w ogóle podejść, był lekki stres, ale przyjechałam i po prostu zaczęłam jeździć. To wciąga! - powiedziała Asia.

W dzisiejszym świecie media społecznościowe odgrywają dużą rolę w poszukiwaniu nowych pasji. Spora część grupy właśnie przez własne internetowe śledztwa trafiła na Toruńskie Szprychy i dała się ponieść jeździe na rowerach szosowych czy gravelach, czyli rowerach uniwersalnych, zaprojektowanych do jazdy po różnych nawierzchniach i łączących w sobie cechy roweru górskiego i szosowego. Niemniej wśród Szprych są też takie, członkinie, których do jazdy na rowerze zarazili inni, najczęściej jeżdżący na rowerach mężowie.

- Mnie w jazdę na rowerze wkręcił mąż, ale znajoma powiedziała "Chodź na Szprychy! Tam są dziewczyny, które jeżdżą!". Właśnie mijają dwa lata, odkąd kupiłam rower. Jeżdżę od dwóch lat. Najpierw jeździłam sama, żeby trochę się oswoić, później dołączyłam do Szprych i na tyle, na ile czas pozwala, staram się wykorzystywać ustawki i jeździć razem z nimi - opowiedziała Natalia.

- Ja na początku jeździłam na zwykłym rowerze z koszykiem. Mój mąż jeździ na szosówce. Pożyczyłam od niego na początku ten rower i spodobało mi się. Powiedział mi "żona mojego kolegi też jeździ!". Dał mi numer telefonu i zadzwoniłam i powiedziałam jej, że też zaczynam swoją przygodę z rowerami, umówiłyśmy się na taką ustawkę, a ona powiedziała mi, że w Toruniu jest coś takiego jak Szprychy. Przyjechałyśmy i tak zostałam - opowiedziała Kasia.

Kawa, ciasto i... kolarstwo

Toruńskie Szprychy jeżdżą w każdy czwartek. Najczęściej spotykają się przed salonem rowerowym. Zaczynają od wypicia kawy i zjedzenia samodzielnie upieczonego ciasta, ładując dzięki temu akumulatory. Potem wsiadają na rowery i jadą ku wyznaczonemu celowi, np. do Ostromecka, do Złotorii czy Ciechocinka. Długość trasy jest różna, zazwyczaj jest to 40-50 kilometrów. Ważne jest też to, że to nie jest trening! Podczas trasy jest czas na przerwę, wypicie kolejnej kawy i zjedzenie ciasta czy lodów. To czas na odpoczynek i rekreację.

Nie trzeba się też bać, że nie wyrobi się tempa. Dziewczyny dzielą się na dwie grupy: szybką i umiarkowaną. Każdy jest więc w stanie znaleźć tempo dla siebie.

- Nie ma się czym stresować! Po prostu trzeba do nas przyjść! Jesteśmy miłe, fajne i koleżeńskie, otwarte i pomocne! Myślę, że dziewczyny często stresują się tym, że za dużo myślą "oj, ja jeżdżę za wolno". W Szprychach naprawdę nikt nikogo nie ocenia! Tu są dziewczyny, które biorą udział w zawodach i przywożą medale, ale są też takie, które robią to tylko rekreacyjnie, towarzysko, żeby się pośmiać, zdobyć trochę endorfin i być szczęśliwą! - opowiedziała Kasia.

- Przed pierwszą ustawką bardzo się bałam, że nie dam rady. Stresowało mnie nawet to, że nie mam jakichś gadżetów rowerowych czy super firmowych ubrań. Miałam w domu rower elektryczny. Ten elektryk miał sprawić, że dam radę dojechać do Pałacu Romantycznego w Turznie. To był największy błąd! Ten rower był bardzo ciężki. Jechało mi się trudno za tymi lekkimi gravelami i szosami... Potem miałam przerwę w jeżdżeniu przez zabieg w szpitalu. Gdy wróciłam, mój mąż zrobił mi niespodziankę. Czekał na mnie nowy i lekki rower - powiedziała Patrycja.

- Wymagamy tylko roweru szosowego, gravela czy crossa. Ważne, żeby nie był to rower miejski z koszykiem, bo nie można się na nim rozpędzić. Jest za ciężki. W rowerzyście rodzi się frustracja i nie cieszy się jazdą. Trzeba mieć też kask i dobrze działające oświetlenie - podkreśliła Sylwia. - Przyda się też woda i dobry humor. Resztą nie należy się przejmować. Zapraszamy do Toruńskich Szprych!

Toruńskie Szprychy nie pozostają jednak wyłącznie w temacie wycieczek rowerowych. Szkolą się i starają się być coraz bardziej niezależne. W ostatnim czasie odbyły szkolenie z wymiany dętek. Jak podkreślają, to wydarzenie było bardzo potrzebne i zbudowało w każdej z nich pewność siebie i odpędziło obawy i pytania "co będzie, kiedy podczas trasy dętka pęknie?".

Każdy, kto chciałby dołączyć do Toruńskich Szprych, może skontaktować się z Sylwią poprzez Facebooka o tej samej nazwie. A jeśli ktoś nie ma odpowiedniego roweru, może odwiedzić salon i dobrać go do własnych potrzeb.

Wybrane dla Ciebie

Rudnik nad Sanem: Otwarcie boiska piłkarskiego. Rozegrano mecz
Rudnik nad Sanem: Otwarcie boiska piłkarskiego. Rozegrano mecz
Lubuskie: Dramat na niebie. Zginęły młode rybołowy. Padły ofiarą bezwzględnych zabójców
Lubuskie: Dramat na niebie. Zginęły młode rybołowy. Padły ofiarą bezwzględnych zabójców
Sosnowiec: To ją zaatakował agresor z maczetą, zanim został zastrzelony. Oto relacja pani Iwony: "To był koszmar, bałam się o swoje życie"
Sosnowiec: To ją zaatakował agresor z maczetą, zanim został zastrzelony. Oto relacja pani Iwony: "To był koszmar, bałam się o swoje życie"
Gdańsk: Festiwal literacki "W poprzek wpław" już we wrześniu
Gdańsk: Festiwal literacki "W poprzek wpław" już we wrześniu
Bydgoszcz: Uśmiechnięty Dzień dla wychowanków domów dziecka
Bydgoszcz: Uśmiechnięty Dzień dla wychowanków domów dziecka
Szprotawa: Ratusz w remoncie, z kolejnym dofinansowaniem
Szprotawa: Ratusz w remoncie, z kolejnym dofinansowaniem
Louis de Funès. Geniusz mimiki, którego bał się nawet reżyser
Louis de Funès. Geniusz mimiki, którego bał się nawet reżyser
Sprzedaż jaj w dużych gospodarstwach. Kiedy i gdzie trzeba je oznakować?
Sprzedaż jaj w dużych gospodarstwach. Kiedy i gdzie trzeba je oznakować?
Gostyń: Zatrzymany niebezpieczny piroman. Podpalił 13 razy
Gostyń: Zatrzymany niebezpieczny piroman. Podpalił 13 razy
Piła: Ukradł samochód. Ma sądowy zakaz prowadzenia
Piła: Ukradł samochód. Ma sądowy zakaz prowadzenia
Zielona Góra: Prokuratura bada nieprawidłowości przy wydaniu wiz
Zielona Góra: Prokuratura bada nieprawidłowości przy wydaniu wiz
Poznań: Dusił mężczyznę i ukradł mu plecak. W środku było 20 tys zł
Poznań: Dusił mężczyznę i ukradł mu plecak. W środku było 20 tys zł