Trzebinia: Balaton w wakacje rzadko przeżywał oblężenie. Ludzie nie chcą płacić za wypoczynek nad Chechłem
Tegoroczne wakacje nie były najlepsze dla kąpielisk w Trzebini. Zarówno Balaton, jak i Chechło zanotowały słabsze wyniki frekwencyjne niż w ubiegłych latach. Szczególnie słaby pod względem liczby gości odwiedzających kąpieliska był sierpień. Czy to tylko efekt gorszej pogody?
W tym artykule:
- Mniej osób nad Balatonem
- Pierwsze bilety na Chechle i problemy z wodą
- Tropikalnych upałów w wakacje nie było
- Wprowadzenie opłat nie zmieniło przyzwyczajeń
- Mieszkańcy Trzebini wolą jeździć nad Sosinę
- Zrewitalizowane kąpieliska były magnesem na turystów
- Potrzebne nowe inwestycje. Oczekiwania mieszkańców i turystów rosną
Mniej osób nad Balatonem
Tłumy szturmujące w weekendy Balaton to coraz rzadszy widok. Dziś już nikt nie zajmuje się tematem wprowadzenia ograniczenia sprzedaży biletów w danym dniu, by nad wodą nie panował zbyt duży tłok. Dziś trzeba zacząć się zastanawiać, co zrobić by zachęcić turystów do wypoczynku w Trzebini.
W okresie od 19 czerwca do 3 sierpnia br. sprzedano 21 036 biletów wstępu na Balaton (w tym rodzinne i karnety). To mniej niż rok wcześniej. Wówczas w analogicznym okresie sprzedano tam aż 26 806 wejściówek.
Słabsze wyniki potwierdziła także druga połowa wakacji. W sierpniu 2025 r. na Balaton sprzedano 9 507 biletów. Łącznie od początku wakacji do końca sierpnia sprzedano ok. 30,5 tys. biletów. Dla porównania, rok wcześniej, liczba sprzedanych biletów wyniosła 41,9 tys. biletów. To oznacza spadek o blisko 1/3.
Należy tu nadmienić, że liczba sprzedanych wejściówek nie jest równa liczbie osób odwiedzających kąpielisko. W tej liczbie są też bilety rodzinne i karnety, co oznacza, że w praktyce sporo więcej osób skorzystało z oferty ośrodka niż sprzedano biletów.
Pierwsze bilety na Chechle i problemy z wodą
Nowością tego lata było wprowadzenie biletów wstępu na teren kąpieliska Chechło. Do 3 sierpnia sprzedano tam 8 839 wejściówek, a w samym sierpniu kolejne 3 517. Łącznie w sezonie 2025 roku na Chechło sprzedano nieco ponad 12 tys. biletów.
Sezon na tym kąpielisku dodatkowo utrudniała słaba jakość wody. Z uwagi na zanieczyszczenia, niezdatności wody do kąpieli, nie można było z niego korzystać przez tydzień w lipcu oraz tydzień w sierpniu.
Takie sytuacje, a co za tym idzie zła opinia o jakości wody, bez wątpienia wpływają na niższą frekwencję.
Tropikalnych upałów w wakacje nie było
Zarówno na Balatonie, jak i na Chechle, szczególnie słaba okazała się druga połowa wakacji. Pogoda w sierpniu nie sprzyjała kąpielom - było sporo słonecznych dni, ale żar nie lał się z nieba. Podobnie tegoroczny lipiec nie rozpieszczał upałami - brak dłuższych okresów z temperaturą powyżej 30°C nie zachęcał do wypoczynku nad wodą.
Choć zdarzały się ciepłe dni, to ogólna aura bardziej sprzyjała wycieczkom pieszym czy rowerowym niż leżeniu na plaży. A to właśnie upały są głównym motorem napędowym frekwencji na kąpieliskach. Ludzie wówczas uciekają z betonowych miast nad wodę, by znaleźć trochę ochłody.
Wprowadzenie opłat nie zmieniło przyzwyczajeń
Wydawać by się mogło, że wprowadzenie opłat za wstęp i parking nad Chechłem może zachęcić część osób chcących skorzystać z trzebińskich kąpielisk do wyboru Balatonu - droższego, ale oferującego lepszą jakość wody. Po statystykach na razie tego nie widać. Mimo że Chechło było zamknięte przez część lipca i sierpnia z powodu przekroczonych norm bakterii (E. coli i enterokoki), to wierni bywalcy nie zmienili przyzwyczajeń. Wciąż wybierali swoje ulubione miejsce, nawet jeśli kąpiel była przez pewien czas niemożliwa.
W sezonie kąpielowym wstęp nad Balaton kosztuje 10 zł, dzieci w zależności od wieku płacą 1 lub 5 zł. W przypadku Chechła bilet dla osoby dorosłej kosztuje 5zł, dla dzieci w zależności od wieku 1 lub 2 zł.
Mieszkańcy Trzebini wolą jeździć nad Sosinę
Przez lata Trzebinia uchodziła za kąpielową stolicę Małopolski. W upalne, wakacyjne weekendy plaże nad Balatonem i Chechłem byłe pełne ludzi. Przyjeżdżali tu turyści z Krakowa i Śląska, na parkingach roiło się od samochodów na "obcych" tablicach rejestracyjnych, a nad wodą słychać było śląską gwarę. W okolicach kąpielisk tworzyły się korki. Sznury samochodów parkowały na poboczach drogi, sprawiając że zamieniała się w ona w drogę jednokierunkową. W te wakacje trudno uświadczyć tak "dzikich" tłumów na kąpieliskach.
Poza wspomnianą pogodą nie można pominąć rosnącej konkurencji ze strony Krakowa i Jaworzna. Krakowski Zakrzówek, zrewitalizowany i atrakcyjnie zagospodarowany, stał się nowym magnesem dla plażowiczów z Małopolski. Z kolei jaworznicka Sosina - rozległy, bezpłatny ośrodek z dwiema plażami, ciągiem pieszo-rowerowym, licznymi punktami gastronomicznymi i nową infrastrukturą - przyciąga również mieszkańców powiatu chrzanowskiego, także... Trzebini.
Choć mieszkańcy Trzebini z kąpielisk Balaton i Chechło mogą korzystać za symboliczną złotówkę, to wielu z innych woli pojechać do Jaworzna.
Zrewitalizowane kąpieliska były magnesem na turystów
Czas biegnie bardzo szybko i równie szybko jego ząb odciska się na trzebińskich kąpieliskach. W 2018 roku otwarte zostały podwieszane baseny nad Balatonem, to była nowość w Polsce. Rok później oddany do użytku został zrewitalizowany ośrodek Chechło, który zupełnie zmienił swoje oblicze. Zyskał nowe obiekty, pomosty, plac zabaw, wieże widokowe i parkingi, a na przyległym terenie rozwinęła się bogata strefa gastronomiczna.
Nowa infrastruktura była magnesem na turystów. Dziś już nie jest nowa. Nową ma konkurencja.
W przypadku zarówno Balatonu, jak i Chechła wiele do życzenia pozostawia otoczenie kąpielisk. Część dróg jest gruntowych, pełnych dziur, brakuje estetycznej infrastruktury. W wielu miejscach panuje chaos, a na wielu obiektach i elementach widać odciśnięty ząb czasu oraz akty wandalizmu.
W porównaniu z Sosiną, gdzie co chwilę można napotkać pracowników koszących trawę, sprzątających chodniki, kosze, toalety i plaże, trzebińskie kąpieliska wypadają blado.
Potrzebne nowe inwestycje. Oczekiwania mieszkańców i turystów rosną
Trzebinia stoi dziś przed poważnym wyzwaniem - jeśli chce utrzymać status ważnego letniego kierunku wypoczynkowego, musi zainwestować w swoje kąpieliska. Sama obecność wody już nie wystarcza - liczy się jakość, estetyka, czystość i oferta dodatkowa. Mieszkańcy i turyści mają dziś coraz większe oczekiwania oraz mają wybór. Coraz częściej stawiają na miejsca, które łączą wypoczynek z komfortem i atrakcyjnym otoczeniem.