Kraków: Wielka kolejka na Zakrzówku. Trzeba mieć dużo czasu i wytrwałości
Na Zakrzówku tłumy. W piątek, w upalny dzień będący początkiem długiego weekendu, do najsłynniejszego krakowskiego kąpieliska ustawiła się długa kolejka. Żadna to niespodzianka, żadna sensacja, ale w tych basenach musi być coś naprawdę pociągającego, skoro wiele osób decyduje się na stanie w skwarze nawet przez dwie godziny, aby akurat w tym miejscu zażyć kąpieli.
Kompleks w parku Zakrzówek składa się z pięciu niecek basenowych o różnej głębokości. I, bez dwóch zdań, jest to nawet w skali Europy duża atrakcja: takie miejsce, otoczone skałami, blisko centrum miasta, i to bezpłatne. Ale na terenie kąpieliska może przebywać maksymalnie 600 osób - no i stąd kolejki w takie dni jak dziś. Innymi słowy: aby ktoś mógł przez bramkę ośrodka wejść, ktoś musi z kąpieliska wyjść.
Teraz kolejka od bramek sięga zraszacza, czyli jest długa na jakieś 70-80 metrów, stoi w niej pewnie z 200 osób. Słyszymy angielski, hiszpański, czeski - i to poniekąd wyjaśnienie, dlaczego chętni nie rezygnują. Bo Zakrzówek uchodzi za jedną z turystycznych atrakcji Krakowa. A atrakcję, jak wiadomo, zaliczyć trzeba.
Dla niektórych wypad na Zakrzówek będzie wiązał się jednak z opłatami. Na ulicy Twardowskiego spotkaliśmy bowiem strażników miejskich, wykonujących swoją robotę. A że na Twardowskiego - tam gdzie na kąpielisko najbliżej - tylko w niektórych miejscach parkowanie jest dozwolone, teraz niektóre auta strażnicy wyposażyli w lubiane przez kierowców żółte blokady na lewym przednim kole. Posypią się mandaty.
Kąpielisko na Zakrzówku ma działać w tym sezonie do 7 września. Ośrodek jest czynny od wtorku do niedzieli w godz. 8 do 18. Baseny są połączone pomostami. Cały teren jest przystosowany do potrzeb osób z niepełnosprawnościami.