Zamknięte schronisko PTTK w Beskidach. 15 lat temu czas się tam zatrzymał

W tym roku mija 15 lat, kiedy jedno z popularniejszych schronisk w Beskidzie Żywieckim zostało zamknięte. Budynek w Zwardoniu jest w coraz gorszym stanie! Ten obiekt to kawał pięknej historii. Miliony turystów, ciekawe dzieje... i smutna rzeczywistość, która skazała go na zamknięcie. Czy dojdzie w końcu do remontu, czy może jednak budynek zostanie wyburzony?
Schronisko PTTK w Zwardoniu.
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Łukasz Zalega
Łukasz Zalega
  • Schronisko PTTK w Zwardoniu
  • Schronisko PTTK w Zwardoniu
  • Schronisko PTTK w Zwardoniu
  • Schronisko PTTK w Zwardoniu
  • Schronisko PTTK w Zwardoniu
[1/5] Budynek jest od 15 lat zamknięty. Jego stan jest już fatalny... Źródło zdjęć: Polska Press Grupa | Łukasz Zalega

Kilka miesięcy temu Słowacy wyburzyli zamknięty od wielu lat budynek schroniska turystycznego - ten znajdował ok. 300 metrów od polskiej granicy w Zwardoniu. Czy ten sam los podzieli budynek schroniska PTTK „Dworzec Beskidzki” w Zwardoniu w pow. żywieckim?

Czas jakby się tam zatrzymał 15 lat temu! Na ścianie wciąż wiszą pocztówki po 80 groszy, zawieszone jest menu z jajecznicą za 5 zł, pierogami za 8 zł, a plackiem po węgiersku za 14 zł, przy stole są krzesła...

Schronisko PTTK „Dworzec Beskidzki” w Zwardoniu

Ten obiekt to kawała ciekawej historii! Wybudowany został w latach 30' XX wieku. Uroczyste otwarcie było dokładnie 6 stycznia 1933 roku, a uświetnił je pokaz skoków narciarskich, na skoczni która znajdowała się tuż poniżej obiektu.

Zlokalizowany na skraju miejscowości i blisko stacji kolejowej, obok węzła szlaków turystycznych obiekt, ze świetnym bufetem i sporą ilością miejsc noclegowych -- obiekt cieszył się dużą popularnością zarówno w lecie jak i zimą.

W czasach PRL-u, było to jedno z popularniejszych schronisk turystycznych w Beskidach. O wolnym pokoju w weekend można było pomarzyć - rezerwacje były na wiele tygodni do przodu.

Co zatem poszło nie tak?

Obiekt posiadający 60 miejsc noclegowych przez ostatnie piętnaście lat prowadził Ryszard Ligocki, który dzierżawił schronisko od Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajobrazowego. Zrezygnował jednak, bo opłaty za dzierżawę ciągle rosły.

- Nie było nas na nie stać - informował nas 14 lat temu były kierownik zwardońskiego schroniska.

Czynsz dzierżawny wynosił wówczas aż 5 tys. złotych. Do tego Ligocki musiał pokryć koszty z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej i opłacić pracowników, których w sezonie musiał dodatkowo zatrudnić.

Ligocki nie ukrywał w rozmowie z nami, że wiele razy zwracał się do PTTK o pomoc m.in. o sfinansowanie generalnego remontu budynku. Chodziło między innymi o dach i instalacje. Zarządca za każdym razem odmawiał tłumacząc, że nie ma pieniędzy. Gospodarze "Dworca Beskidzkiego" przeprowadzali zatem tylko drobne remonty, otrzymując czasem częściowy zwrot kosztów od PTTK. Ale taka pomoc okazała się niewystarczająca. Ostatecznie zdecydowali się rozwiązać umowę, bo nie byli w stanie pokrywać rosnących kosztów utrzymania schroniska.

- Żal było opuszczać to miejsce. Spędziliśmy tam kawał życia, dorastały w nim nasze dzieci - informował nas wiele lat temu Ligocki.

Czy schronisko zostanie wyburzone?

Jak poinformował nas Jerzy Kalarus, były prezes spółki PTTK „Karpaty”, odpowiadającej za funkcjonowanie obiektów PTTK w Karatach Zachodnich - Wszyscy wiemy co się dzieje z ruchem turystycznym w Zwardoniu i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się poprawić. W związku z tym, biznesplan i rachunki ekonomiczne... wychodzą tak jak wychodzą! Dlatego właściciela, a jest nim Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze, nie skłaniają ku zainwestowaniu pieniędzy. Tym bardziej, że trwają w tej chwili inne inwestycje jak np. przygotowania do odbudowy schronisk na Lubaniu Wielkim w Gorcach i przebudowa schroniska na Magurze Małastowskiej w Beskidzie Niskim. Są także konieczne wydatki na bieżące remonty i modernizacje innych naszych obiektów.

Nie widać światełka w tunelu...

Szans na zainwestowanie przez PTTK pieniędzy w budynek, w najbliższych latach raczej nie ma! Żaden rachunek ekonomiczny tego nie gwarantuje, że w jakimś przewidywalnym okresie, te nakłady mogłyby się zwrócić.

Oferta na dzierżawę budynku jest wciąż ogłoszona, jedna nie ma absolutnie żadnego zainteresowania!

Do tej pory, PTTK nie było zainteresowany sprzedażą budynku, ale też wcześniej takich ofert nie było. W grę wchodziła tylko dzierżawa. Ofert które jeszcze kilka lat przychodziły ws. jego dzierżawy było kilka, jednak żadna z nich nie była poważna.

Budynek stoi już 15 lat zamknięty!

Jak zapewnia były prezes spółki PTTK „Karpaty” - budynek jest doglądany, dozorowany. Kilka lat temu zabezpieczaliśmy uszkodzone czas kominy, teraz dach. Na bieżąco poprawiamy zabezpieczenia innych elementów budynku. Staramy się, żeby obiekt jak najmniej niszczał, jednak to niszczenie jest niestety nieuchronne.

Abstrahując już od całej sytuacji. Nawet gdyby budynek był wyremontowany, to jak słyszymy od pana Jędrzeja - mielibyśmy wielki kłopot ze znalezieniem gospodarza i załogi dla tego obiektu. Jednym z podstawowych warunków pozyskania dzierżawcy jest to, że dzierżawa będzie się opłacała. A tu raczej ten warunek byłby nie do spełnienia. To duży budynek, a nie malutka bacówka gdzieś w górach. Załóżmy, że ktoś zainwestowałby tam kilka milionów złotych, to kiedy to się zwróci?

Spore znaczenie co do przyszłości obiektu... ma właśnie sytuacja w samym Zwardoniu. Ta jednak nie jest wesoła. Miejscowość która w czasach PRL--u była jedną z najpopularniejszych wśród turystów w Beskidzie Żywieckim, teraz jest często prze nich omijana. To była niemal zimowa stolica regionu - narciarzy czy turystów były tysiące... ale też np. w ziemie funkcjonowało tu ok. 30 wyciągów orczykowych, wiele restauracji. Teraz jest jedna kanapa, jeden orczyk i jedna restauracja. Gdyby oczywiście znalazł się inwestor i Zwardoń "wypłynąłby", to kto wie - wówczas być może spółka zdecydowałaby o remoncie obiektu.

Do tej pory właściciel budynku, był nastawiony tylko na dzierżawę schroniska, jednak gdyby pojawiła się jakaś poważna oferta kupna - to na pewno moi byli przełożeni z inwestorem rozmawialiby - zapewnia Kalarus.

Wybrane dla Ciebie

Smogulec: Święto Plonów rolników z gminy Gołańcz
Smogulec: Święto Plonów rolników z gminy Gołańcz
Wypadek na trasie S8. Zderzyły się trzy samochody
Wypadek na trasie S8. Zderzyły się trzy samochody
Orlen Basket Liga. AMW Arka Gdynia pokonała Energę Czarnych Słupsk
Orlen Basket Liga. AMW Arka Gdynia pokonała Energę Czarnych Słupsk
Krotoszyn: Zakończenie lata z Radą Osiedla nr 4
Krotoszyn: Zakończenie lata z Radą Osiedla nr 4
Ścichawa: Dożynki Gminy Kluki. Rolnicy dziękowali za plony
Ścichawa: Dożynki Gminy Kluki. Rolnicy dziękowali za plony
Skoki: VIII Bieg Podkowy. Ulicami pobiegli mali i duzi
Skoki: VIII Bieg Podkowy. Ulicami pobiegli mali i duzi
Krotoszyn: Za nami festyn "Wszyscy Byliśmy Harcerzami"
Krotoszyn: Za nami festyn "Wszyscy Byliśmy Harcerzami"
Zielona Góra: Niezwykły koncert legendarnej formacji Voo Voo
Zielona Góra: Niezwykły koncert legendarnej formacji Voo Voo
47. Dni Pabianic. Było deszczowo i muzycznie
47. Dni Pabianic. Było deszczowo i muzycznie
Warszawa: 19-letni Czeczen próbował uciec policji. Nie udało mu się
Warszawa: 19-letni Czeczen próbował uciec policji. Nie udało mu się
Ostrowieczno: Dożynki gminy Dolsk 2025
Ostrowieczno: Dożynki gminy Dolsk 2025
Rembertów: Akcja Żandarmerii Wojskowej i pirotechników wciąż trwa
Rembertów: Akcja Żandarmerii Wojskowej i pirotechników wciąż trwa