100. Piesza Pielgrzymka z Łodzi dotarła na Jasną Górę!
Jubileuszowa pielgrzymka na Jasną Górę
W niedzielę, 24 sierpnia, o godzinie 15 na Błoniach Jasnogórskich pojawiła się pierwsza grupa 100. Pieszej Pielgrzymki Łódzkiej. Setki pątników wyruszyły w drogę, by po raz setny dotrzeć na Jasną Górę. Pielgrzymka łódzka, która trwa nieprzerwanie od 1926 roku, w tym jubileuszowym roku zgromadziła ponad 2,2 tys. uczestników, którzy wspólnie modlili się o pokój, powołania i codzienną świętość.
Różnorodność grup
W pielgrzymce wzięły udział grupy o różnym charakterze: rodzinna, akademicka, młodzieżowa, franciszkańska, zakonna, a także grupy ciszy i miłosierdzia. Łączyło je jedno: wdzięczność za stulecie pieszej pielgrzymki i modlitwa o pokój.
Kard. Grzegorz Ryś podkreślał znaczenie wspólnoty:
- Pielgrzymka daje doświadczenie Kościoła jako wspólnoty ludzi odpowiedzialnych i współodpowiedzialnych. Ważne jest, by to doświadczenie przełożyć na codzienne życie, by księża zapraszali, a pielgrzymi angażowali się w parafiach i wspólnotach - mówił kardynał Ryś.
Z Warszawy przez Łódź na Jasną Górę
Nie zabrakło kleryka Wojciecha, który od 2012 roku wyrusza z łódzką pielgrzymką. Choć obecnie pracuje w warszawskiej parafii, na jubileusz 100. pielgrzymki musiał się pojawić. Jak mówi:
- Na pielgrzymce zawsze jest ciężko - bolą nogi, czasem brakuje sił - ale każdy z nas idzie tutaj z własnej, nieprzymuszonej woli. Idziemy z radością i pieśnią na ustach, stawiając krok za krokiem, by w sercu poczuć ogromną radość, kiedy docieramy na błonia, a potem stajemy przed obrazem Matki Bożej - podkreśla kleryk Wojciech.
Pielgrzymka dla każdego
Wśród uczestników znalazły się całe rodziny z dziećmi, osoby starsze oraz młodzież. Pielgrzymka stała się przestrzenią spotkania pokoleń - od najmłodszych, którzy dopiero poznają tradycję pieszych wędrówek, po seniorów, którzy od lat wracają na ten szlak.
- To moja, niech pomyślę, chyba dwunasta Pielgrzymka Łódzka, choć mam na koncie także kilka wędrówek z innymi diecezjami. Można więc powiedzieć, że należę już do grona pielgrzymkowych weteranów - mówiła z uśmiechem pani Elżbieta, niosąc bukiet kwiatów od rodziny, która czekała na nią na błoniach. - W mojej rodzinie nie jestem jedyna. Tam, z przodu, szedł syn mojej siostry. W przyszłym roku będzie zdawał maturę, więc intencja, z którą szedł, jest oczywista - dodała z uśmiechem.
Dla jednych pielgrzymka była czasem refleksji i wyciszenia, dla innych radosnym doświadczeniem wspólnoty i zawierzenia codziennych spraw Matce Bożej. Niezależnie od wieku i życiowych doświadczeń, wszystkich łączyła ta sama droga, wspólny cel i pragnienie dotarcia na Jasną Górę.