16-letni Eryk z Zamościa umierał na ulicy pobity przez kolegów. Miał być ostateczny wyrok, ale sąd jeszcze raz rozpatrzy sprawę
Wczesnym czwartkowym popołudniem pod salą rozpraw nr 1 zgromadzili się przedstawiciele i przedstawicielki prawie wszystkich lubelskich redakcji. Wszyscy w tym samym celu – żeby poznać ostateczny wyrok w sprawie osób, które spowodowały śmierć 16-letniego Eryka z Zamościa. I wszyscy usłyszeli to samo – wyrok nie zapadł.
– Jako że zagadnienie prawidłowej oceny sądu należy do fundamentalnych zasad rzetelnego procesu, osądzenie sprawy, niezależnie od jej wyniku, w niewłaściwym składzie skutkuje tzw. bezwzględną przyczyną odwoławczą, a zatem należy dołożyć wszelkiej staranności i usuwać wszelkie wątpliwości, które mogłyby tyczyć się prawidłowości ustaleń sądu. W tej zatem sytuacji wyrok w dniu dzisiejszym nie może zostać ogłoszony. Niniejsza rozprawa będzie prowadzona od początku po ukonstytuowaniu się prawidłowego składu orzekającego – poinformował jedynie sędzia Mariusz Młoczkowski.
Żeby dowiedzieć się, co myśli oskarżycielka posiłkowa prokuratury, a prywatnie mama zakatowanego w lutym 2023 r. Eryka pani Iwona, nie trzeba było pytać, wystarczyło na nią spojrzeć. Od ogłoszenia postanowienia sądu do końca rozmowy z mediami miała łzy w oczach.
– Ciągle to nas boli, ciągle to przeżywamy, ciągle trudno nam się pogodzić. Nie wiedziałam, czego oczekiwać. Przechodzimy przez to kolejny rok, mieliśmy nadzieję, że wyrok zapadnie i będzie wyrokiem do przyjęcia. Nie wiem, czy dzisiejsza decyzja sądu jest dobra, czy zła.
Przyczyną nieprawidłowości, o których mówił sędzia Młoczkowski, miał być fakt, że w składzie znajdował się sędzia Sądu Okręgowego w Lublinie, któremu zakończyła się delegacja do orzekania w sądzie apelacyjnym.
Wyroki dla osób, które uczestniczyły w pobiciu Eryka
O tym, co się działo na rozprawach, wiedzą tylko uczestnicy i uczestniczki postępowania, bo sąd wyłączył jawność – zrobił to zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji. Pierwsza wyrok ws. głównego oskarżonego orzekła w sierpniu 2024 r. Nie zadowolił on jednak ani prokuratury i jej oskarżycielki posiłkowej, ani obrońców Daniela G., dlatego złożono apelacje. Pierwsza instanzja skazała sprawcę na karę 12 lat i miesiąca pozbawienia wolności, miał też zapłacić 100 tys. zł nawiązki na rzecz mamy Eryka.
Proces w drugiej instancji ruszył 22 maja. Termin nowej rozprawy odwoławczej to 17 lipca.
W pobiciu Eryka poza Danielem G. uczestniczyła jeszcze trójka młodych ludzi: Szymon J., Arkadiusz P. i Gabriela P. Chłopcy zostali oskarżeni o udział w pobiciu, a dziewczyna o pomocnictwo. Całą trójkę skazano ostatecznie na pobyt w zakładzie poprawczym, ale w zawiedzeniu na dwa lata. W tym czasie pozostają pod nadzorem kuratora.
Eryk umierał na ruchliwej ulicy
Eryk zmarł 28 lutego 2023 po godz. 15, kiedy wracał ze szkoły. Ul. Piłsudskiego w Zamościu to nie obrzeża, ale centrum miasta, ruchliwa ulica z marketami, parkiem i przystankiem komunikacji miejskiej. Na sytuację, w której grupka osób biła – rzekomo z powodu naśmiewania się z jednej z koleżanek – 16-letniego chłopca, nie zareagował nikt, kto akurat tamtędy przechodził. Zaraz po tym, kiedy Daniel G. kopnął Eryka w głowę, co było decydującym ciosem, a inna z osób nacisnęła "stop" w nagrywanym przez całe zajście wideo, grupka sprawców uciekła z miejsca zbrodni, nie wzywając pomocy. Dopiero po zajściu rannego na ulicy, zauważył 14-latek, który zaczął reanimację i wezwał pomoc, ale działania ratunkowe podjęte przez pogotowie nie przyniosły rezultatu.
Choć śmierć Eryka była cicha, o całym zdarzeniu zrobiło się głośno w całej Polsce. Reagowali na nią również politycy - ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski (PiS) stwierdził wręcz, że takie przestępstwa powinno karać się śmiercią.
Kilka dni po brutalnej śmierci Eryka w Zamościu odbył się Marsz przeciwko przemocy.