"Są reklamy po śląsku, memy, notki wikipedii po śląsku..." Jest materiał na arkusz maturalny z języka śląskiego
Dwie osoby z województwa śląskiego wybrały język kaszubski do zdawania na maturze 2025. A język śląski? Jak długo jeszcze i czy jesteśmy do niego gotowi? Rozmawiamy z prof. Jolantą Tambor, językoznawczynią z Uniwersytetu Śląskiego, współtwórczynią zasad ortograficznych języka śląskiego, autorką uzasadnienia do projektu nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym. Okazuje się, że specjaliści od regionu mają już konkretne pomysły na arkusz egzaminacyjny z języka śląskiego.
Język kaszubski jest na maturze od 20 lat (w tym roku także u nas, na Śląsku). Językiem regionalnym stał się 6 stycznia 2005 roku i już w tym samym roku można go było zdawać na maturze. Kaszubi najwyraźniej pracowali na to równolegle ze staraniami o uznanie kaszubskiego za język regionalny. Czy u nas czynione są przymiarki do arkusza z języka śląskiego?
Pierwsze słyszę, że kaszubski znalazł się na maturze już w cztery miesiące od uchwalenia ustawy. Wydawało mi się zawsze, że uczniowie muszą rok wcześniej być uprzedzeni o zakresie przedmiotów maturalnych, ale nie chcę się wymądrzać w kwestiach prawnych. Nie mogę więc ani potwierdzić, ani zaprzeczyć. Może był to jakiś pilotaż? Nie wiem. Ale my przygotowania do zdawania „ze śląskiego” czynimy. Są to na przykład przymiarki do uruchomienia egzaminu certyfikatowego z języka śląskiego, który w przyszłości, jak już dojdzie do uznania języka śląskiego za język regionalny, będzie uprawniał do nauczania śląskiego w przedszkolach i szkołach lub podjęcia pracy w urzędach w charakterze tłumacza (jest bowiem zapis, który mówi, że w gminach, gdzie 20 procent mieszkańców deklaruje język regionalny jako pierwszy, powinna być możliwość załatwienia spraw w języku regionu). Na razie mamy studia podyplomowe „region-język i kultura”, gdzie wprowadziliśmy - prócz pracy dyplomowej - możliwość zdawania egzaminu z języka śląskiego. Osoba, która się na taki egzamin zdecyduje, będzie miała zaświadczenie o poziomie i wyniku. Na razie ono do niczego nie uprawnia, ale jak już zaistnieją odpowiednie okoliczności prawne, taki dokument będzie weryfikowany pod kątem nadania uprawnień.
Natomiast język śląski na maturze to pieśń przyszłości. Nawet gdyby 18 maja nowo wybrany prezydent zadeklarował podpisanie ustawy, to i tak trzeba poczekać do jego zaprzysiężenia, co nastąpi dopiero na początku sierpnia, więc w tym roku będzie już dawno po maturze. Ale mamy wtedy dużo czasu, żeby zgłosić ten egzamin do matury za rok. Jestem sceptyczna, jeśli chodzi o możliwość aż tak szybkiego wprowadzenia tego języka do przedmiotów maturalnych. Każdy przedmiot - jak mi się wydaje - powinien przejść cały cykl nauczania, by uczniowie mogli go zdawać na maturze. Przyznam się jednak, że przepisy Ministerstwa Edukacji nie są moją specjalnością. Może jest możliwość zdawania przedmiotu, który nie jest nauczany w danej szkole? Nie wiem. Ale gdyby w takim ekspresowym tempie język śląski udało się wprowadzić na maturę, jesteśmy w stanie szybko taki egzamin przygotować.
Co mamy, a czego nam brakuje, by móc wprowadzić śląski do przedmiotów maturalnych?
Brakuje tylko uznania go za język regionalny. Poza tym jest wszystko. Mamy literaturę, na której podstawie można by badać kompetencje literackie, mamy teksty kultury, mamy czym wypełnić część historycznoliteracką. Jest wielu specjalistów zarówno literaturoznawców, jak i językoznawców, którzy są w stanie opracować pytania na temat literatury, jak i przygotować zadania czysto językowe. Pełne zaplecze w pełnej gotowości. Brak jedynie podstaw prawnych do akceptacji tego działania.
Jak sobie Pani wyobraża taki arkusz do języka śląskiego? Jakie teksty Pani osobiście zaproponowałaby do pierwszego arkusza?
Musiałby chyba powstać na wzór arkusza z języka polskiego. A więc przede wszystkim sprawdzenie rozumienia tekstów literackich w języku śląskim. Pierwsze nazwisko, jakie mi przychodzi do głowy, to Mirosław Syniawa z Chorzowa, znakomity poeta, pisarz, ale i tłumacz literatury na język śląski. W lutym w Teatrze Śląskim odbyła się premiera dramatu Hauptmanna pt. „Tkocze”. We wrześniu podczas Narodowego Czytania swoją premierę miał fragment „Kordiana” Słowackiego po śląsku w jego tłumaczeniu. Do tego są wiersze Syniawy, choćby z tomu „Mappa mundi”, których interpretacja byłaby na pewno ciekawym wyzwaniem dla maturzystów. Na pewno warto by sięgnąć do fraszek pisanych po śląsku przez Bronisława Wątrobę z Rudy Śląskiej. Nie brakuje przykładów interesujących tekstów użytkowych. Jest już wiele reklam po śląsku, są memy, są notki z Wikipedii, a nawet teksty popularnonaukowe i naukowe, np. Kamila Czaińskiego, który zajmuje się językiem śląskim z perspektywy socjolingwistycznej, czy Zbigniewa Kadłubka, autora esejów o śląskiej duszy. Mamy wiele dobrych tłumaczeń literatury obcej na język śląski. Mogłyby z powodzeniem służyć jako punkt wyjścia do wypracowania maturalnego. Są w tematach wypracowań i rozprawek maturalnych sugestie wykorzystania przekładów literatury światowej na język polski - dlaczego miałoby nie być przekładów na język śląski?
Kaszubski jest w tym roku zdawany po raz dwudziesty. Czy Państwo przyglądali się arkuszowi z tego języka na przestrzeni tych lat? Czy wiemy, jak się zmieniał?
Przyznam się, że nie. Przyglądam się szczegółowo egzaminowi certyfikatowemu z języka kaszubskiego i zadaniom, jakie tam występują - dla mnie jako językoznawczyni to leży bliżej moich zainteresowań.
Czego moglibyśmy się nauczyć od Kaszubów?
Jesteśmy w kontakcie z Kaszubami w kwestii edukacji i promocji języka kaszubskiego. Założycielem szkoły z językiem kaszubskim jest mój były doktorant, dr Artur Jabłoński, czym zawsze się chwalę, i rozmawiamy między innymi o tym, czego się wystrzegać przy wprowadzaniu do szkoły języka regionalnego w wersji ujednoliconej. Ujednolicenie zawsze zmienia język. Normalizacja języka polskiego i upowszechnienie tejże znormalizowanej wersji spowodowało zanik gwar, odmian, ale chodzi o to, byśmy jednak - pomni pewnych negatywnych aspektów normowania - starali się zachować odmienności regionalne i nie spowodowali, że szkolny język regionalny będzie znacząco różny od tego, jakim mówi się w domu. Nie chcemy narzucać pełnego ujednolicenia w kwestiach gramatycznych czy leksykalnych. Radykalnych różnic między podregionami Śląska nie jest zbyt wiele, ale są bardzo fajne, wręcz atrakcyjne, jak na przykład dyftongi w Opolskiem - my godomy, oni gołdają - czy odmienne końcówki na Śląsku Cieszyńskim - ja powiem: pija ta kawa, a tam mówi się: pijym tym kawym. Takie różnice uważamy za ważne i możliwe do utrzymania. A uczymy się tego właśnie od Kaszubów. Od nich uczymy się dbać o taką kodyfikację, by nie było pełnego sztucznego wyrównania. W języku polskim też mamy różnice leksykalne: jedni wychodzą na plac, inni na dwór, a jeszcze inni na pole, czy fonetyczne: południe Polski ma wymowę udźwięczniającą w przeciwieństwie do północy. I o zachowanie pewnych odmienności w języku śląskim chcemy dbać od początku.
Kaszubski wybiera na maturze około 20-30 maturzystów. To dużo czy mało?
Wolałabym więcej. Znajomość każdego języka to otwarcie nowego okna na świat. Za każdym językiem stoi nowy obraz świata. A na dodatek posiadanie dokumentu poświadczającego taką znajomość w dzisiejszej rzeczywistości jest ważna. Wszak to świat przywiązujący ogromną wagę do różnego rodzaju certyfikatów, świadectw, mikropoświadczeń. Zdobywanie takich zaświadczeń w kwestii znajomości języków mniejszości, jak np. karaimski czy łemkowski, wymaga czytania tekstów, zagłębiania się w literaturę, a to bardzo wzbogaca wewnętrznie. Dlatego życzę Kaszubom, by wybierających język kaszubski do zdawania na maturze było coraz więcej. Tego życzę też sobie i nam wszystkim. Bo wielokulturowość jest ze wszech miar korzystna. Naprawdę warto zobaczyć świat za pośrednictwem języka mniejszości. Wielo- etniczny kraj jest bardziej otwarty, nie boi się inności. Ludzie z kraju wielokulturowego, interkulturowego, łatwiej odnajdują się w świecie, który w ciągu ostatnich 30 lat ogromnie się wymieszał. Nas jest mnóstwo wszędzie, u nas jest mnóstwo ludzi ze świata. Do tego potrzebna jest otwartość, którą daje uczenie się języków, także regionalnych. Dlatego chciałabym, żeby zdających kaszubski na maturze nie było dwudziestu, ale stu. Także w przyszłości zdających język śląski.
A czy wiemy, jakie mogłoby być zainteresowanie językiem śląskim?
Wiemy. Ponad rok temu Rada Języka Śląskiego rozesłała do szkół ankietę dotyczącą zainteresowania nauczycieli edukacją regionalną, ich znajomości języka śląskiego i ewentualnej chęci uczenia tego języka. Otrzymaliśmy około 400 odpowiedzi, z których trzy czwarte były pozytywne. W lutym Rady Języka Śląskiego i Uniwersytetu Śląskiego skierowały prośbę do Śląskiego Kuratorium Oświaty o sprawdzenie, na ile szkoły byłyby zainteresowane edukacją regionalną i nauką języka śląskiego, gdyby była taka możliwość i odpowiedzi potwierdziły to, co już wiedzieliśmy po naszych ankietach. W wielu miejscowościach zresztą edukacja regionalna - nie są to lekcje językowe, ale z wiedzy o regionie - jest już prowadzona. Zainteresowanie jest zatem duże. Widzimy to też po naborze na Podyplomowe Studia z Wiedzy o Regionie. W tej chwili mamy ósmą edycję i za każdym razem są pełne grupy.
Dla Kaszubów zdających kaszubski i chcących kształcić się w tym języku jest etnofilologia kaszubska na Uniwersytecie Gdańskim. Jaką ścieżkę dalszego kształcenia mieliby Ślązacy?
Taką samą. Też przymierzamy się do otwarcia etnofilologii. Etnofilologii śląskiej.
Ładnie brzmi.