"Seksmisja" powróciła do Kopalni Soli w Wieliczce. Po ponad 40 latach
"Słuchajcie, oni zwariowali. Zdjęli skafandry. Idę za nimi" – powiedziała filmowa Emma Dax i poszła. I my poszliśmy, a raczej – zjechaliśmy szybem Daniłowicza tam, gdzie „nasi już byli” ponad 40 lat temu i kręcili zdjęcia do kultowego filmu „Seksmisja”.
Okazja ku temu, aby znów pojawić się pod ziemią w Kopalni Soli w Wieliczce, była szczególna. To już rok, gdy Jerzego Stuhra nie ma w Krakowie. Jednak pamięć o nim, jako świetnym aktorze, wybitnym pedagogu, znamienitym mieszkańcu Krakowa i przyjacielu, pozostała. I nie przeminie – przekazywana będzie kolejnym pokoleniom w ramach Tauron Festiwal Jerzego Stuhra "Stuhralia".
"W 1983 roku były podłe czasy, "Seksmisja" zaś okazała się schodzeniem do podziemia. Ważnym elementem stała się dosłowność solnej groty, w której pokazaliśmy groteskową dywersję w postaci bitwy na torty oraz dwóch buntowników, Maksa i Alberta" – wspominał kiedyś Olgierd Łukaszewicz.
Pierwszy festiwal Jerzego Stuhra otwarty!
Spotkanie w Komorze Warszawa rozpoczęła Reprezentacyjna Orkiestra Dęta Kopalni Soli "Wieliczka". Zagrała aż miło! Ku pamięci Jerzego Stuhra i ku uciesze przybyłych gości.
– Pani Barbara Stuhr mówiła, że Jerzy w swoich filmach nie przeceniał ciszy – powiedział prowadzący wieczór Marcin Mikos. – Właściwie szczerze mówiąc jej nie lubił. Dlatego dzisiaj absolutnie nie będziemy go czcić żadną minutą ciszy, ale uczcimy go gromkim aplauzem. Jak młodzież mówi „hałasem” – tak, żeby nas usłyszał w tej czasoprzestrzeni, w której się aktualnie znajduje – dodał.
Festiwal otworzyła następnie uroczyście Jolanta Kwaśniewska. – Szanowni Państwo, dla mnie to radość i przywilej. Pierwszy festiwal Jerzego Stuhra uważam za otwarty – powiedziała była pierwsza dama.
Podczas podziemnego pokazu filmu "Seksmisja" nie zabrakło tych, którym Jerzy Stuhr był szczególnie bliski. Był Juliusz Machulski, reżyser filmu "Seksmisja", był i filmowy Albercik, czyli Olgierd Łukaszewicz, na spotkaniu pojawili się także Maciej Stuhr, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, a także pani Barbara Stuhr, żona Jerzego Stuhra.
– Chciałbym publicznie zdementować pogłoski, jakoby moje części ciała to były te kadry, które kończą film “Seksmisja” – powiedział podczas spotkania przed projekcją filmu Maciej Stuhr. Publiczność nagrodziła jego słowa gromkimi brawami.
Wspomnień czar: fotografie, rekwizyty, słowa
Wydarzeniu w Komorze Warszawa towarzyszyła wystawa rekwizytów filmowych oraz fotografii z obchodów 25-lecia „Seksmisji” w Kopalni z 2009 roku. Nie zabrakło także niespodzianek ze świata Archeo. I chociaż nie jedliśmy słynnych, "seksmisyjnych" tortów cytrynowych, o których Jerzy Stuhr mówił po latach w wywiadach z rozrzewnieniem, ubawiliśmy się setnie! No i powspominaliśmy. A było co wspominać...
– Ja pamiętam, jak Jurek Stuhr mówił, że jak szła "Seksmisja" w kinie, to on podjeżdżał cichutko pod kino i czekał, aż ludzie wyjdą, żeby zobaczyć, jacy są roześmiani – opowiadała Maria Malatyńska, prowadząca w Komorze Warszawa rozmowę z gwiazdami filmu.
Będzie "Seksmisja" na deskach teatru?
Na zakończenie wieczoru – wisienka na torcie. Prowadzący zdradził publiczności mały sekret. – Jeśli będzie zgoda głównego reżysera, Juliusza Machulskiego, teatr Nowy Proxima w Krakowie jest gotowy za rok wystawić sceniczną wersję "Seksmisji" – zapowiedział prowadzący Marcin Mikos.
"Pamiętam, że torty były cytrynowe! W kopalni w Wieliczce spełniały się moje dziecięce marzenia. Uwielbiałem bajkę „Pat i Pataszon”, oni tam ciągle okładali się tortami po twarzach" – Jerzy Stuhr.