Cracovia sprzedała nieruchomość w centrum Krakowa. Artur Fortuna: Utracone zostało poczucie bezpieczeństwa
Cracovia ogłosiła sprzedaż działki w Cichym Kąciku, jak należy to odbierać?
Bardzo trudno cokolwiek ocenić ponieważ nie znamy szczegółów transakcji – co zostało sprzedane i za jaką kwotę. Moim zdaniem zawiodła transparentność klubu, który nie wyjaśnił dokładnie korzyści, jakie klub będzie miał.
O kwotach wiadomo, że głośno się nie mówi…
Tak, ale to kluczowa sprawa. Czy moją ulubioną szklankę sprzedam za grosz czy za milion złotych? To gigantyczna różnica. Wiadomo jak jest w biznesie, ale ten biznes jest szczególny, oparty na zaufaniu, miłości, uczuciach ogromnej grupy kibiców. Transparentność powinna być.
A więc co się stało?
To po kolei. Ośrodek w Rącznej jest na terenie dzierżawionym od gminy Liszki i dzierżawa wygaśnie we wrześniu 2046 r. Potem w całości wróci do gminy. Teoretycznie może znowu wydzierżawić teren i istnieją doniesienia, że Cracovia ma taki zapis w umowie, umożliwiający kontynuację dzierżawy. Jeśli taki zapis jest, to znacząco poprawia pozycję klubu. Umowa nie musi być jawna, możemy się nie dowiedzieć jak to wygląda. To inwestycja na 50 mln zł i teren formalnie wróci do gminy.
Wróćmy do działki sprzedanej. Klub poinformował o działce przy ul. Cichy Kącik…
To jest oczywistym błędem, bo chodzi o Aleję 3-go Maja, o rejon Cichego Kącika, o działkę na której działa ośrodek „Błonia Sport”. Trzeba by się cofnąć w czasie do lat 30-tych XX wieku, kiedy to miasto Kraków postanowiło wybudować na tym terenie, sąsiadującym ze stadionem Wisły, wielki kompleks sportowy, obiekt, który wtedy nazywano stadionem miejskim oraz do tego kompleks pływalni, kortów tenisowych. Ta inwestycja była przez miasto realizowana tuż przed II wojną światową, prawie dokończona. Dokończyli ją Niemcy podczas wojny, przejmując teren na swoje potrzeby. Stadion – główny obiekt został otwarty jeszcze przed wojną. To był stadion, który mógł służyć różnym celom, piłka nożna nie była jego podstawową funkcją, był głównie lekkoatletyczny. Natomiast już po wojnie grano tam mecze, jedne z derbów grano właśnie tam, bo stadion nadawał się do tego, mimo że Cracovia miała swój stadion w miejscu gdzie dziś stoi obiekt przy ul. Kałuży, ale był zniszczony i czasowo przeniesiono się właśnie na obiekt o którym mówimy.
Można powiedzieć, że to historyczny teren, „dobra rodowe”.
Zaraz po wojnie pojawił się pomysł organizacji igrzysk olimpijskich, pomysł całkowicie zwariowany, oderwany od realiów.
Mówimy o sprzedaży, ale de facto, to przeniesienie dzierżawy.
Ten teren był całkowicie miasta, na przełomie lat 40-tych i 50-tych został przekazany w całości Cracovii. Tak to trwało do lat 90-tych ubiegłego wieku. Wtedy to była całkowita dewastacja tych obiektów, bo klub nie był w stanie ich utrzymać. Zamknięto baseny, stadion lekkoatletyczny jeszcze jakoś funkcjonował, ale nie nadawał się do prowadzenia działalności sportowej. Na początku lat 90-tych miasto wymyśliło, że może poszuka chętnego na ten obiekt, ale zgłosiła się tylko Cracovia, więc przy niej został. Około roku 2000 dochodzi do przekazania wieczystej dzierżawy tego terenu od miasta do MKS Cracovia SSA w zamian za akcje klubu. Miasto przekazało dzierżawę w zamian za akcje. Spółka klubu i miasta to twór, który powstał bez pieniędzy, Cracovia dała nazwę i herb, a miasto teren. Dzierżawa będzie trwała do 2050. Teren został później podzielony na dwie części – ta, która obejmowała stadion lekkoatletyczny wzięła udział w wymianie z TeleFoniką, sponsorem Wisły Kraków, za tereny „Kabla” przy ul. Wielickiej. Transakcja może nie była korzystna dla klubu, ale nie miał on wtedy wyjścia, bo nie miał pieniędzy. Został przy Cracovii skrawek tego terenu, na którym mieściły się zruinowane baseny oraz boiska treningowe. Kiedyś odbył się tu Trening Noworoczny. Warunkiem miasta trwania tej dzierżawy było to, że dojdzie do remontu i coś tam powstanie. Cracovia nie miała środków na tę inwestycję i prof. Filipiak wymyślił taką konstrukcję, że postała spółka. Cracovia wydzierżawiła jej na 30 lat tereny. Stało się to w 2014 r., a jedna ze spółek Comarchu wniosła pieniądze na przeprowadzenie remontu. Była to kwota około 30 mln zł. Rozpoczęto budowę. Cracovia miała 50 procent udziałów w spółce docelowej – Bonus Management Cracovia Park. Ta spółka skończyła inwestycję w 2018 r. otwierając cały kompleks „Błonia Sport”. Otwarto go przed pandemią, a później biznes się rozkręcił. Spółka podnajmuje obiekty różnym dzierżawcom, są korty, kawiarnie itp. Spółka była zarządcą terenu bez żadnego wpływu Cracovii.
Teraz to jest tak naprawdę przeniesienie prawa do użytkowania wieczystego terenu.
Przy okazji sprzedaży Comarchu doszło do podziału aktywów, spółka w całości pozostała przy rodzinie Filipiaków. Spółka ma wieczystą dzierżawę gruntu, ale nie wiemy, co dokładnie zostało sprzedane. Nie mógł zostać sprzedany grunt sam w sobie ponieważ nie należy do Cracovii, tylko do miasta, które w roku 2050 odzyska pełną kontrolę nad nim. Zostały zatem sprzedane albo same budynki, to jest możliwe, albo po prostu spółka Bonus Management Cracovia Park zarządza tym obiektem, to znaczy Cracovia pozbyła się 50 procent udziałów w tej spółce. Nie wiem, które rozwiązanie wybrano, bo klub nie zakomunikował tego wystarczająco jasno. W praktyce oznacza to, że teren przestał być związany z klubem.
Prezes Mateusz Dróżdż mówił niedawno, że klub ma tę trudność, że ma kilka nieruchomości, którymi zarządza – stadion, lodowisko, Rączną i kompleks przy ul. Wielickiej. Ten ostatni teren jest Cracovii na zasadzie wieczystej dzierżawy. Czy można powiedzieć, że to jest w tej chwili jedyne dobro klubu?
Wieczysta dzierżawa to taka własność na chwilę, grunty przy stadionie są użytkowane, lodowisko wydzierżawione. Jedynym dobrem Cracovii jest więc Wielicka, ale nie na zawsze. Choć trudno sobie wyobrazić sytuację w której miasto odbiera taką dzierżawę i przekazuje komuś innemu. Trudno ocenić, co się stanie teraz z gruntami w Cichym Kąciku bo Cracovia traci z nimi związek. Miasto traci obowiązek przekazania je za 25 lat ponownie Cracovii, skoro pozbyła się tego terenu.
Cracovia korzystała finansowo, mając 50 procent udziału w spółce?
Dostawała z tego tytułu pewne pieniądze. One początkowo były bardzo małe, stopniowo rosły i za zeszły rok było to 415 tys. Niby to nie jest bardzo znacząca kwota, ale trzeba uwzględnić, że Cracovia nie wyłożyła ani złotówki na tę inwestycję.
To duża strata dla klubu?
Dla realnego funkcjonowania klubu strata jest żadna, ponieważ klub nie funkcjonował tam od lat 80-tych. Ale ten teren należał do Cracovii i to jest symboliczna strata. Faktyczne funkcjonowanie klubu nie ucierpi, nie ma to znaczenia.
Wiąże pan ten ruch ze spodziewaną sprzedażą klubu?
W moim przekonaniu jest to oczywisty sygnał, że do sprzedaży dojdzie za chwilę. Nie było żadnego powodu, by teraz dokonywać takiej transakcji. Rodzina Filipiaków miała całkowitą kontrolę nad „Błonia Sport”, tak przed laty prof. Filipiak to ułożył.
Teraz całość trafia do spółki Sienna Investment PSA, której 100-procentowym akcjonariuszem jest Elżbieta Filipiak.
Tak. Przy okazji trzeba sprostować pewne informacje, że teren zostanie zabudowany jakimiś blokami, hotelami, ponieważ jest objęty Planem Zagospodarowania Przestrzennego i tam mogą być tylko obiekty rekreacyjno-sportowe. Duża część terenu musi pozostać zielona, niewielka część terenu może być przeznaczona na gastronomię.
Plany jednak czasem się zmieniają…
Tak, ale musiałaby to uchwalić Rada Miasta, to byłaby więc poważna zmiana. To jest oczywiście możliwe w przyszłości, ale skoro miast chciało mieć ten teren zielony, sportowy, to się to stało.
Podsumowując, w sferze symbolicznej strata tego terenu jest bolesna dla Cracovii, bo to historyczne ziemie, natomiast w sferze ekonomicznej nie ma takiego znaczenia.
Jest to jednak strata pod względem bezpieczeństwa, zwłaszcza dla kibiców, którzy myślą przyszłościowo o klubie. Umowa na Rączną nie wiadomo, czy zostanie przedłużona, a klub miał zapas terenu na którym w przyszłości mógł funkcjonować. Zawsze posiadanie w jakiejkolwiek formie prawnej ziemi daje pewne bezpieczeństwo, bo jest się u siebie. I to jest chyba główny problem z punktu widzenia kibiców Cracovii. Nie to, że został utracony teren, który i tak nie służył Cracovii. Zostało utracone poczucie bezpieczeństwa, że nie ma rezerwy. Nie wiem, jakie inwestycje planuje klub w Rącznej. Być może chodzi o fotowoltaikę, powiększenie obiektów. Trudno ocenić, czy ta transakcja się opłaca klubowi. Część kibiców protestuje mówiąc wprost – to jest wyprowadzanie ziemi z klubu pod płaszczykiem „miłości” do klubu. To powinno wybrzmieć. Ale z drugiej strony jak korzystna była to transakcja, ile zapłacono? Mówimy o prawie dzierżawy, które potrwa raptem 25 lat. Być może kwota jest na tyle duża, że to jest korzystne dla klubu. Zawalona została polityka informacyjna klubu, który nie przekazał informacji skazując kibiców na niepewność. To powinno być wyjaśnione, bo w grę wchodzą odczucia, a nie tylko liczby.