Białystok: Dziki opanowały Słoneczny Stok i nie tylko. Mieszkańcy: "Boimy się o dzieci i zwierzęta"
O problemie pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Wówczas informowaliśmy, że dziki były widziane m.in. na Jaroszówce, Wysokim Stoczku oraz przy ulicy Sikorskiego. Zwierzęta te były także widziane w rejonie ulicy Skrajnej na Słonecznym Stoku, gdzie dziki prawdopodobnie szukały pożywienia lub schronienia. Po publikacji tekstu odezwali się mieszkańcy osiedla Słoneczny Stok.
- To nie są pojedyncze przypadki. Dziki są u nas codziennie, wieczorami i nocą - alarmuje jedna z mieszkanek.
Zaczęło się w Biedronce. Akcja 10+10 gratis tylko do 31 października
Inna dodaje:
- Zawsze, kiedy wychodzę z psem, muszę uważać. Nie wiem, czy dzisiaj nie spotkam stada dzików na ścieżce.
Zwierzęta niszczą trawniki, chodniki i kosze na śmieci. Ich obecność stwarza szczególne zagrożenie dla dzieci i osób starszych. Mieszkańcy przyznają, że codzienne wyjście z domu wymaga zachowania szczególnej ostrożności, a spotkania ze zwierzętami wywołują niepokój i strach.
Dzik jest dziki... i znów spaceruje po ulicach Białegostoku | Kurier Poranny
Krytyka działań spółdzielni
Mieszkańcy nie szczędzą krytyki Spółdzielni Mieszkaniowej Słoneczny Stok.
- Spółdzielnia umywa ręce - wysyła jedynie ogólnikowe komunikaty. Nic się nie zmienia, a zwierzęta bytują cały czas - skarży się Kamila Kozłowska.
Urszula Marta Dobrońska, prezes zarządu SM Słoneczny Stok, zapewnia jednak, że problem jest traktowany poważnie.
- Jesteśmy w kontakcie z Biurem Zarządzania Kryzysowego i Strażą Miejską. Mam nadzieję, że te nasze działania pomogą w tym, aby instytucje, które są kompetentne do usunięcia dzików z naszych osiedli, zadziałały skutecznie - mówi prezes.
Na osiedlu pojawiły się specjalne odstraszacze, jednak ich skuteczność okazała się niewielka. Spółdzielnia zamyka także altanki śmietnikowe, co ma dodatkowo utrudnić zwierzętom dostęp do pożywienia. Prowadzona jest również akcja informacyjna - na klatkach schodowych rozwieszone zostały ulotki z numerami alarmowymi i wskazówkami, jak zachowywać się przy spotkaniu ze zwierząt.
- Wierzę głęboko, że Biuro Zarządzania Kryzysowego, które naprawdę tutaj stara się nam pomóc, znajdzie odpowiedni sposób, aby te zwierzęta przegonić z naszych terenów - dodaje Dobrońska.
Jak podkreśla prezes spółdzielni, dziki prawdopodobnie same nie zaatakują, jednak trudno przewidzieć reakcję lochy idącej z młodymi.
- To dla mieszkańców bardzo trudne - przyznaje Dobrońska.
Głosy w Internecie
Na Facebooku mieszkańcy dzielą się swoimi obserwacjami. Pojawiają się jednak głosy zrozumienia dla zwierząt:
"I bardzo dobrze. Niech chodzą. Zabrało się im domy i taki skutek", "Uciekają od ludzi, chronią się wśród ludzi, bo w lasach jest coraz trudniej" czy "Wycina się lasy, więc muszą gdzieś się przenieść", "Zielone Wzgórza... już tylko w nazwie - dziki czują się tu jak u siebie".
- Problem nie dotyczy tylko jednego osiedla - podkreśla prezes spółdzielni Słoneczny Stok. - Dziki pojawiają się w całym mieście. Planowane jest spotkanie z udziałem spółdzielni mieszkaniowych, Biura Zarządzania Kryzysowego, Straży Miejskiej oraz Koła Łowieckiego, podczas którego mają zostać wypracowane skuteczne rozwiązania.
Ewelina Szklarzewska, rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku apeluje do mieszkańców o ostrożność:
- Nie należy wyrzucać resztek jedzenia w miejsca do tego nieprzeznaczone. Zwabione zapachem pożywienia dziki uczą się, że w mieście łatwo zdobyć pokarm, co tylko pogłębia problem. Prosimy również, aby nie zbliżać się do dzików, zwłaszcza z dziećmi czy psami. Nie należy ich straszyć ani próbować przeganiać na własną rękę, w takich sytuacjach mogą zareagować agresywnie. Dodatkowo rozpoczął się okres godowy dzików, zwany huczką, który w naszych warunkach przypada na późną jesień i wczesną zimę. W tym czasie samce toczą walki o dominację, więc zwierzęta są mniej przewidywalne.