Białystok: Między Strunami. Muzyka, która przełamuje bariery
Iwona Awdziej, nauczycielka prowadzi autorski projekt muzyczny "Między Strunami". To nie są dzwoneczki ani proste instrumenty perkusyjne, którymi zazwyczaj muzykują osoby z niepełnosprawnościami. To klasyczne gitary - instrument wymagający precyzji, koordynacji obu rąk i cierpliwości.
- Przeszukałam cały internet. Nie znalazłam zespołu, z którym można byłoby nas porównać - mówi nauczycielka. - To jedyny chyba na świecie zespół gitarowy osób z niepełnosprawnością intelektualną, który gra samodzielnie, bez wsparcia profesjonalnych muzyków.
Szkoła, która stawia na rozwój
Anna Todorczuk, dyrektor Zespołu Szkół nr 16, opowiada o specyfice placówki:
- Zespół Szkół numer 16 jest placówką kształcącą młodzież posiadającą orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, wydane z uwagi na niepełnosprawności różnego rodzaju: intelektualną, autyzm, zespół Aspergera, inne sprzężenia. Wszystkie nasze działania, które tutaj w szkole są podejmowane poza realizacją podstawy programowej, zmierzają w dużej mierze i mają za zadanie funkcję terapeutyczną. Duży nacisk kładziemy w szkole na usamodzielnienie naszych uczniów, na podniesienie ich poczucia własnej wartości.
Zespół, który powstał półtоrа roku temu, miał pełnić właśnie taką funkcję terapeutyczną.
- Muzykoterapia, bo tak można to nazwać, przywraca zdrowie, poprawia funkcjonowanie osób z różnymi deficytami, z różnymi niepełnosprawnościami, z różnymi problemami natury psychicznej, fizycznej, emocjonalnej - wyjaśnia dyrektor.
Dlaczego młodzi nie mówią o problemach? Sekrety szkolnego gabinetu | Kurier Poranny
Historia, która zaczęła się od ciszy
Hubert przez pół roku był obecny na próbach i po prostu słuchał. Siedział w milczeniu, nie dotykając instrumentu. Aż pewnego dnia wziął gitarę i zaczął grać.
Krystian i Hubert są najstarsi w zespole, mają po 21 lat. Daniel ma 17lat i jest najmłodszym członkiem zespołu. Damian ma 19 lat i gra najkrócej. Zaledwie pół roku. Mikołaj ma 20 lat. To Mikołaj i Krystian są w zespole od początku. Jest też Paulina - jedyna dziewczyna w zespole. Łącznie sześcioro młodych ludzi, którzy uczyli się od podstaw.
Pytanie o to, skąd wzięła się chęć gry na gitarze, wprawia chłopaków w zakłopotanie.
- No ... - zaczyna niepewnie jeden z nich.
- Zawsze się coś wymyśli ... - dodaje inny, urywając w połowie zdania.
Dla wielu z nich trudno jest wyrazić słowami to, co czują. Ale na scenie, z gitarą w rękach, mówią językiem muzyki - i ten język rozumieją wszyscy.
Próby i domowe ćwiczenia
- Kilka razy w tygodniu - mówi Paulina, gdy pada pytanie o częstotliwość spotkań.
- W domu też ćwiczę - dodaje z dumą.
Pani Iwona wyjaśnia:
- Mamy już trzy osoby, które mają swoje prywatne gitary. Hubert jest uczniem, który ma więcej instrumentów niż ja! Sam sobie kupił gitarę elektryczną. Paulina ma prywatną gitarę, Damian ma prywatną gitarę. Widać, że opiekunowie zaczęli inwestować. To mnie bardzo, bardzo cieszy.
To gest opiekunów, którzy zobaczyli potencjał swoich dzieci.
Więcej niż muzyka
Dyrektor Todorczuk opisuje wrażenie z ostatniego występu zespołu na dwudziestym ósmym Przeglądzie Twórczości Osób Niepełnosprawnych:
- Nasi członkowie zespołu zaprezentowali się naprawdę wspaniale. Głosy, które słyszałam z widowni, z otoczenia, od osób, które wokół mnie siedziały: "Coś wspaniałego!", "Po raz pierwszy widzimy coś takiego!". Taki efekt... naprawdę brak mi słów, żeby wyrazić w tym momencie to, co usłyszałam. Sama byłam naprawdę pod wielkim wrażeniem.
Dyrektor podkreśla ogrom pracy włożony w to przedsięwzięcie:
- Widziałam ogrom pracy pani Iwony, włożony w to, aby te wszystkie dźwięki w sumie zagrały. Muzyka, która tam wybrzmiała, była efektem wielogodzinnej, wielotygodniowej, wielomiesięcznej pracy. A tak naprawdę była produktem ubocznym tego, co powstało. Będziemy dalej tak rozwijać pasje naszych uczniów. Wielu z nich po raz pierwszy miało zetknięcie ze strunami w około półtоrа roku temu, a dzięki ciężkiej pracy, dzięki zaangażowaniu pani Iwony, uczniów i jeszcze nauczycieli, którzy ten zespół wspomagają, powstało coś naprawdę wspaniałego, coś, czym chcielibyśmy się chwalić.
Gitara - trudny instrument
- Gitara to bardzo trudny instrument - podkreśla dyrektor. - Zazwyczaj uczniowie z niepełnosprawnościami grają na takich bardzo prostych instrumentach. Tutaj jednak widać, że to jest mega wysiłek.
Pani Iwona dodaje z pasją:
- Gitara jest bardzo trudnym instrumentem, wymaga koordynacji obu rąk. A wszystkie zespoły, które funkcjonują choćby w Polsce, to są dzwonki, jakieś takie tareczki, w których wspierają profesjonalni muzycy grając na profesjonalnych instrumentach. A nasi uczniowie sobie w ten sposób radzą zupełnie sami, z gitarą. Instrument moim zdaniem bardzo niedoceniany w naszej przestrzeni edukacyjnej. A przecież jest dostępny, bardzo dużo osób ten instrument posiada. Myślę, że to wynika po prostu z braku wiary w możliwości. I właśnie chciałabym to przełamać.
Co daje im muzyka?
Krystian wyróżnia się szczególną umiejętnością:
- Krystian ma tak rozwiniętą koncentrację uwagi, że ja sama jestem pełna podziwu. Ja takiej nie posiadam - przyznaje pani Iwona. - Gdy gramy na żywo i ktoś się pomyli, Krystian jest stabilny, skoncentrowany na zadaniu, gra dalej. Zazdroszczę mu tej koncentracji.
O Hubercie i innych mówi z rozrzewnieniem:
- Hubert, Krystian, Mikołaj, Daniel są bardzo, bardzo zadaniowi. W ogóle ich nie zniechęca to, że jest ciężko. Na początku niejedna osoba by się poddała. A oni dalej ćwiczą.
Paulina przejęła szczególną rolę w zespole:
- Paulina odpowiada za wszystkie autobusy, za rozkłady. Ona nas prowadzi. Idziemy całą grupą za nią - opowiada jeden z nauczycieli wspierających zespół.
Pani Iwona dodaje ze śmiechem:
- Chłopacy ( uczniowie) nie pozwalają już mi nosić gitar, żebym się nie męczyła, żebym nie sięgała wysoko. Czuję się zaopiekowana przez chłopaków.
Radość rodziców
- Muzyka łagodzi obyczaje, a jeżeli jeszcze może spełnić marzenia i oczekiwania rodziców... - mówi dyrektor. - Oni, patrząc na to, jak ich dzieci pracują... To radość i duma.
Pani Iwona dopowiada:
- Występowaliśmy podczas imprez szkolnych i rodzice też widzieli te występy. Widzimy, dostrzegamy, jakie to ma ogromne znaczenie, przede wszystkim dla rodziców. Może nawet jeszcze większe dla rodziców, myślę.
Występ przed publicznością liczącą około kilka tysięcy osób - tak szacują wielkość widowni podczas Marszu Godności - to ogromne wyzwanie.
- Wystąpić przed tysiącem czy dwoma tysiącami ludzi, bo na tyle oceniamy liczebność publiczności, która była na Marszu... To jest bardzo trudne - podkreśla jeden z nauczycieli Andrzej Sokołowski ,wspierających zespół.
Dla młodych muzyków z zespołu "Między Strunami" to także budowanie pewności siebie i przełamywanie barier.
- Współpraca w grupie, bo przecież oni muszą wszyscy współpracować. Mamy wyjazdy, musimy się zorganizować, wyjechać - tłumaczą nauczyciele ( Andrzej Sokołowski i Tomasz Kryński)którzy wspomagają pracę pani Iwony i zespołu. - Na pewno widzimy ten progres, przez ten okres. Widzimy różnicę w nich, jaka zaistniała.
Sceny i występy
Zespół ma już na swoim koncie sporo występów. Był na Przeglądzie Twórczości Osób Niepełnosprawnych, gdzie zebrał entuzjastyczne reakcje publiczności. Grali na konkursie "I ty możesz zostań aktorem", choć jak zaznacza nauczycielka:
- Tam byliśmy tłem. Nie jesteśmy aktorami. Stworzyliśmy muzykę do spektaklu. Zajęliśmy drugie miejsce. To dla mnie bardzo duże wyróżnienie. W planach są Niebieskie Igrzyska - mówi pani Iwona.
Repertuar na miarę marzeń
Repertuar zespołu jest dostosowany do potrzeb i możliwości:
- Szczerze mówiąc, mamy dostosowany do potrzeb, które gdzieś tam na horyzoncie się rysują. W tej chwili mam nadzieję grać na Niebieskich Igrzyskach i specjalnie pod to przygotowałam "Gladiatora", bo się z igrzyskami kojarzy, prawda?
W repertuarze są też utwory Beatlesów, w tym dobrze opracowane "Hey Jude". Grają też kolędy, muzykę klasyczną, audycje muzyczne dla dzieci.
Zespół w liczbach
Zespół liczy sześć osób - pięciu chłopaków i jedną dziewczynę, Paulinę. W obecnym składzie działa drugi rok szkolny. Wszyscy uczniowie uczyli się od podstaw.
- Od podstaw. Każdy uczeń w zupełnie inny sposób zaczynał i myślę, że jest to fajna historia, bo każdy ma coś fajnego do powiedzenia. Każdy na swój sposób zaskakuje - mówi pani Iwona.
Wcześniej zespół był większy, liczył nawet około 20 osób, gdy był połączony z zespołem aktorskim. Logistyka z tak dużą grupą była jednak trudna, dlatego zdecydowano się na mniejszy skład.
Marzenia o trasie
- Słuchajcie, co by było, żebym przestała prowadzić zespół? Byłoby pusto.... Odpowiedzieli uczniowie.
A potem pada śmiała deklaracja:
- Zawsze się śmiejemy, że pojedziemy na tourne do Australii! Ekstra! Będziemy zadowoleni z Gdańska, będziemy zadowoleni z Warszawy. Ale ja zaczynam być gotowa na to, żeby z zespołem już wychodzić poza Białystok, pokazywać ich, bo jestem naprawdę z nich bardzo dumna.
Dyrektor szkoły podsumowuje:
- Moim marzeniem było uczenie się gry na gitarze, niestety... Muzyka łagodzi obyczaje, a jeżeli jeszcze może spełnić marzenia i oczekiwania rodziców... Proszę o tym pisać, o tej dumie i radości rodziców.
Przesłanie
Iwona Awdziej ma jasny cel:
- Zależy mi na rozpropagowaniu działalności zespołu, aby pokazać rodzicom dzieci z niepełnosprawnościami, że ich dzieci mają potencjał - że mogą grać, występować i tworzyć prawdziwą sztukę. Moje działania nie wpisują się w żadne szablony. W środowisku osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi nie ma takich zespołów.
Kiedy "Między Strunami" przestaje próbować, dla młodych muzyków oznacza to tylko jedno: można pozwiedzać Białystok. Bo muzyka stała się dla nich czymś więcej niż terapią. Stała się życiem, pasją, sposobem na wyrażanie emocji i budowanie wiary w siebie.
Zespół będzie do tego dążył - struna po strunie, dźwięk po dźwięku, występ po występie. Może nie do Australii, ale na pewno dalej niż tylko Białystok.
- Na koniec chciałabym podziękować za wiarę i wsparcie moich działań: Pani Dyrektor Annie Todorczuk : za to że inwestuje w instrumenty, wspiera nas i umożliwia nam działania, dostrzega w nas potencjał. Bardzo też dziękuję za ogromną współpracę swoim kolegom Tomaszowi Kryńskiemu i Andrzejowi Sokołowskiemu. W grupie radość z sukcesów się mnoży, a ciężar porażek rozkłada się na troje. To jest dla mnie ogromnym wsparciem. Panowie są zawsze przy każdym nowym uczniu, są dla nich autorytetami. Trzymają rytm i dyscyplinę. Są niezbędni podczas logistycznych działań związanych z wyjazdami na występy. Ja dzięki temu mogę się zająć tym co lubię najbardziej - tworzeniem dobrej atmosfery i tabulatur do kolejnych utworów mówi Iwona Awdziej.