Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa likwiduje opłatę za sprzątanie po psie
Na początku roku napisała do nas pani Ewa, która mieszka na Szwederowie. W czynszu zwróciła uwagę na 18 zł, które płaci za sprzątanie budynku i otoczenia po psie. – Moim zdaniem taka opłata jest spółdzielczym reliktem komunistycznej solidarnościowej odpowiedzialności zbiorowej. Każą mi płacić nawet, jak ktoś, jak ja, sprząta po swoim psie. Dlaczego mam w tej sytuacji płacić? Czy to oznacza, że skoro płacę to nie muszę sprzątać po psie? – pyta pani Ewa.
O temat opłaty zapytaliśmy wówczas u źródła, czyli w Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. – Opłata za sprzątanie budynku i otoczenia po psie nie jest nowa. Wprowadził ją najwyższy organ spółdzielni, w tamtym czasie, zebranie przedstawicieli członków w 2004 roku. Od 1 lutego 2025 r. są zmienione wysokości stawek poszczególnych składników czynszu, w tym tej opłaty, o czym zgodnie z przepisami informowaliśmy 3 miesiące wcześniej – przekazał nam Wojciech Michalak, zastępca prezesa zarządu Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Dodał, że uchwałę można zmienić, ale nikt przez 20 lat nie zgłaszał takiego projektu. Nie było też wielu krytycznych uwag od mieszkańców. Tłumaczył, że przepis o sprzątaniu po psie jest źle interpretowany, bo nie zwalnia nikogo z noszenia ze sobą woreczków na spacer.
– On nie dotyczy potrzeb fizjologicznych psa i sprzątania po nich. Każdy kulturalny człowiek powinien robić to sam. Ta opłata (taka idea przeświecała osobom, które to wprowadzały) dotyczy większego ruchu, jaki generowany jest na klatce przez posiadaczy psów. Chodzi o zwykłe sprzątanie, nie zbieranie odchodów po zwierzakach – wyjaśnia Wojciech Michalak.
Po artykule do spółdzielni w sprawie opłaty zgłosiła się pani Anetta. Zaznaczyła, że brała udział w spotkaniu, które zorganizowano 20 lat temu i pamięta, że inaczej tłumaczono wówczas powód wprowadzenia opłaty. W piśmie odniosła się także do faktu, że mieszkańcy rzadko zgłaszają uwagi w tej sprawie.
Akcja i reakcja
– Być może tak, opłaty te nie są ogromne, część z nas, zaganiana codziennymi sprawami, nie analizuje wszystkich składowych zestawienia opłat, większość ma świadomość, ale dla świętego spokoju płaci, tak jak ja. Proszę mieć jednak świadomość, że ten temat często pojawia się w rozmowach lokatorów i nie jest wszystkim obojętny – stwierdziła pani Anetta.
Dodała, ze już czas, aby skończyć z pobieraniem opłaty. Jak nam mówi, sama była mile zaskoczona reakcją na pismo, bo już po kilku dniach dostała odpowiedź od prezesa spółdzielni. Rada Nadzorcza i Zarząd BSM pod koniec lutego zdecydował, że postulat mieszkanki będzie wniesiony na walne zgromadzenie w maju.
– Opłata zostanie zlikwidowana. Walne podjęło już uchwałę w tej sprawie, zgodnie ze złożoną obietnicą. Potrzebna jest jeszcze zmiana regulaminowa. Rada Nadzorcza dokona jej w sierpniu albo wrześniu. Ze względu na aspekt rozliczenia kosztów najprawdopodobniej zniesienie opłaty wejdzie w życie od początku 2026 r. Gdy wszystkie formalności będą spełnione, przekażemy to wszystkim mieszkańcom – informuje „Express Bydgoski” Tadeusz Stańczak, prezes Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– Bardzo się cieszę z tej decyzji i czekam aż będzie wdrożona – stwierdza pani Anetta.