Właściciele i ajenci sklepów spożywczych zaczęli publikować w mediach społecznościowych fragmenty nagrań sklepowych monitoringów z wizerunkami złodziei.
Już legendarna staje się historia z warszawskiej Pragi, na której mieścił się sklepik w pobliżu szkoły. Młodzież ze szkoły wchodziła do sklepu i robiła "tłum". No i kradli asortyment z półek.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
W Bydgoszczy jedna z ekspedientek sklepu na Bartodziejach goniła złodzieja aż do ul. Wyszyńskiego, bo ukradł czteropak piwa... Policjanci z bydgoskiego Błonia zatrzymali 26-latka podejrzanego o 15 kradzieży artykułów alkoholowych, spożywczych i przemysłowych. Straty oszacowano na ponad 35 tysięcy złotych. W działaniach pomagał mu brat i koleżanka.
Obecnie kradzież jest wykroczeniem poniżej 800 zł. Powyżej tej kwoty stanowi przestępstwo. Wcześniej próg ten wynosił 500 zł. Został podniesiony w październiku 2023 roku. Nowe przepisy weszły w życie 1 października 2023 roku.
Kradzież w sklepie bywa przez wiele osób bagatelizowana. Niektórzy traktują ją jako "głupi wybryk", inni wierzą, że drobny towar wyniesiony z półki nie ma znaczenia, bo "sklep i tak jest ubezpieczony".
Rzeczywistość wygląda inaczej. Z prawnego punktu widzenia nawet wyniesienie batonika czy kosmetyku za kilkanaście złotych może mieć bardzo poważne skutki. Od mandatu, przez sprawę w sądzie, po wpis do akt, który może ciążyć latami.
- Publikacja zdjęcia osoby podejrzewanej o kradzież przez prywatne podmioty jest niezgodna z prawem. Policja publikuje ich wizerunki, ale w celu ustalenia danych. Jeżeli np. właściciel upubliczni wizerunek bez zgłoszenia na policję, taki akt może być podstawą do wyciągnięcia konsekwencji, ale na sądowej drodze cywilnej - stwierdza mł. insp. Monika Chlebicz, z Komendy wojewódzkiej policji w Bydgoszczy.