382 tys. zł za turniej z Igą Świątek. Koszty Billie Jean King Cup
Turniej Billie Jean King Cup odbył się w Gorzowie w dniach 14–16 listopada 2025 roku. Wcześniej przez kilka dni trwały treningi i montaż infrastruktury. Do miasta przyjechały reprezentacje Polski, Rumunii i Nowej Zelandii. Największym magnesem była oczywiście Iga Świątek, której obecność sprawiła, że Arena Gorzów wypełniała się do ostatniego miejsca.
– Cieszę się bardzo, że pomimo tak napiętego kalendarza jestem tutaj, bo granie dla reprezentacji jest czymś wyjątkowym – mówiła tenisistka podczas Media Day w Gorzowie. Chwaliła też sam obiekt. – Sama hala mi się podoba, jest nowa, zadbana, bardzo czysta i jasna. Kort jest wolny, zupełnie inny niż w Rijadzie – podkreślała.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Najpierw 60 tysięcy dla związku. Potem ponad 322 tysiące dla Areny
Z oficjalnych dokumentów wynika, że miasto Gorzów przekazało Polskiemu Związkowi Tenisowemu dokładnie 60 tysięcy złotych dotacji na organizację turnieju. To jednak tylko część całego rachunku.
Drugą, znacznie większą część poniosła miejska spółka Centrum Sportowo-Rehabilitacyjne Słowianka, zarządzająca Areną Gorzów. Według przekazanych danych koszty przygotowania i obsługi wydarzenia wyniosły łącznie 322 437,87 zł brutto.
Po zsumowaniu obu kwot daje to 382 437,87 zł brutto – tyle realnie kosztował Gorzów trzydniowy turniej tenisowy z udziałem Igi Świątek.
Najwięcej pochłonęły koszty związane z samym funkcjonowaniem obiektu. Utrzymanie hali w czasie wydarzenia kosztowało 123 760 zł, a media – energia, ogrzewanie i woda – kolejne ponad 70 tysięcy złotych. Bardzo dużą pozycją były też wynagrodzenia pracowników obsługi podczas przygotowań i zawodów – ponad 86 tysięcy złotych. Na tę kwotę złożyły się m.in. koszty sprzątania, służb technicznych, koordynacyjnych i obsługi szatni.
Do tego doszły mniejsze, ale niezbędne wydatki, jak dyżur elektryka, zabezpieczenie parkingów, tymczasowa organizacja ruchu oraz materiały techniczne i promocyjne.
Komplet trybun i ogromny głód biletów
Od pierwszych dni sprzedaży było jasne, że zainteresowanie turniejem jest ogromne. Bilety na mecze z udziałem Igi Świątek sprzedały się błyskawicznie, a wielu gorzowian nie miało żadnych szans, by kupić wejściówkę. W hali panował komplet, ale poza areną narastało poczucie, że chętnych było znacznie więcej niż dostępnych miejsc.
To szczególnie istotne w kontekście zapisów samej umowy organizacyjnej. Miasto otrzymało bowiem 200 biletów dziennie przez trzy dni, a także 30 zaproszeń VIP. Oznacza to, że do dyspozycji miasta było łącznie 600 zwykłych biletów i 30 zaproszeń VIP.
Do dziś jednak nie ma publicznej informacji, komu dokładnie i według jakich zasad te wejściówki trafiły. A to rodzi dodatkowe pytania w momencie, gdy wielu mieszkańców nie mogło w ogóle obejrzeć zawodów na żywo.
„Skoro miasto płaci, mieszkańcy powinni mieć pierwszeństwo”
Wątek dostępności biletów wrócił także podczas ostatniej sesji Rady Miasta. Przewodniczący Rady Miasta Robert Surowiec wprost zaapelował do prezydenta o systemowe rozwiązanie na przyszłość.
– Jeśli miasto Gorzów finansuje w jakiejś części pewne wydarzenie, to chciałbym, żeby nasi mieszkańcy, mający kartę mieszkańca Gorzowa, mieli pewną pulę biletów, którą w pierwszej kolejności mogą kupić – mówił podczas sesji. – Okazuje się, że bardzo dobre wydarzenie jest finansowane przez naszych mieszkańców, a nasi mieszkańcy nie mogą zwyczajnie na nie kupić biletów, bo wykupują je ludzie z całej Polski – dodał.
To pierwszy oficjalny głos z sali obrad, który wprost łączy publiczne finansowanie imprez z realnym dostępem mieszkańców do biletów.
Wielkie emocje, wielkie pieniądze i pytanie na przyszłość
Sportowo turniej był dla Gorzowa ogromnym sukcesem frekwencyjnym i wizerunkowym. Transmisje, pełne trybuny, ogólnopolskie zainteresowanie i największa gwiazda kobiecego tenisa na świecie w nowej hali – to wszystko bez wątpienia zrobiło wrażenie.
Z drugiej strony dziś wiemy też dokładnie, ile to kosztowało. Ponad 382 tysiące złotych brutto publicznych pieniędzy za jeden weekend wydarzeń. Do tego dochodzi pytanie o przejrzystość rozdysponowania miejskiej puli biletów i o to, czy mieszkańcy w przyszłości powinni mieć zagwarantowane pierwszeństwo przy imprezach, które współfinansują z własnych podatków.
To nie jest już tylko opowieść o sporcie i emocjach. To także dyskusja o pieniądzach, dostępności i zasadach gry, które będą wracać przy każdym kolejnym dużym wydarzeniu w Arenie Gorzów.